2.

15 0 0
                                    

Już byłam gotowa na spotkanie z twardym asfaltem, gdy poczułam męskie ramiona oplatające się na mojej talii. Odruchowo zaczęłam się szarpać i wyrywać ale mój napastnik był zbyt silny. Po głowie przebiegło mi milion myśli i scenariuszy w których zostaję porwana i wywieziona gdzieś za miasto, a ja przecież chciałam tylko wrócić do domu! Poczułam zbierające się pod powiekami łzy i już miałam zacząć krzyczeć ale uprzedził mnie męski głos tuż za mną.

- Spokojnie, chcę ci tylko pomóc.

Przestałam się szarpać, a następnie starałam się unormować swój oddech. Powoli wyswobodziłam się z uścisku mężczyzny i powoli zaczęłam się do niego odwracać. Odeszłam dwa kroki w tył, żeby zachować bezpieczną odległość, a później powoli spojrzałam na twarz mężczyzny.

Był nie wiele ode mnie wyższym brunetem z ładnymi niebieskimi oczami. Miał niewielki kolczyk w prawym uchu, a na jego szyi widniał ładny, srebrny wisiorek. Jego czarna skórzana kurtka idealnie pasowała do jego ciemnych jeansów z dziurami, a również ciemne buty Nike były tylko dopełnieniem wszystkiego.

Mężczyzna patrzył na mnie uważnym wzrokiem, a gdy złapałam z nim kontakt wzrokowy, odchrząknął.

- Widziałem, że idziesz sama, więc stwierdziłem, że zapytam czy coś się stało - odpowiedział miło i po tonie jego głosu stwierdziłam, że jest niewiele starszy ode mnie.

- Yyy....tak - pokiwałam głową - mój samochód nie chcę odpalić, a nie ma tu nawet zasięgu żebym mogła do kogoś zadzwonić - wyjaśniłam szybko.

Nieznajomy tylko pokiwał głową.

- Jadę w tamtym kierunku, więc jeśli chcesz to mógłbym cię gdzieś podwieźć - zaproponował jednocześnie wskazując ręką przed siebie.

Chwilę się wahałam nad jego propozycją, no bo, kurwa, przecież ja go nawet nie znałam! Chłopak patrzył na mnie wyczekując mojej odpowiedzi, aż w końcu wybuchnął cichym śmiechem.

- Przecież cię nigdzie nie wywiozę albo nie zabiję, wyluzuj - odpowiedział posyłając mi przy tym swój ładny uśmiech.

Przewróciłam oczami na jego nieśmieszny żart, a potem lekko pokiwałam głową na znak, że się zgadzam.

- A tak w ogóle, to się nie przedstawiłem - powiedział, wyciągając przy tym rękę w moją stronę - Jestem Logan, a ty?

Niechętnie uścisnęłam rękę chłopaka posyłając mu przy tym wymuszony uśmiech.

- Rilay.

- Okey to chodź, mój samochód stoi kawałek dalej obok twojego - powiedział odchodząc.

Na prawdę się stresowałam, bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji ani sytuacji podobnego typu. Spojrzałam na plecy oddalającego się ode mnie chłopaka, następnie przeniosłam wzrok na zaparkowany obok mojego samochodu Logan'a.
Zaczęłam powoli iść w jego kierunku dalej zastanawiając się czy to była dobra decyzja, żeby wsiadać do samochodu obcego gościa ale nie miałam innego wyjścia, a sprawiał wrażenie miłego więc co takiego mogło się stać. Podeszłam jeszcze szybko do swojego auta i wyciągnęłam kluczyki ze stacyjki i swoją torebkę z miejsca pasażera, zamykając przy tym samochód. Po upewnieniu się, że mogę już iść, odwróciłam się z zamiarem podejścia do jego samochodu.

Logan miał pięknego, grafitowego Nissana, który tylko prosił aby wsiąść za kółko. Z szybko bijącym sercem otworzyłam drzwi pasażera i wsiadłam do środka. Wnętrze wypełniała czarna skórzana tapicerka, a deska rozdzielcza była przyozdobiona złotymi elementami. Dream car - pomyślałam.

Spojrzałam na skupioną twarz chłopaka, który próbował wyminąć mój samochód. Widać było, że pewnie i dobrze czuł się za kierownicą.

- A tak właściwie, to jak się tu znalazłaś? - zapytał.

The other wayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz