- Mamo mam dziewiętnaście lat umiem sama się z organizować i spakować. - Powiedziałam marszcząc brwi i spoglądając z nad walizki na mamę. - Nie musisz mi pomagać.
- Wiem Caroline ale ja po prostu się martwię o ciebie. - Odpowiedziała patrząc na mnie. - Przecież wiesz o tym.***
- Na pewno masz wszystko? - Zapytała nie wiem, który raz mama.
- Owszem mam sprawdzałam z trzy razy. - Odpowiedziałam pakując dwie duże walizki do samochodu.
- Och, no dobrze. Pamiętaj żeby pojechać po Britany i żeby napisać jak już będziesz w Los Angeles.
- Spokojnie pamiętam o tym mamo. - Przewróciłam oczami.
Wraz z mamą mieszkałyśmy w Santa Ynez dość małym miasteczku, w którym dosłownie każdy się znał. Mieszkałyśmy blisko lasów i polan, w średnim jasno szarym domku położonym na wzgórzu. Zawsze wiosną i latem z mojego balkonu było widać różne leśne zwierzęta, które wychodziły na polany. Zawsze lubiłam chodzić na spacery przy zachodzę słońca i obserwować te wszystkie zwierzęta.
- Caroline! - Głos mamy wyrwal mnie z myśli o wspomieniach.
- Przepraszam zamyśliłam się. Co mówiłaś? - Odpowiedziałam jej zmieszana.
- Pytałam się, kiedy do mnie przyjedziesz?
- Na pewno przyjadę w najbliższe wolne dni od studiów.
- Ach, no dobrze tylko pamiętaj żeby pisać albo zadzwonić jak będziesz przyjeżdżać. - Powiedziała z delikatnym uśmiechem.
Moja mama była bardzo piękną kobietą miała czterdzieści lat, bardzo ciemne brązowe włosy, które wyglądały prawie, że jak czarne. Miała duże jasne zielone oczy I oliwkową karnację. Po prostu wyglądała prawie jak Adriana Lima. Natomiast ja miałam takiego samego koloru włosy i szarę oczy. Karancję miałam troszeczkę ciemniejszą niż mojej mamy i pełniejsze usta. Catharina czyli moja mama nie wyglądała na czterdzieści lat, nie miała zmarszczek a jej figura była bardzo zbliżona do figury gruszki. Ja miałam natomiast figurę podobną do figury klepsydry. Cały czas jak patrzyłam na mamę podziwiałam jej urodę.
- Chodź się pożegnać i jedź po Britany. - Zaczęła mówić mama. - Proszę cię ucz się dobrze i poznaj nowych znajomych, a i chodź też ja imprezy po prostu korzystaj z życia tylko z umiarem i ostrożnością. - Kobieta uśmiechnęła się szeroko. Na co ja również odwzajemniłam uśmiech i poszłam się pożegnać.***
Gdy podjechałam pod dom Britany, dziewczyna stała już przed domem, również zapakowana w dwie duże walizki. Moja przyjaciółka była piękna. Miała ona bardzo jasne blond włosy, jasną karnację a piegi pokrywały jej twarz. Dziewczyna miała chyba najpiękniejsze oczy jakie widziałam, ponieważ były one koloru czarnego co u osób z kolorem blond włosów i jasną karnacją jest bardzo rzadko spotykane.
Gdy Britany podniosła wzrok z telefonu na moje auto odrazu zaczęła iść w moją stronę. Po paru minutach dziewczyna siedziała już obok mnie I toczyłyśmy rozmowę.
***
Po trzech godzinach byłyśmy już pod akademikiem. Britany stwierdziła, że idzie na inżynierię, natomiast ja idę na psychologię. Po ogarnięciu wszystkiego poszłyśmy do swojego mieszkania. Gdy weszłyśmy do środka zobaczyłyśmy, że w mieszkaniu przeważa kolor biały i szary w niektórych miejscach są elementy ciemnego drewna lub czerni lecz nie jest ich dużo. Wraz z przyjaciółką wybraliśmy sobie pokoje. Gdy weszłam do pokoju moim oczom ukazało się dwuosobowe łóżko na samym końcu pokoju z lewej strony od wejścia do pokoju. Za ścianą był pokoju Britany więc już wiedziałam, że nie będę mogła zasnąć, ponieważ dziewczyna będzie śpiewała na cały głos jakieś swoje piosenki. Po dwóch stronach łóżka stały szafki nocne. Obok szafki nocnej Po prawej stronie łóżka było okno a przed nim stało dość sporę biurko jakoś cztery metry od biurka było wyjście na średnich rozmiarów balkon. Przy drzwiach do mojego pokoju znajdowała się duża szafa z lustrem a obok niej komoda. Od mojego łóżka do drzwi było jeszcze miejsce zapełnione przez niewielkich rozmiarów toaletkę.***
Po pięcio godzinnym rozpakowywaniu sprawdzałam godzinę, na chwilę oślepłam bo jasny ekran telefonu zaświecił mi prosto w oczy. Była godzina 20:40. Do moich uszu dotarł dźwięk pukania do drzwi więc wstałam jak najszybciej by zobaczyć kto to. Gdy otworzyłam drzwi moim oczom ukazała się dość wyski chłopak o brązowych włosach i ciemnych zielonych oczach, po chwili wpatrywania się w chłopaka zauważyłam dziewczynę o głowę niższą ode mnie miała na oko 160cm wzrostu. Była rudowłosa, piegowata dziewczyna, o ślicznych oczach podchodzących pod fioletowy kolor.
- Hej, jesteś tu nową studentką? - Zapytała dziewczyna.
- Ym... tak to ja jesteśmy nowe z przyjaciółką. - Odpowiedziałam trochę zmieszana całą sytuacją.
- Mam na imię Alex. - Odzwał się w końcu chłopak z uśmiechem na twarzy wystawkająć dłoń w moją stronę.
- Ja Caroline. - Również uścisnęłam jego dłoń.
- A ja jestem Mia. - Rudowłosa zamknęła mnie w uścisku na co ja go odwzajemniłam.
Zaprosiłam Mię I Alex'a do Britany I mojego mieszkania.
- Chwila pójdę tylko po moją przyjaciółkę. Żeby też was poznała.
- Okej!
Gdy weszłam do pokoju przyjaciółki zastałam ją w słuchawkach tańczącą po pokoju.
- Britany! - Powiedziałam głośnej, ale nic to nie dało.
Po chwili podszedłam do tańczącej dziewczyny i ściągnęłam jej słuchawki.
- Ej! Co ty robisz!? - Krzyknęła zdezorientowana dziewczyna.
- Chodź bo przyszli do nas goście.
- Yyy... co jacy!?
Wyszłam z pokoju przyjaciółki ignorując jej pytanie.
- Jak coś Britany zaraz przyjdzie do nas. - Powiedziałam siadając obok Alex'a
- Hejka! - Usłyszałam głos przyjaciółki za swoimi plecami. - Jestem Britany. - Blond włosa dziewczyna najpierw podeszła do Mii.
- Ja jestem Mia, a to jest Alex.
- Hej Britany. - Powiedział chłopak z uśmiechem.
Alex był naprawdę przystojnym chłopakiem. Po tych dwóch godzinach spędzonych dowiedziałam się o Alexie tyle, że ma 190cm wzrostu, że jest starszy ode mnie o rok I że jest na drugim roku studiów matematyczno- angielskich. Natomiast o Mii dowiedziałam się, że jest w moim wieku i że jest też na psychologii. Dowiedziałam się też, że Alex i Mia przyjaźnią się od dziecka, ponieważ ich rodziny się przyjaźnią od 20 lat.
- Caroline chciałabyś iść jutro ze mną i Mią na imprezę? - Zapytał chłopak patrząc mi prosto w oczy. - A i weź ze sobą Britany.
- Jasne, że idziemy. - Spojrzałam na przyjaciółkę, która wpatrywała się z Alex'a.
- A no, tak idziemy. - Odpowiedziała dziewczyna dalej patrząc na chłopaka siedzącego obok mnie.
- Okej, to będziemy po was o osiemnastej. - Powiedziała Mia.***
Po pierwszych zajęciach na studiach, wróciłam do mieszkania gdzie już od jakiejś godziny czekała na mnie Britany.Od nieznany: Hej to ja Alex. Jak coś to nie ubierajcie się jak do jakiegoś klubu bo idziemy na imprezę na plaży.
Caroline: Okej powiem Britany.
Caroline: Ale czekaj z kąd masz mój numer?
Alex: Mia mi wczoraj dała. A jak coś to na 17:40 bądźcie gotowe.
Caroline: Okej. Jak będziemy już gotowe to będę pisała do ciebie.
CZYTASZ
A Killer Game.
Roman d'amourTom 1 dylogii #Killer Dziewiętnastolentia Caroline White wyjeżdża na studia do Los Angeles wraz z przyjaciółką Britany Scott. Przyjaciółki pewnego dnia idą na imprezę na plaży gdzie poznają lepiej dwudziestojednoletniego chłopaka. Michael Evans...