Luna
Jeszcze długo siedziałam wpatrzona w drzwi, nerwowo zaciskając przy tym dłonie.
Poczułam ulgę, gdy Damien w końcu opuścił mój dom. Dość miałam zachowywania pozorów, że wszystko ze mną w porządku. Jego obecność, była chwilowym odwróceniem uwagi od problemu, który niestety sam nie zniknie. W środku cała drżałam.Byłam wstrząśnięta tym, czego się wczoraj dowiedziałam i zachodziłam w głowę, czy to wogóle było możliwe?
Sen, który nawiedził mnie dziś nad ranem, był tego najlepszym dowodem.
Ludzie urządzili siebie widowisko, obsadzając mnie w roli niczego nieświadomej ofiary spisku.
Nie byłam pewna, czy podejrzenia doktora Bluma, mają jakiekolwiek pokrycie z rzeczywistością, ale jak inaczej wytłumaczyć operację widmo?
Mój stan po operacji nie uległ poprawie, nadal doskwierał mi ból i niestabilność, która trwa po dziś dzień. Zgłaszałam ten fakt lekarzowi, ten jednak tłumaczył owe niedogodności, nową rzeczywistością. Miałam pogodzić się z faktem, że moje kolano już nigdy nie wróci do stanu sprzed urazu.
Lekarz to człowiek zaufania publicznego. Nie miałam podstaw, by nie ufać osobie, która ma niczym nie zszarganą opinię i wiele sukcesów na koncie. Wręcz wybitny chirurg specjalizujący się w dziedzinie ortopedii, nie mógłby tak po prostu zaryzykować własną karierą. Musiałby być co najmniej szaleńcem, a do takiego było mu daleko. Przynajmniej tak do tej pory go postrzegałam. Aktualnie sama nie wiedziałam już w co wierzyć, a w co nie. Potrzebowałam dowodów. Żeby cokolwiek komukolwiek zarzucić, musiałem zgromadzić odpowiednie materiały świadczące o czyjejś winie. Jeśli jednak mój wypadek był od początku dobrze zorganizowanym przedsięwzięciem, próżno mi było szukać jakichkolwiek śladów.
Nie byłam w stanie siedzieć bezczynnie. Nie mogłam przejść obok tego bezinteresownie. Tu chodziło o moje życie. Jeśli byłam w stanie jeszcze kiedyś normalnie funkcjonować, musiałam to sprawdzić.
Wspierając się na kulach, podeszłam do sterty piętrzących się kartonów i wyszukałam w nich torbę, w której trzymałam laptopa.
Po uprzednim zamknięciu drzwi, umieściłam się wygodnie na kanapie w salonie i zaczęłam przeszukiwać otchłanie internetu, żeby znaleźć jakiś punkt zaczepnia.
W pierwszej kolejności musiałam potwierdzić, czy ojcem Alison rzeczywiście był doktor Gregory Wilson.
Nigdy wcześniej nie zwróciłam nawet uwagi na zbieżność ich nazwisk.
Niestety nigdzie nie było oficjalnej informacji, jakoby łączyło ich jakieś pokrewieństwo.
Przypomniało mi się, jak doktor Blum, wspomniał o wygranej Alison na ostatnich mistrzostwach.
Faktem było, że Alison od lat deptała mi po piętach, nigdy jednak nie zdołała pokonać mnie w oficjalnych rozgrywkach.
Prawdą było także to, że na treningach, na których mogłyśmy spotkać inne tancerki, nie pokazywałam całego wachlarzu moich umiejętności.
Czasem nawet z premedytacją, myliłam sekwencję, czy nieudolnie próbowałam wykonać jakiś skomplikowany ruch.Wyraz ich twarzy, pełen dezorientacji i podziwu zarazem, gdy na oficjalnych konkursach zgarniałam złoto, był bezcenny. Nie wiem, czy zdały sobie kiedykolwiek sprawę z tego, do jakich sztuczek musiałam się uciekać, by uśpić ich czujność. Wszak próżno mi było szukać wsparcia wśród konkurencji, którą bez wątpienia były.
CZYTASZ
CE(L)(N)NY STRZAŁ
RomanceDamien Rockwell to kapitan drużyny footbolowej New York Giants, która jest pretendentem do zdobycia tegorocznego tytułu Super Bowl - mistrzostwa ligi NFL. Damien jest na szczycie fali swojej sławy i najlepszej od kilku sezonów formy. Luna Navarro...