Bartek

94 7 16
                                    

Bro, czm ja nigdy obietnicy nie mogę dotrzymać


(Pov: Nikolai)

Ktoś zapukał do drzwi, byłem jedyną osobą, która ruszyła się z miejsca i miała zamiar otworzyć... Ale oni najwidoczniej mieli inne plany.

-Oj przepraszam, ale gdzie się pan wybiera? - Sigma zmiażdżył mnie wzrokiem a w tej samej chwili, Dosiek pociągnął mnie za talię do siebie. - To oczywiste, że puka ta staruszka. Po kilku godzinach się zorientowała, że jej wnuk zaginął.

Fyodor puścił mnie

-Wnuk jej zniknął? - Zapytałem

-To był plan Dostojewkiego - Sigma westchnął - Wrzuciliśmy go do szafy...ty...a nie powinniśmy go nakarmić?

-NIE - Powiedział stanowczo i surowo Fedya

-Ale żeby kogoś torturować to chyba musi żyć. Nie ma sensu w torturowaniu jeżeli nie będzie ż-

Sigma urwał gdy usłyszeliśmy odgłosy z szafy. Zapadła cisza.

-T-to...ten wnuk..? - Przerwałem nagłą ciszę.

-Ta, jej "bartuś" kuźwa - Sigmuś z Anemikiem moim zaczęli iść w stronę szafy.

Gdy ją otworzyli, z oddala widziałem ruszający się worek, z którego mój mężuś wyjął tego...dzieciaka.... Muszę przyznać. Szerokością podobny do babci (Ta kwestia nie ma na myśli kogoś urazić. Pamiętajcie jesteście piękni wspaniali na swój sposób).

Nagle otworzyłem szeroko oczy.

-AAAA!!! TO TEN KID CO WYWALIŁ SIĘ NA SCHODACH BO CAŁY CZAS GAPIŁ SIĘ W TELEFON!! - Przypomniała mi się chwili z przed kilku miesięcy.

Sigma westchnął i potwierdził kiwnięciem głowy. W między czasie, Dosiek zaczął wypytywać "Bartusia" Czy jest głody i czy chcę mu się pić.

-tak! Jestem bardzo głody i spragniony! Porwaliście mnie!! - Dzieciak zaczął wykrzykiwać. a później się rozryczał.... bro. - BABCIUUUUUUUU!!! BABCIUUUU!!!

Zatknąłem uszy i wystawiłem język

-Ten dzieciak jest gorszy ode mnie... - Pomyślałem z obrzydzeniem

Sigma tylko westchnął. Wydaję mi się, że przyzwyczai się do  takiego hałasu.

Anemik podniósł rękę i spoliczkował Bartka.

-Zamknij się - Wypowiedział dając Temu wnukowi spojrzenie, które potrafiłoby zabić.

Dzieciaka zamurowało i przestał płakać, tylko patrzył się z przerażeniem na szczurka, ale po kilku momentach przerażenie jego upadło i zaczął marudzić...i rozkazywać?

-Każę wam zrobić mi jedzenie! Tort czekoladowy z babeczkami i oranżadę!!


(Pov: Sigma)


Po jego rozkazie poczułem jak przeszywa mnie...cringe....

...Nastąpiła ponowna cisza...

-Czy ty wiesz co to warzywo...? - Przerwałem.

On tylko spojrzał się na mnie jak na dziwaka i mrugnął dwa razy

-Co to? - Spytał

Gołąb wyszedł z kuchni i podszedł bliżej do nas. (Kuchnie i salon gdzie znajdowała się szafa nic nie dzieli. Nie ma tam drzwi)

Gogol zaczął się śmiać...

-NAWET JA WIEM CO TO JEST!! - wykrzyknął podczas jakiegoś napadu śmiechu.

Dostojewski spoliczkował Bartka, ponownie

-W tym apartamencie nie jesteś królem tylko niewolnikiem. Jesteś w pewnym sensie naszą przynętą na kolejną część planu. Jesteś tu byśmy mogli po wkurzać twoją babcie poprzez torturowanie cię.

-Ej... a by człowiek przeżył... nie trzeba dawać jedzenie i picia każdego dnia, nie? - Nikolai przestał się śmiać ale miał na sobie uśmiech

Popatrzyłem na niego

-W sumie.. to tak. Możemy ustalić, że jedzenie będzie dostawał co trzy dni a picie co 2....

-To ustalone! - Nikolai klasnął dłońmi

Spojrzałem na Bartka przy którym klęczał Anemik. Był przerażony i wyglądał jakby miał znów ryczeć, ale chyba bał się Demona F (Nwm co ja tu zrobiłem z tą nazwą bruh)

Fyodor wstał i kopnął dzieciaka z powrotem do szafy.

-Jakie będą tortury? - Odwrócił się do nas

-Dla niego godzina bez telefonu to tortura - Wymamrotałem tak by każdy słyszał

-BI-CZO-WA-NIE!! BI-CZO-WA-NIE!!! - Klaun zaczął wykrzykiwać.

Gdy Na jego odpowiedź pokiwał Fyodor, Nikolai od razu się zamknął jakby coś mu się przypomniało. 

Zaczął szukać w swoim płaszczu i wyciągnął z tam tąd dwie rzeczy. Bidon napełniony wodą i coś jeszcze ale nie widziałem co. Gołąb rzucił się na szczura i zaczął ta drugą rzecz wkładać do buzi...wtf

-NIKOLAI CO TY DO CHOLERY ROBISZ?!!? - Wykrzyknąłem i podbiegłem w ich stronę

Dostojewski odwracał tylko buzię

-PRÓBUJE ŻEBY ZJADŁ TABLETKI NA ANEMIĘ!!! BO TY ICH MU NIE DAWAŁEŚ!!!

-IDIOTO! MOŻEMY ZAŁATWIĆ TO W INNY SPOSÓB!!

Zacząłem wyrywać tabletki z ręki Nikolaia.

-----------------------------------------------------------

(pov:???)

-Mam lepszy pomysł....



.....Ta dam...?



Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
&Nasza kochana święta trójca|plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz