Nowy Dom

38 0 27
                                    

Miejsce-Posiadłość HornSprings


{HornSprings była niegdyś najwspanialszą rezydencją, stojącą w Borze Reaven Wall, z dala od miasta i jego zgiełku. Kryje jednak tajemnicę, które o dawien dawna były skrywane przez gospodarza wielmożnego, Oscara Donavana. Sama rezydencja była budynkiem sporych rozmiarów. Była to trzypiętrowa budowla w stylu europejskim, cała okraszona na kolor ciemno burgundowy, zaś ozdobne elementy elewacji miały kolor grafitowy, oraz czasem szary. Na pierwszym piętrze było główne okno, będącym drzwiami na kuty balkon, który podpierany był ozdobnym wspornikiem w kształcie zawijasa. Gdzieniegdzie można było się dopatrzeć też rzeźbionych elementów dekoracyjnych. Albo groteskowych maszkaronów, stylizowanych na głowy ludzkie lub zwierzęce o przesadzonych rysach. Elewację zdobiły też reliefy, a czasem także trójwymiarowe figury historyczne lub mityczne, dające mrocznego klimatu rezydencji porą jesienną i zimową. Wnętrze tejże budowli było spore. Po wejściu, gości witał obszerny korytarz, wyłożony blado-czarnym dywanem w angielskim stylu oraz bordowo-szkarłatna tapeta, imitująca sztukaterię, a wszystko to rozjaśnione kryształowym żyrandolem na cienkim złoto-mosiężnym szkielecie. Każde z pomniejszych pomieszczeń było urządzone w ciemnych oraz stylowych kolorach, idealnie odzwierciedlających tradycjonalizm właściciela. Sam salon był podobny do korytarza, z wyjątkiem bogato rzeźbionego kominka na środku, przed którym stała kanapa w ludwikowskim stylu oraz reszta mebli otaczająca centrum pomieszczenia o poszyciu karmazynu.}

{Mroczna i ponura ciemność ustąpiła po chwili jasnemu światłu. Wnet po dziewczynie przeszedł nagły dreszcz, gdy poczuła jakiś ciężar na głowie. Okazało się, że jej pan położył swoją dłoń na jej głowie. Była zaskoczona, że ktoś tak na poziomie zniżyłby się do jej poziomu, aby ją dotknąć. Usilnie starała się ukryć swoją reakcję, ponieważ nie wiedziała, jak mógłby zareagować jej pan. W dalszym ciągu miała gdzieś z tyłu głowy obawy, że mogła zostać kupiona do jakichś strasznych zachcianek. Mimo wszystko nigdy nie miała nikogo, kto by się o nią zatroszczył czy zachowywał wobec niej po ojcowsku, tak jak on. Nigdy nawet nie wyobrażała sobie, że coś się zmieni w jej życiu. Przez chwilę spoglądała w dół na marmurową posadzkę, a potem nieśmiało na pana. Coś jej kazało postawić krok do przodu, i tym razem jej ciekawość zwyciężyła. Zadała pytanie, którego nigdy nie miała odwagi wcześniej zadać.}

-Mieszka tu pan sam? 

-Tak się złożyło. Oczywiście nie zawsze tak było. . . Heh no cóż pracowała tu pokojówka ale odeszła 8? Nie to było chyba 10 lat temu. W każdym bądź razie nie narzekam. 

{I idąc tak powoli przez korytarz prosto w kierunku salonu, dziewczyna nie mogła powstrzymać swojego zaskoczenia względem posiadłości. Oczywiście, był to sam korytarz, ale już on potrafił zaskoczyć. Kiedy tak powoli szli wzdłuż niego, dziewczyna coraz bardziej wyczuwała niepokój i wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Oczywiście, nie był to wzrok pana, bo on szedł przed nią ospale. Po chwili zdała sobie sprawę, że portrety nieznanych osób sumiennie i skutecznie ją obserwują. Było to pięć portretów: trzy z nich przedstawiały młode dziewczynki, prawdopodobnie sześć lub siedem lat, każda z nich identyczna – gładkie lico i kruczoczarne włosy do ramion. Kolejną postacią była kobieta na oko dwadzieścia pięć lat lub mniej. Wyglądem przypominała dorosłą wersję trojaczków z portretów. Na ostatnim portrecie był mężczyzna, łudząco przypominający Pana. Jedyną różnicą było to, że na portrecie był jakby lekko młodszy i radośniejszy. Z pewnego transu wyrwał ją głos Pana.}

-Pozwól że rozpalę w kominku, a ty śmiało rozgość się. Powiedział a po chwili  Pan przeszedł kawałek, aby przyklęknąć przed kominkiem i naszykować drewna. 

{Ona przystanęła tylko w progu salonu, nerwowo zaciskając dłonie i dociskając je do piersi. Niepewnie rozejrzała się po całym salonie, który straszył półmrokiem i odgłosem stukotu kropel deszczu o szyby. Wtedy jej wzrok przystanął na chwilę na Panu, który chwilę temu wyjmował drewno opałowe z mosiężnego stojaka, a teraz podpalał już podpałkę. W końcu ciepły i jasny ogień zagościł w kominku, a pan wyprostował się, otrzepał dłonie i zdejmując płaszcz wyjściowy, położył go na podłokietniku jednego z foteli.}

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 08 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mistrz i jego oblubienicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz