och tak, nie przechwalasz się ani trochę. jeśli miałabyś się już czymś chwalić, to może tym, że ilość tynku na twojej twarzy spokojnie wystarczyłaby na pomalowanie kilku domów
albo tymi majestatycznymi brwiami wyglądającymi jak skrzydła orła.
ej, co dissujesz koleżankę?? ona przynajmniej naturalnie wygląda zamiast tapetować się jak Sławek z Nasz Nowy Dom
aż twój chłopak strzelił sobie facepalma różą
ten fragment jest tak iconic, że ktoś zrobił z tego mema i wrzucił na Pinteresta
jak więc sami państwo widzą przed nami prawdziwa legenda internetów.
virgin emily i jej pasta z aloesem:
chad ja i moja pasta z konopiami:
nie no, zrobić dobre parówki to nie byle co, tym się nie gardzi.
widzę że bycie na diecie nie przeszkadza ci w szamaniu parówek ani pizzy, musisz mieć dobrą przemianę materii.
ogólnie to opko ciekawie wygląda w połączeniu z faktem, że w anglojęzycznym internecie Emily to coś w rodzaju określenia na typową białą laskę bez charakteru.
a tutaj to już w ogóle wydarzyło się więcej niż w moim życiu.
widzę że laska opatentowała niezły sposób na wymanifestowanie sobie spotkania ze swoim idolem.
może kiedyś ja w drodze do roboty odpalę sobie Sabaton i gdzieś w pobliżu zespawnuje się randomowo któryś z chłopaków.
chociaż właściwie Harrym też bym nie pogardziła, może też być Niall Horan.
moją uwagę przykuł też jeden z komentarzy pod tym dziełem:
okej, chyba nie dało się zrobić lepszego podsumowania