3.

1 0 0
                                    

Powoli zaczęłam się przebudzać przez promienie słońca, które dostawały się do środka mojego pokoju przez nie zasłonięte rolety. Przekręciłam się na drugi bok i lekko uchylając powieki spojrzałam na stojący na szafce nocnej zegarek. Było przed dwunastą, a mi w żadnym wypadku nie śpieszyło się żeby wstawać. W końcu miałam wolne i chciałam się porządnie wyspać tyle, że zawsze jak już się raz budziłam to bardzo ciężko mi było z powrotem zasnąć. Chwilę tak leżałam z zamkniętymi oczami póki nie stwierdziłam, że to i tak bez sensu, bo przecież i tak nie zasnę, więc sięgnęłam po swój telefon i zaczęłam przeglądać powiadomienia. Odczytałam kilka wiadomości od Layli na które szybko odpisałam i rzuciłam urządzenie na miejsce obok siebie, a po chwili już starałam się wygrzebać z ciepłej kołdry. Usiadłam na łóżku i przetarłam ręką zmęczoną twarz, a następnie sięgnęłam po swój telefon i zdecydowałam się zejść na dół, żeby zrobić sobię herbatę.

Przeszłam przez pogrążony w ciszy korytarz kierując się w stronę schodów. Już miałam zacząć schodzić kiedy do moich uszu dotarł dźwięk męskiego i trochę zachrypniętego głosu.

- Wiesz przecież, Scarlett, że to jest niebezpieczne - powiedział poważnym głosem mężczyzna.

Usiadłam na zimnej podłodze pierwszego stopnia schodów i oparłam głowę o ścianę, żeby lepiej wszystko słyszeć.

- Tak, wiem - odpowiedziała moja mama - Charles przecież zginął tam przez jakiegoś gówniarza - dokończyła z goryczą w głosie.

Zacisnęłam mocniej powieki na powracające wspomnienia ale szybko skupiłam się z powrotem na rozmowie.

- Dlatego dzisiaj wieczorem wysyłamy patrol na drogę przy Spring Lake - powiedział mężczyzna surowym głosem.

- Dawno tam nie jeździli - powiedziała moja mama.

- To prawda ale ostatnio tam jeździliśmy najrzadziej, więc skorzystali z okazji.

- No tak, racja - powiedziała po czym zrobiła kilka kroków - dziękuję ci bardzo za informację - odpowiedziała ciepło w kierunku mężczyzny.

- Obiecałem, że będę cię informować, więc obietnicy dotrzymuje.

Nie usłyszałam już nic więcej poza stukotem obcasów mojej mamy i dźwiękiem zamykanych drzwi. Chwilę jeszcze tak siedziałam po czym zdecydowałam się zejść na dół mimo usłyszanej przeze mnie rozmowy mojej matki. Powoli schodziłam stopień po stopniu, aż byłam w stanie dostrzec drobną sylwetkę kobiety, która siedziała przy wyspie kuchennej popijając kawę z jej ulubionej filiżanki.

Moja mama była piękną kobietą z niesamowitą urodą. Miała piękne długie, ciemne i z natury falowane włosy, które podobnie jak mi sięgały do połowy pleców. Jej jasna skóra, która pięknie pasowała do jej ciemnych oczu była teraz idealnie opalona co było zasługą jej wyjazdu służbowego na Cypr w zeszłym miesiącu. Z natury miała ciemne i gęste rzęsy z resztą tak samo jak brwi. Na co dzień nosiła duże okulary w cienkich złotych oprawkach, bo sama wielokrotnie powtarzała, że dodawały jej elegancji. Po domu chodziła w szpilkach albo innych wysokich butach co zazwyczaj oznaczało, że wróciła albo miała mieć zaraz jakieś spotkanie. Natomiast teraz siedziała przede mną na stołku barowym w białym topie na ramiączkach, cienkich, jasnych lnianych spodniach i z tego samego materiału koszuli, którą aktualnie miała rozpiętą. Na nogach miała swoje ulubione czarne szpilki, a na nosie zwyczajnie spoczywały jej okulary.

Niepewnie zaczęłam iść w stronę kuchni dalej odtwarzając rozmowę mojej mamy w głowie.

- Dzień dobry, kochanie - powiedziała pogodnie w moim kierunku - jak spałaś?

Powoli odwróciłam się w jej kierunku, a następnie spojrzałam na jej twarz na której spoczywał delikatny i nienaganny makijaż.

- Dobrze - powiedziałam zgodnie z prawdą - późno wczoraj wróciłaś? - zapytałam, bo nie pamiętałam żebym wczoraj słyszała żeby ktoś wchodził do domu, a położyłam się dość późno.

The other wayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz