Rozdział 12

2 0 0
                                    

Manes Et DaemonesSue

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Manes Et Daemones
Sue

- Głupi kutas...- warknęłam gdy strażnik pchnął mnie do białego pomieszczenia, upadłam na swoje zranione kolana i wypuściłam z siebie wiązankę przekleństw. Uniosłam głowę spoglądając przez ramię widząc już tylko jak zamyka antywłamaniowe drzwi, na chuj im coś takiego w jebanym psychiatryku? Podniosłam się i wkurwiona do granic swoich możliwości zaczęłam uderzać dłońmi w twarde jak skała drzwi. Uderzenie za uderzeniem, nie zwracałam uwagi na zranione kostki, z których zaczęła spływać szkarłatna ciecz.

- Nie powinniście mnie tu trzymać.- warknęłam pod nosem uderzając w powierzchnię ogromnych drzwi. Moje dłonie zaczęły już bardzo boleć, pomimo tego nie przestawałam. Czułam się tak zła, tak bardzo zraniona, że potrzebowałam się na czymś wyżyć. Musiałam wyładować swoją złość i targające mną skrajne emocje na drzwiach, których i tak nie dam rady zniszczyć. Nie przeszkadzało mi to, dobrze się spisują jako mój worek treningowy.

Odsunęłam się od drzwi głośno sapiąc, na ich powierzchni pozostała moja krew z rozwalonych kostek. Uczucie spełnienia wypełniło całe ciało, odsunęłam się i wzięłam głęboki wdech zadowolona.

Odwróciłam się by móc przyjrzeć się uważniej swojemu nowemu więzieniu, ci ludzie co chwila ładowali mnie do nowych pomieszczeń. Biały pokój mieścił w sobie lustro, którego nie można było rozbić, pryczę z poduszką i kibelek za wnęką.

- Zajebiście...- mruknęłam i opadłam na niewygodną pryczę, spojrzałam przed siebie i na widok kamery zrobiło mi się nie dobrze.

W każdym pomieszczeniu mieli swój sprzęt, przez te kamerki podglądali każdego. I jeśli tylko ktoś zachowywał się w nieodpowiedni sposób od razu przychodzili do danego pokoju by założyć takiemu osobnikowi kaftan.

Przewróciłam oczami i pokazałam środkowego palca wprost do kamery, potem odwróciłam się do niej plecami i zła starałam się znaleźć ukojenie. Potrzebowałam zasnąć by zregenerować siły. A były mi one cholernie potrzebne do przeżycia tutaj.

*

Przebudziłam się zlana potem chyba gdzieś nad ranem, nie wiem... Nie miałam zielonego pojęcia jaka była pora dnia czy tam nocy. Nie miałam okien w pokoju, ani żadnego zegara, który mógłby wskazywać godzinę.

Otworzyłam oczy i rozglądnęłam się dookoła. Na białych ścianach pojawiły się dziwne cienie, rozciągały się wzdłuż siebie. Niektóre się ze sobą łączyły tworząc przerażające sytuację i osoby. Jedna zjawa wyglądała jakby chciała coś wykrzyczeć, ale nie była w stanie. Zmarszczyłam brwi gdy zeszła ze ściany sunąc w moją stronę, z jej wnętrza wyciągnęły się dziwne macki, który były tak duże, że zajęły powierzchnię ścian i sufitu.

Spanikowana z szeroko rozchylonymi oczami po prostu je obserwowałam nie będąc w stanie nic zrobić. Czułam się jakbym została przywiązana do łóżka pasami bezpieczeństwa. Nie potrafiłam ruszyć nawet najmniejszym palcem u stopy. Dziwna zjawa podsunęła się pod moją twarz, pojawiła się nade mną przyglądając się mi z zaciekawieniem. Z przerażeniem poczułam jak wszystko co miałam w żołądku pragnęło wydostać się na zewnątrz. Gdybym zwymiotowała to wprost na dziwną zjawę.

Lullaby. Evil never sleeps.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz