4

13 2 0
                                    




Nigdy w życiu nie spodziewałabym się tego że właśnie tak będzie wszystko wyglądać. Wyjazd w rodzinnego miasta do Nowego Jorku, nowa szkoła oraz znajomi i całe życie

Nie mogłam zapomnieć również o tym na co się zgodziłam...

W tym momencie aby chronić swoją mamę zgodziłam się na współprace z Ezra czyli mężczyzną, który mógł zniszczyć każdego kto mu się postawi, a nawet skończyć marne życie tej osoby

Stał na przeciwko mnie z nożykiem w dłoni bawiąc się nim

-u nas nie podpisuje się tak ważnego oświadczenia zwykłym piórem czy długopisem. U nas podpisuje się odciskiem z palca- uśmiech nie schodził z jego twarz od momentu gdy zgodziłam się na to wszystko -oczywiście nie zwykłym tuszem, a własną krwią

-jesteś chory, to nie jest normalne aby chlapać krwią po kartce. Daj mi do cholery jakiś długopis i podpiszmy to jak cywilizowani ludzie- zaśmiał się ocierając niewidzialną łzę

-bardzo zabawne Liliano. Ja się trzymam po prostu swoich zasad ale jeśli nie chcesz zobaczyć już swojej kochanej rodzicielki to droga wolna, odejdź- odwrócił się do mnie tyłem idąc w stronę swojego biurka. Niemal od razu zerwałam się za nim łapiąc materiał jego kurtki

-przetnij mi opuszek tym pieprzonym nożykiem i miejmy to za sobą Ezra- widać było że moja słowa go usatysfakcjonowały

Odwrócił się w moją stronę trzymając mnie za nadgarstek. Jednym szybkim ruchem na moim opuszku pojawiła się rana z czerwoną plamą na środku, przyłożył mój palec do kartki odbijając na nim moje linie papilarne. Zabrał ode mnie rękę robiąc to samo co mi zrobił chwile wcześniej

Wyciągnął w moją stronę dłoń, złapałam nie pewnie za nią czują natychmiastowe pociągniecie. Wpadłam na jego klatkę piersiową z impetem uderzając o nią policzkiem. Mężczyzna na pewno miał ponad 185 cm wzrostu, a jego ciało w większości składało się z mięśni. Spojrzał na mnie z góry z delikatnym uśmiechem

-teraz moja droga Liliano pracujesz dla mnie. Jest to oczywiste że nie będziesz na ten moment robić brudnej roboty, będziesz jeździła z Aaronem- było to mi już dobrze znany chłopak, sam mnie tu przecież przywiózł. Poczułam jak moja głowa została odwrócona przez osobnika na przeciwko mnie. Jego oczy w tym momencie naprawdę były czarne jak noc -chce cię tylko uprzedzić, jeśli spróbujesz wywinąć jakiś numer automatycznie twoja matka jest skazana na śmierć. W twoim przypadku sam dopilnuje aby twoja psychika była na tyle zniszczona że sama zrobisz sobie krzywdę. Zrozumiano?- szybko pokiwałam głową

Mężczyzna puścił mnie spoglądając na osobę, z którą miałam się trzymać najprawdopodobniej do czasu aż Ezra w końcu da mi spokój

-odwieź ją do domu i przypilnuj aby wszystko było w porządku- usiadł za biurkiem parząc w moim kierunku -jutro jest mała imprez. Masz na niej być, a z kim to mnie nie interesuje. Twoi znajomi mają się nie dowiedzieć o dzisiejszej rozmowie oraz umowie. Dobranoc Liliano, wyśpij się do szkoły-

Wychodząc z jego biura szłam za chłopakiem. Może i to co robiłam w tym momencie było nie odpowiedzialne ale jeśli chodziło o moją mamę byłam w stanie zrobić wszystko


*


Podczas drogi do domu zostało mi przekazane parę istotnych informacji ,o których powinnam wiedzieć między innymi to że wraz z lokowatą roszpunką będę od dnia jutrzejszego chodzić do klasy tylko po to aby mógł mieć na mnie oku cały czas. Będąc pod domem wyszłam z samochodu najszybciej jak mogłam tylko po to aby pobiec do domu gdzie była moja mama. Wbiegając do środka rozejrzałam się po całym salonie, nie mogąc zlokalizować mojej matki spojrzałam się na chłopaka za mną

-gdzie do cholery jest moja mama?- czując jak złość wypełnia mnie nie mogłam wytrzymać z tym aby do niego nie podejść -mów...

-cóż... twoja mama wróci do ciebie gdy tylko wypełnisz swoją pierwszą misje z Ezra- wzruszył jedynie ramionami, a ja czułam się strasznie

-oszukaliście mnie. Miała być w domu cała i zdrowa!- złapałam za koszulkę przyciągając go do siebie -ma tu wrócić teraz...

-niestety Lily ale to nie ja ustalam tutaj to wszystko- dmuchnął mi prosto w twarz wyrywając się z mojego chwytu -z pretensjami do Ezry...- odsuwając się na bok nagle moje spojrzenie nie było już na blondwłosym chłopaku, a na wytatuowanym mężczyźnie. Uśmiechał się w moją stronę stając przede mną, cholera był strasznie wysoki

-niestety musiałem tak postąpić ze względu na to że mogłabyś mnie oszukać, a nie chciałbym posuwać do ubrudzenia się nie swoją krwią- wsadził ręce do kieszeni skurzanej kurtki patrząc mi prosto w oczy -odzyskasz swoją rodzicielkę to jest pewne ale dopiero gdy pokażesz że jesteś mi w pełni oddana i będziesz dla mnie dobrze pracować- złapał za mój podbródek skierowując moją twarz na jego

Czułam się w tej chwili jak w jakimś kryminale, dzielnie patrzyłam w jego oczy chociaż nie wiem czemu nie mogłam w ogóle odwrócić od nich swojego spojrzenia

-co chcesz aby zrobiła jako pokazać ci że można mi ufać Ezra?- przełknęłam ślinę patrząc bez żadnej emocji w jego ciemne oczy

Przysunął się do mojego ucha, nawet bez widzenia jego twarzy czułam ten uśmiech

-chce abyś pojechała ze mną i z jedną osobą pracującą dla mnie w pewne miejsce. Jest tam coś co należy do mnie, a z twoim sprytem i tokiem myślenia moja rzecz wróci do właściciela- chuchnął w zagłębie mojej szyji odsuwając twarz do poprzedniej pozycji

-masz tylu ludzi. Czemu akurat muszę ci w tej misji pokazać że jestem osobą godną zaufania?- przygryzłam z nerwów wnętrze mojego policzka 

-ponieważ chcesz szybko odzyskać swoją mamusie prawda?- odsunął się ode mnie kawałek nie zrywając kontaktu wzrokowego 

I tu mnie właśnie miał... Nie chodziło mi właśnie o komfort pracy tylko o odzyskanie mamy z jego rąk. Wiedziałam że następna okazja jej uratowania może nastąpić nawet za parę miesięcy

-dobra, na kiedy mam być gotowa ?- zaśmiał się cicho spoglądając na Aarona, a chłopak spojrzał się na mnie

-ugadaliśmy się z burmistrzem na niedziele od razu po skończeniu balu na rzecz pomocy czemuś tam. Mamy spotkać się za starą fabryką i uprzedzając twoje pytanie, ta rzecz znajduje w we wnętrzu budynku. Masz 3 dni na przygotowanie się, a dzień przed pójdziemy na mały tor przeszkód- uśmiechnął się kojąco do mnie jakby chciał dodać mi otuchy tym wyrazem twarzy

Pokiwałam głową patrząc na dwójkę przede mną widać było że Aaron był osobą, która troszczy się o towarzyszy. Ezra to szef więc musiał pokazywać że był groźny i nikt nie mógł mu podskoczyć. Rasami psów blondyn przypominał golden retrivera, a brunet dobermana

-wszystko zrozumiane Liliano?- pokiwałam szybko głową uśmiechając się do nich na co oboje się lekko zdziwili

-jeśli mam dla ciebie pracować mów mi po prostu Lily, a nie pełnym imieniem. Też jak mamy pracować chciałabym zadać ci pytanie- mężczyzna się zainteresował moją postawą, skinął głową na znak abym mówiła -chce znać twój wiek oraz twoje prawdziwe imię, a nie pseudonim grozy- oblizał dolną wargę patrząc na mnie

-mam 25 lat w listopadzie natomiast moje imię może poznasz w swoim czasie. Do zobaczenia z 3 dni Lily- skierował się razem z Aaronem do drzwi po chwili przez nie wychodząc

Po ich wyjściu stałam lekko oszołomiona. Mężczyzna wyglądał na więcej lat niż mogłam się spodziewać po nim

Usiadłam na kanapie analizując każde słowo naszej rozmowy. Najważniejsze w tej rozmowie było to że aby odzyskać mamę musiałam przejść test lojalności...


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wiem że z opóźnieniem ale już 4 rozdział jest! Chciałabym was przeprosić za to opóźnienie spowodowane życiem prywatnym, ale mam już wszystko ogarnięte dlatego do was wraca. Następny rozdział pojawi się w tym tygodnia najpóźniej w nocy z niedzieli na poniedziałek. Życzę wam spokojnego dnia i do zobaczenia <3

Instagram: po_prostu_kaja_ok 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 04 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Last Heartbeat || WSTRZYMANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz