I. Lovers

16 1 3
                                    


                             Prolog

Bella, zakochała się w bestii, Jasmine w bezdomnym, Ariel w kimś, kogo nie akceptował jej ojciec, a jednak zostali parą.
Ja, Maddison Larsson zakochałam się w motocykliście w Philadelphi. Przekonał mnie swoim uśmiechem, pewnością siebie, ale też tym, że na wszystko ciężko pracował. Więc co mogło pójść źle, gdy oboje pragnęliśmy tylko jednego?

                              ***

Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, gdzie pojawiło się powiadomienie od Chase'a, mojego chłopaka. Moje kąciki ust uniosły się mimowolnie i kliknęłam w wiadomość. Zrywam z tobą. Te trzy słowa sprawiły, że moje serce połamało się na dziesiątki kawałeczków. Wpatrywałam się w nie przez długi czas, dopóki to do mnie nie dotarło. Chłopak, z którym planowałam przyszłość, z którym byłam w 2-rocznym związku mnie rzucił. Przez telefon. Nawet nie znałam jebanego powodu. Przygryzłam wnętrze policzka i wystukałam wiadomość. Kciuk w górę. Nie mogłam dać po sobie poznać, że się przejęłam, choć bolało jak cholera.

Po chwili wyświetliło się jako "odczytane". Znów się uśmiechnęłam, ale tym razem po moim policzku spłynęły łzy. Wbiłam paznokcie w poduszkę, a drugą dłonią zasłoniłam usta. Nie chciałam płakać. Nie nawiedziłam pokazywać słabości. Nie zasługiwał na moje łzy. Nie on.

Bez namysłu zarzuciłam czarną, za dużą bluzę, chwyciłam kluczyki, włożyłam buty, zabrałam papierosy i zamknęłam mieszkanie. Zbiegłam po schodach, spoglądając na godzinę.
23.45. Idealnie. Poszłam do garażu i wsiadłam do Marley, czyli czarnego BMW. Jedyny mężczyzna, który mnie nie zawiedzie. Wyjechałam z posesji i po chwili znalazłam się w ciemnej, ledwo oświetlonej przestrzenie. Philadelphia nocą wyglądała przepięknie. Rzadko robiłam takie nocne przejażdżki, ale tym razem okazało się to dobrym pomysłem.
Ulice były puste, powietrze świeże, a moja dusza rozdarta. Idealnie.

Wyjęłam z kieszeni paczkę papierosów i włożyłam jednego do ust, zapalając. Włączyłam radio i akurat trafiłam na Running Up That Hill - Kate Bush. Rozluźniłam mięśnie, układając się wygodniej na fotelu. I wtedy go zobaczyłam. Motocyklistę.
Ubrany był w ciemną bluzę, dresy i kask. Sygnety na jego chudych palcach przyciągały promienie księżyca. Odwrócił głowę w moją stronę. Oczy, jak i całą twarz, miał zasłonięte kaskiem. Chwilę później przyspieszył. Chciał się ścigać. Bez namysłu wcisnęłam gaz. Chłopak zaśmiał się cicho, co ledwo usłyszałam. Odchylił się na swoim pojeździe, prawie dotykająca dłonią ziemi. Zacisnęłam opuszki na kierownicy i starałam się mu dorównać. Jednak jeżdżenie samochodem to utrudniało. Ale Maddison nigdy nie daje za wygraną. Znaleźliśmy się w tunelu i on nagle się zatrzymał. Stanął przed moim autem, nie pozwalając mi jechać. Patrzyłam się na niego ze zdziwieniem. Zszedł z pojazdu i zbliżył się do mnie powolnym, ale pewnym siebie krokiem. Oglądałam go jak w zwolnionym tempie. Otworzył drzwi Marley i wszedł do niego. Zajął miejsce pasażera i gapił się na mnie. Chwycił moje udo i usadowił mnie sobie na kolanach. Usta same mi się otworzyły, a oczy wykazywały tylko zdziwienie. Mężczyzna uchylił lekko nakrycie głowy tak, że było widać mu tylko wargi. Jednak sekundę później straciłam je z pola widzenie, bo zatopił swoje w moich. Położyłam dłonie na jego policzkach i odwzajemniłam pocałunek.
Akurat w radiu pojawiła się nowa muzyka. Love me - Ex Habit.

- Love me, girl - zanucił.

Jego głos wydawał się niski i mocny, ale nie zwróciłam na to za dużej uwagi, bo znów go pocałowałam, zapominając o moim byłym. Nie wiem, co mniej podkusiło, żeby to kontynuować. Może chęć poznania czegoś nowego? Motocyklista złapał mnie za kark, chcąc więcej.

- Jak masz na imię? - wydyszałam, pomiędzy całusami.
- To nieważne - oznajmił, nie przerywając. - Skup się tylko na tym, żebym nie postanowił przenieść naszej małej pieszczoty na wyższy level.

Znieruchomiałam. Co on właśnie..
Zauważył moje zachowanie, na co zachichotał.

- Spokojnie, mała - zapewnił mnie.
- Jeśli będziesz dobrą dziewczynką, nie stanie ci się nic złego.

Dobrą dziewczynką...

- Mała to jest twoja pała - warknęłam.
- Zaraz się przekonasz, że nie.

Przełknęłam głośno ślinę, co skomentował kolejnym rozbawieniem. Przejechał zimną dłonią po moich plecach, a ja poczułam zimno pierścieni.
Nie tego się spodziewałam dzisiejszej nocy. Kątem oka spoglądałam na zegarek. 12 w nocy, równo.

- Spieszysz się gdzieś? - zapytał.
- Jest taka możliwość - przytulać się do mojego pluszowego królika.
- W porządku - kiwnął i delikatnie posadził mnie na moim siedzeniu i kulturalnie wyszedł.

- Gdzie idziesz?! - krzyknęłam.
- Mówiłaś, że się spieszysz - wzruszył. - Nie przeszkadzam damom w swoich zajęciach.

Odjechał. Opuściłam pojazd i spoglądałam za nim, dopóki nie zobaczyłam dużej kreski. Musiał zrobić to tą cholerną biżuterią. Ja pierdolę.

Catch Me - Catch #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz