Rozdział 2: Nieznośne bicie serca

21 4 1
                                    

WRZESIEŃ 2022

   - Jesteś pewna, że nie chciałabyś zamieszkać ze mną? Miałabyś wszędzie bliżej, a tak to musisz dojeżdżać - mówi, mając w nadziei, że porzucę mój pomysł na następny rok życia tutaj. 

    - Jestem pewna na milion procent, Harry. Podoba mi się to mieszkanie, mam samochód i w końcu będę samodzielna. Wiesz jaki jest mój ojciec. - Wzdycham ciężko, przyciskając ramieniem komórkę do ucha podczas wyjmowania mojej walizki z bagażnika mojego białego Range Rovera.

   Znowu zapomniałam o cholernych słuchawkach. Mam w duchu nadzieję, że są jednak w jednej z kilku moich toreb. Miałam nie zabierać dużo, jednak wyszło jak zwykle. Mój samochód jest wypchany po brzegi moimi gratami. Czasem mam ochotę załamać się własnymi wyborami. 

   - Dobrze, chica. W takim razie przyjadę po ciebie o siódmej i wyskoczymy do baru uczcić w końcu twoje indywidualne życie - planuje, jednak to nie jest rzecz, o której aktualnie marzę.

   - Muszę się jeszcze rozpakować i ogarnąć z tym wszystkim. Nie ma szans nawet. - Kręcę głową, blokując zamki w samochodzie.

   Aktualnie biorę najpotrzebniejsze rzeczy, a resztą później się zajmę. Czterogodzinna droga dała mi nieźle w kość i muszę się po prostu wykąpać, aby poczuć się zwyczajnie lepiej. 

   - Będę o siódmej trzydzieści. - Nie ustępuje. - Ubierz tą srebrną sukienkę ode mnie, bo wyglądasz w niej bosko! Do później! - krzyczy, a następnie się rozłącza w taki sposób, abym nie mogła zareagować w jakikolwiek sposób odmową.

   Może jednak ona ma rację i powinnam się wyrwać i wyluzować przed zajęciami na uniwerku. W końcu potem czeka mnie nauka i nadzorowanie remontu w hotelu rodziców, który ma zostać otworzony idealnie pierwszego grudnia. Prognozy wskazują na to, że San Francisco odwiedzi masa ludzi, a gdzieś przecież muszą spać. W poniedziałek mam umówione spotkanie z młodym architektem, który ma tchnąć nowe życie w budynek. Gdy zobaczyłam pierwsze plany na komputerze ojca, nie kryłam zachwytu. Zwłaszcza, że będzie chciał mnie mianować na swojego przełożonego, gdy tylko ukończę studia. To będzie wielkie ułatwienie dla mnie.

   Gdy wjeżdżam windą na trzecie piętro i otwieram eleganckie, połyskujące drzwi oddycham z ulgą. Rzucam klucze na białą komodę w korytarzu, zdejmuję buty i wraz z walizką wchodzę do salonu. Właścicielka za moją zgodą zostawiła tutaj doniczkowe kwiaty na parapecie i ogromnym, ściennym kwietniku. Obok niego stoi wiszący fotel, a naprzeciw wisi telewizor. Siadam wygodnie i rozglądam się wokół, głośno przy tym wzdychając.

   Nie mogę uwierzyć, że finalnie jestem na swoim. Może wynajętym, ale swoim, bo opłaconym. To tak cudowne uczucie, gdy nie musze słuchać głośnych rozmów moich rodziców, a już zwłaszcza ich kłótni o byle co. Moja matka lubi się czepiać mojego wyglądu, a szczególnie od momentu, gdy zafarbowała włosy na czekoladowy brąz. Według wszystkich z mojego otoczenia, tylko nie jej, o wiele lepiej mi tak jak mam teraz.

   Niewiele myśląc zamawiam pizzę neapolitańską alla carbonara i idę wziąć szybki prysznic. Teraz także nie będę musiała słuchać narzekań na mój jadłospis. Według matki przybrało mi się na wadze, ale ja po prostu dorosłam. Nie mam już szesnastu lat tylko dwadzieścia trzy lata i jestem kobietą. 

   Przez ostatnie sześć godzin powoli ogarniam mój kąt i urządzam się. Cieszę się, że jest urządzone głównie w bieli i odcieniach beżu. Wydaje się być kobiece, a ja je tylko jeszcze podrasuję. W końcu mogę zawiesić moje lampki nad ogromnym łóżkiem i cieszyć się w nocy ich ciepłym blaskiem. Dodatkowo kupiłam dwa zestawy świeczek i ledwo mi wystarcza ich do wyłożenia salonu i sypialni. Wprost kocham zapach jabłek i cynamonu.Zaczynam panikować, gdy zegar wybija siódmą, bo nawet nie jestem jeszcze umalowana. Staram się uporządkować w szybkim tempie, jednak jak rozwalam mój ulubiony róż to wiem, że nie bardzo mi to idzie. 

Moja LadyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz