Rozdział 1

249 10 1
                                    




Stałam przed lustrem dokańczając prostowanie swojej fryzury. Od dziecka miałam bardzo ciemne włosy.

Pamiętam, że kiedy byłam mała moja mama robiła mi na głowie różne fryzury. Nigdy tego nie lubiłam, ale moje włosy były zbyt długie, by iść w rozpuszczonych.

Odstawiając prostownice na szafkę, ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Miałam na sobie czarny top na długi rękaw, oraz krótką jeansową spodniczkę, a to wszystko dopełniały wysokie czarne kozaki za uda.

Makijaż miałam delikatny, ale czarne kreski dodawały pazura do tego makeup'u. Zabrałam z szafki czarną kopertówkę, do której schowałam telefon i klucze do domu.

Schodząc po schodach usłyszałam śmiech rodziców z kuchni.

Przed wyjściem postanowiłam tam zajrzeć, iż zamówiony przeze mnie Uber, miał być dopiero za 10 minut.

Wchodząc do pomieszczenia uśmiech sam wpełz mi na usta, gdy zobaczyłam tulących się do siebie rodziców.

Ciepło rozlało się w moim brzuchu. Uwielbiałam ten widok.

Byli moim wzorem do naśladowania, na każdym kroku, gdy byłam dzieckiem. Stukot moich butów zwrócił ich uwagę gdyż, po sekundzie odwrócili na mnie wzrok.

Ich twarze rozpromienił ciepły uśmiech.

- Co tam kochanie? - zapytała mama, wciąż wtulona w ciało taty.

Gdy już otworzyłam usta z zamiarem odpowiedzi, mój telefon zawibrował.

Wiadomość od Alice:

- Za ile będziesz?

Popatrzyłam na wiadomość wystukując szybką odpowiedź.

Wiadomość do Alice:

- do czterdziestu minut będę

Podniosłam wzrok na rodziców, którzy patrzyli zaciekawieni na mój smartfon. Przewróciłam oczami. Charlotte i James byli bardzo ciekawskimi ludźmi.

- To Alice - wzdychnęłam.

Przytaknęli głową.

- Chciałam powiedzieć, że wychodzę i będę późno. - odpowiedziałam na poprzednie pytanie, po czym ułożyłam ręce na biodra – Tak mam klucze, i tak będę z Alice i Patrickiem poprzedzając wasze pytanie.

Śmiech rodziców rozniósł się po pomieszczeniu.

- Dobrze córciu tylko uważaj na siebie i nie przesadzaj z alkoholem. – powiedział spokojnym głosem tata.

- Jak to się mówi tato? „Bez wypicia ni ma życia."- powiedziałam zadowolona.

Po pięciu minutach postanowiłam się pożegnać i wyjść na zewnątrz z zamiarem czekania na zamówionego przeze mnie ubera.

Na ramiona zarzuciłam czarną ramoneskę, bo na dworze powiewał lekki wiatr. Przeglądałam instagrama, gdy nagle usłyszałam warkot silnika. Myślałam, że to zamówiony przeze mnie samochód, lecz to nie był on.

Motor zbliżał się do mnie z niebywała prędkością. Od zawsze marzyłam o wolności jaką daje motor. O wietrze we włosach i o ryzyku które daje. Lecz nasz budżet po wyprowadzce nie sięgał nawet do pięt staremu.

Maszyna zbliżała się do mnie bardzo szybko. Dlatego po sekundzie zostałam ochlapana przez kałużę.

Kurwa.

- Ugh! - spojrzałam na moją bluzkę. Była cała brudna. - Ty jebany chuju! Gdzie ty prawko znalazłeś w chipsach? - krzyknęłam czując buzującą krew w żyłach.

Lost HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz