Prolog

4 1 0
                                    

Dwie kobiety siedziały przy kominku patrząc na najmłodsze członkinie ich rodziny. Dziewczynki, mimo że były identyczne, różniły się tak naprawdę wszystkim. Włosy jednej z nich miały kolor dojrzałych kłosów, a drugiej były ciemne jak bezgwiezdna noc. Podczas, gdy cera blondynki była ciepłej barwy ze zdrowymi rumieńcami, czarnowłosa była blada niczym śnieg. A najpiękniejsze były ich oczy. Krył się w nich lód i wisterie. Wręcz nienaturalnie błękitne tęczówki jasnowłosej kontrastowały z ciemnofioletowymi oczami siostry.
Podczas, gdy dziewczynki splatały swoje włosy w warkocze ich matka oraz babka jak co wieczór robiły im na kolację kakao i kanapki z konfiturami domowej roboty. Kiedy ciepłe mleko było już w szklankach, a kromki znajdowały się na zdobionych talerzach cała czwórka przeniosła się z kuchni do przestronnego salonu.
Siadając na kanapie nieopodal kominka matka dziewczynek wzięła na kolana blondynkę, a babka posadziła obok siebie czarnowłosą.
- Dobrze dziewczynki, wy jedzcie, a babcia opowie wam bajkę, dobrze?
Obie z entuzjazmem pokiwały głowami i zabrały się za jedzenie. Kobieta uśmiechnęła się z rozczuleniem na ten widok i zaczęła snuć swoją opowieść.

Dawno dawno temu na czele życia stało dwanaście bogiń. Każda z nich miała pod swoją opieką inną część wszechświata, którą się opiekowała. Wszystkie zasiadały wśród gwiazd przy wielkim stole, który pozwalał zobaczyć każde miejsce jakie zechciały zobaczyć. Wzajemnie się wspierały i doradzały sobie, aby uczynić świat lepszym.
Wśród nich znajdowały się dwie siostry, Elree oraz Hekari. Były niczym jedna dusza w dwóch stworzeniach. Obie dzieliły siłę i spryt, których pozazdrościć mogły im inne boginie. Zawsze nierozłączne razem panowały nad swoimi kawałkami świata.
Wraz z upływem czasu Hekari stawała się coraz bardziej zachłanna. Chciała więcej i więcej namawiając siostrę do podbijania terenów zajmowanych przez resztę bogiń. Doprowadzała do śmierci i bólu istot zamieszkujących jej kawałki światów, co w końcu sprawiło, że została skazana na opuszczenie gwiezdnego wzniesienia. Zrozpaczona Elree nie chcąc zostawiać siostry samej ubłagała boginie o opiekę nad ich częściami świata, a sama wraz z Hekari udała się na Ziemię. Tam wykorzystując swą móc tworzenia wyłoniła spod wód oceanu skrawek lądu, który stał się domem dla niej i jej siostry.
Ponieważ po upadku Hekari nie była w stanie widzieć boskiego oblicza siostry, Elree znalazła rodzinę, którą uznała za godną mieszkania na wyspie. Kazała im przysiąc, że będą dbali o nią i jej siostrę, a jednocześnie poprosiła ich o przyjmowanie na te tereny każdego w potrzebie.
Lata mijały, a dobra bogini wskazywała drogę coraz większej ilości ludzi w potrzebie, aż w centrum wyspy utworzyła się osada, która po czasie zamieniła się w miasteczko.
Hekari widząc jak lud wyspy okazuje cześć jej siostrze poczuła zazdrość. Musiała żyć wśród słabych ludzi podczas, gdy jej siostra nadal wędrowała po świecie i spotykała się z gwiezdną ławą.
Pewnej nocy poprosiła o spotkanie. Elree widząc zrozpaczoną siostrę od razu się zgodziła nie przewidując tego, co miało stać się później. Hekari widząc boginię poczuła jak negatywne emocje nagromadzone w niej wzmogły na sile. Podczas, gdy ona zaczęła się starzeć jej siostra nadal była piękna i młoda. Targana emocjami wyciągnęła zza szaty sztylet, który stworzyła ostatkami mocy przed upadkiem na Ziemię. Była to jedyna broń zdolna zabić boską istotę. Udając, że chce przytulić siostrę wbiła broń w jej plecy z zamiarem zabicia jej.
Niestety jako w niebie, tak i na ziemi siostry były nierozłączne. W momencie stworzenia połączyła je nić przeznaczenia. Życia i śmierci. Hekari nie wiedząc o tym wydała ostatnie tchnienie razem ze swą siostrą. Elree wydała z siebie jedną pojedynczą łzę i ostatkiem sił przebaczyła Hekari.
Nie wiedziała, że jej siostra kilka dni wcześniej zasiała zatrute plony na ziemiach wokół miasteczka. Zanieczyściły one ziemię i wodę doprowadzając także do zdeprawowania dusz mieszkańców. Złość Hekari obejmowała ich serca i umysły spaczając ich poczucie moralności. Ich mroczne serca miały niszczyć wyspę poprzez występki, aż popadnie w całkowitą ruinę i zniknie.
Przez lata wyspa czekała, aż znajdzie się ktoś kto przywróci równowagę i w noc sądu przesieje zgniłe ziarna od tych, dla których jeszcze jest szansa.

Kobieta zakończyła opowieść, a dwie dziewczynki wpatrywały się w nią jak zaczarowane. Widząc ich pięcioletnie twarze umorusane dżemem miała nadzieję, że nigdy nie będą musiały doświadczyć tego, co po latach miało nadejść.

Opowieść O Dwóch SiostrachWhere stories live. Discover now