ROZDZIAŁ 8

294 25 11
                                    

    Jechaliśmy w ciszy. Patrzyłam w boczną szybę.

– Kiedy będziemy? – zapytałam.

– Zaraz – odpowiedział.

Tak jak powiedział po chwili zaparkowaliśmy pod jakimś klubem. Wysiadłam, razem poszliśmy do środka. Nigdy nie byłam w klubie. Śmierdziało tu alkoholem, potem i papierosami. Skrzywiłam się, gdy przechodziliśmy koło ludzi, którzy tańczyli. Dylan zauważył moją reakcję, dlatego złapał za moją dłoń i szybko pociągnął w stronę baru. Zamówiliśmy alkohol. Ja poprosiłam o drinka, a Dylan? No właśnie.

– Czego nic nie zamawiasz? – zapytałam poważniejąc. – Co kombinujesz?

– Ja? Nic po prostu nie piję – odpowiedział.

– To po co mnie tu przywiozłeś jak nie pijesz?

– Dobra, zaraz coś zamówię.

Tak jak powiedział to zrobił. Zamówił sobie jakieś piwo.

   Dużo rozmawialiśmy, trochę tańczyliśmy, wypiłam może z dwa drinki i więcej powiedziałam, że nie piję. Muszę jutro jakoś, przecież pójść do szkoły.

– Tańczymy? – zapytałam obserwując tłum.

Zerknęłam w stronę, gdy jeszcze przed chwilą siedział Dylan. Spanikowałam zaczęłam się rozglądać, ale go nigdzie nie było. Siedziałam jeszcze tak z pięć minut, lecz on się nie pojawiał. Sięgnęłam po telefon, wskazywał godzinę 22.00. Cholera muszę niedługo być w domu. Gdzie on jest?! Odważyłam się wstać. Trochę zakręciło mi się w głowie i musiałam potrzymać się blatu. Nie piłam dużo, a widać, że nawet dwa drinki zaczęły na mnie mocno działać. Pomyślałam, że może poszedł zatańczyć z jakąś laską. Szłam przez tłum oglądając się. Nagle poczułam, że ktoś mnie łapie za ramię. Szybko zerknęłam w tą stronę. Złapał mnie jakiś młody chłopak, ale go szybko rozpoznałam.

– Nathaniel! – krzyknęłam.

Szybko do niego podeszłam i mocno przytuliłam.

– Natalie? – zapytał.

– Tak, to ja – uśmiechnęłam się.

– Co.. co ty tu robisz? – zapytał

– No... to co wszyscy – stwierdziłam.

– Szukasz kogoś? – spytał i przyciągnął mnie do siebie. Rękę położył na moją talię.

– W sumie to tak

– O, a kogo?

– Dylana, mojego kolegi.

– Dylan White? – zapytał już poważniejąc.

– T-tak

Jego twarz momentalnie zrobiła się blada, puścił mnie. Spojrzałam na niego zdezorientowana.

– O co chodzi? – zapytałam.

– Em.. nic, nie ważne. Muszę lecieć. Na razie Nat! – krzyknął zanim mu odpowiedziałam.

Nie wiedziałam o co chodzi. Znów zaczęłam się rozglądać. Nagle ujrzałam Dylana.

– O jesteś! – krzyknął.

– No jestem – odchrząknęłam.

– Jedziemy – powiedział nagle.

– Gdzie i po co?

– Zobaczysz, chodź, bo się przez ciebie spóźnię.

– Ale ja muszę wracać do domu!

Nic nie powiedział wziął mnie i niósł. Krzyczałam, żeby mnie pościł, ale nic z tego. Zapakował mnie na fotel pasażera i zapiął mi pasy.

Williams' Dark Secrets || 16+ [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz