Poczucie pustki doskwiera mi ostatnimi czasu. Monotoniczność ciągła. W kółko to samo. Niekończąca się pętla z której chce się wydostać.
Ale czy napewno?
Nie chce nakładać wiecznej presji na siebie. Przeżywać wszystko bez emocji. Tak jakbym żuła kartkę papieru.. Rozmyślam często co by było gdybym zrobiła coś inaczej, dawała z siebie 150% a nie tylko 100%
Ale przecież się staram?
Więc czemu mnie nie doceniają?
Czemu moje starania idą na marne?Co bym musiała zrobić żeby została doceniana. Usłyszeć słowa potuchy, zrozumienia, dumy z moich osiągnięć... że doceniają moje starania.
A nie słyszeć wiecznie jak bardzo jestem gupia i denerwująca.
Ale może tak jest.
A co jeżeli mają rację?
I tak naprawdę nic nie znaczę ?I jestem dla nich nic nie warta jak zwiędła róża bez kolorów i zapachów.