Prolog

7 1 0
                                    


Weszłam do pokoju pełna skrajnych emocji, chcąc rzucić się tylko na łóżko.
Byłam roztrzęsiona po rozmowie z rodzicami. Usiadłam na skraju łóżka, wpatrując się w zamkniętą szafke obok biurka.

Po Prostu wyjmij ją, ulżyj sobie. No dalej.

Zaczełam rozmyślać, czy aby na pewno powinnam wstawać,przecież w końcu udało mi się wytrzymać dłużej niż 4 dni...

Po chwili czując, jak ból rozpiera moją klatke piersiową stwierdziłam że nie dam rady.

Ostatni raz.

Lecz to nigdy nie był ostatni raz.

Wstałam w kierunku biurka, otworzyłam półkę i wyjełam różowe pudełko z nadrukowanymi piwoniami na grzbiecie. Otworzyłam pudełko, a widząc w nim żyletkę uśmiechnełam się pusto ze łzami w oczach i usiadłam na łóżku. Westchnełam głośno, myśląc gdzie tym razem zadać sobie ból.

Tylko pare kresek. To i tak nic nie zmieni...

Gdy po chwili zobaczyłam krew spływającą powoli z mojego nadgarstka, poczułam natychmiastową ulge.
Po opatrzeniu nacięć położyłam się do łóżka okrywając kołdrą, po czym wziełam do dłoni telefon. Włączyłam playliste, a gdy z głośników mojego telefonu usłyszałam tekst piosenki I was all over her od Salvi Palth zaczełam spokojniej oddychać, lecz dalej nie mogłam uspokoić wszystkich głosów w mojej głowie.

Nie powinnam była tego robić.

Nie powinnam tu być.

Nie powinnam żyć.

Mind MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz