3."Melisa"

8 0 0
                                    

2000 Pov Severus

     Ubrany w płaszczu, czekałem na syna. Ostatnio coraz trudniej nam razem spędzać wspólnie czas. Często gdy siadam, samotnie w fotelu przed kominkiem, wracam do tego dnia gdy poznałem prawdę...

------------------------------

Rok wojny 1998

     Przyglądałem się młodemu Potter'owi, jego wygląd mnie intrygował. Odkąd przybył do Hogwartu, byłem pewny że to dziecko będzie idealną kopią mojego nemezis. Byłoby mi łatwiej grać nienawiść do 'Złotego Chłopca' i pozostać szpiegiem. Jednak ten, już młodzieniec, stojąc obok starszego Pottera, nie wiele Go przypomina. Wręcz różnią się pod tyloma względami, jakby nie byli spokrewnieni, ale to przecież bzdura... Czyż nie? Mój wzrok powędrował na Lili, moją pierwszą miłość. Nic się nie zmieniła, nie postarzała się ani odrobinę. Stała nieopodal mnie tak jak zapamiętałem ja w straszną, Halloweenową noc. Pewna siebie, kasztanowe włosy powiewały na wietrze niczym płomienie w ognisku. Dyskutowała z siostrą a ja nie mogłem nadziwić się, jakim cudem jest tak spokojna, gdy całe ciało aż drgało od zbierającej się w Niej złości. Już miała zdradzić wiedzę o biologicznych rodzicach ale Potter senior ją powstrzymał. Moment ten wybrał Dumbledor by się pojawić. Pozachwycał się nad Wybrańcem a potem spojrzał na Jego rodziców.

-Lili, Petunio...

-Nie mów czegoś, co będziesz potem żałował Albus'ie. Poza tym kto jak kto ale Ty powinieneś wiedzieć że pewnych sekretów lepiej nie wyjawiać. Nie mamy przecież pojęcia czy tu zostaniemy i jeśli to czy mamy limit. Dobrze wiesz że nic nie przychodzi za darmo, Może i Harry nas wezwał, ale odebrał w pewien sposób z zaświatów magię. Musi więc podobną ilość oddać. Lili nawet nie próbuj ! Sama robiłaś na ten temat różne eksperymenty, notatki i potwierdzasz w dokumentach.

-Przecież nic nie mówię!

   Naburmuszona Lili odwróciła się do Albusa dyskutując coś w ciszy. Nie zaprzeczę, intrygowały mnie te niedopowiedzenia. Widać prawdą jest że po śmierci poznaje się najważniejsze sekrety. Mój wzrok padł na zbliżająca się w moją stronę Eileen. Dystyngowana, zadbana fryzura, czyste ubrania i ani jednego siniaka ukrytego pod makijażem. Gdzieś wewnątrz, cieszyłem się jak dziecko że znów Ją widzę, ale my Prince nie obnosimy się z emocjami.

-Witaj Matko.

-Witaj Synu.

   Po czym chwyciła moją dłoń i przytuliła mnie do siebie. Do ucha wyszeptała mi Dziękuję.

-Za co?

-Stałeś się porządnym mężczyzna, trochę zgorzkniałym, ale jestem dumna z twoich osiągnięć. Nigdy w to nie wątp. Szkoda że tak ułożyło Ci się z Harrym, jednak masz czas to naprawić.

   Totalnie nie miałem pojęcia co insynuuje matka. Eileen zaś obróciła się w stronę młodego Pottera, uśmiechnięta pochwyciła Jego dłoń, delikatnie ją ścisnęła a potem jak poprzednio ze mną, przytuliła Go do siebie. Po chwili delikatnie odepchnęła na długość ramion. Przez cały ten czas nie spuszczałem Ich z oczu, w głowie mając mętlik. Dotarła do mnie jednak ich cicha rozmowa.

-Pokaż no się tu mój wnuku. Przystojny jesteś, z temperamentem po mamie.

-Yyy...

-Och wybacz, pewnie nie masz pojęcia kim jestem. Mam na imię Eileen, ale możesz mi mówić babciu, jak jest Ci wygodnie. Jestem mamą Severusa, twojego biologicznego Ojca.

   Na te słowa wokół zapanowała kompletna cisza. Jakby ktoś wyłączył głos. Mnie zamurowało kompletnie. Moje oczy powędrowały, w pierwszej kolejności do Lili, potem Potter senior i na moją matkę. Wywnioskowałem z poprzednich rozmów, że po śmierci poznaje się sekrety a skoro jeszcze nie umarłem, był sekret który znali zebrani. Wpatrywałem się więc w każdego zebranego by zobaczyć kto się przełamie i powie prawdę. Tak Severusie weź to na chłodno... Powtarzałem sobie w kółko w myślach.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 02 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Sobotnie HerbatkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz