OSTRZEŻENIE!!
Tutaj znajdzie się scena z sam0kaleczeNiem się. Proszę nie czytaj jak masz słabą psychikę.
Jeśli Cię to nie zraziło to zapraszam do czytania :)
--------------------
Tydzień i pięć dni do przyjazdu moich rodziców. Tyle zostało cieszenia się wolnością i spokojnym życiem.
Tyko wtedy nie wiedziałam, że ten tydzień i pięć dni będą istnym koszmarem...
Obudziłam się wcześnie i spojrzałam na zegarek. Wskazywał piątą rano. Jęknęłam. Po pięciu minutach leżenia postanowiłam wstać. Zrobiłam parę ćwiczeń i poszłam pod prysznic.
Szłam w stronę szkoły, ale teraz się rozglądałam. Bałam się, że znów przyjdzie Nathaniel i będzie chciał mnie zabić. Nagle usłyszałam warkot silnika. Serce zaczęło mi bić szybciej. Ręce zaczęły mi się trząść. Nic na to nie poradzę, ponieważ mam traumę... Spojrzałam w tamtym kierunku.
Boże, to Dylan.
– Idiota – mruknęłam pod nosem.
Zatrzymał samochód, lecz ja dalej szłam.
– Ej gdzie ty tak pędzisz. Choć! – krzyknął.
Zatrzymałam się.
– Chcę iść na piechotę – odchrząknęłam.
– O nie, nie będziesz iść w taką pogodę!
Szłam, ale nagle Dylan wziął mnie na ręce i wniósł do samochodu.
– Ciebie to do reszty popierdoliło?! – pisnęłam.
– Możliwe – uśmiechnął się złośliwie.
Jechaliśmy w ciszy. Wyciągnęłam telefon z plecaka, ale przy moim szczęściu- upadł.
– Ale ty jesteś niezdarą – powiedział.
– Wiem, a ty idiotą i psychopatą – odpowiedziałam mu kąśliwie.
– No, ale żeby nasza Natalie Williams, która jest perfekcyjna była tak naprawdę wulgarna i kąśliwa? – zapytał się śmiejąc.
Nie odpowiedziałam, bo tak naprawdę pokazałam mu za dużo siebie.
Sięgnęłam po telefon, ale coś zwróciło moją uwagę. Sięgnęłam po tą rzecz.
– Szminka? – mruknęłam dokładnie ją oglądając. – Czyja to szminka? – zapytałam podejrzliwie.
Spojrzałam na Dylana, który teraz zerknął. Zauważyłam jak mocno zacisnął szczękę i palce na kierownicy. A twarz mu pobladła.
Szminka była koloru czerwonego.
– Pewnie twoja – powiedział nerwowo nawet na mnie nie patrząc.
– Nie mam takiej. – Odpowiedziałam denerwując się. – Pytam po raz kolejny. Czyja to szminka?! – spytałam, nerwy mi już puściły.
Obserwowałam Dylana wyglądał jakby nad czymś mocno rozmyślał.
– Jesteśmy – oznajmił.
– Odpowiedz na pytanie! – wycedziłam przez zęby.
– Nie wiem – powiedział jakby nic.
– Nie pierdol, że nie wiesz skąd w twoim samochodzie wzięła się czerwona szminka?!
– Może to Sarah – odpowiedział nie patrząc na mnie.
– SARAH?!! Ciebie to bawi, prawda? Ona nie używa takiej. Sama mi powiedziała! – krzyknęłam drżącym głosem.
W oczach stanęły mi łzy.