Prolog

127 14 5
                                    

Krew.

Wszędzie była krew.

Powoli kapała na podłogę po jego nadgarstkach.

Cały świat był dla niego rozmazany, gdy patrzył na nieruchome ciało w rogu pokoju.

Uśmiechnął się szeroko na widok swojego dzieła.

Był z siebie niesamowicie dumny. Dumę tę można było porównać do niezniszczalnego balona, który z każdym kolejnym zabójstwem powoli zwiększał się, ale nigdy nie pękał.

Obrzydzenie widokiem krwi i martwego ciała było malutkie jak mrówka, która była niczym w porównaniu do innych.

Była niczym, nikt jej nie potrzebował. Tak samo jak jego. W końcu przecież jest tylko małą rybką w oceanie świata. Świata, który wyglądałby tak samo, gdyby on zniknął.

Każdy ma gdzieś istnienie obcego człowieka. On zresztą też. Wybierał za ofiary kompletnie losowe osoby. Gardził ich życiem. Obojętne mu było co oni czują.

Gdy wzejdzie słońce świat nie usłyszy cichego śpiewu ptaków, a wycie radiowozów i karetek. On sam wtedy założy drugą twarz i zacznie żyć swoim drugim życiem.

A naiwni śmiertelnicy nawet nie zaczną łączyć kropek. Wszystko idzie zgodnie z planem.

_______________________________________

20:37 wtorek 18 czerwca
2024

Tom Trzeci || Odnaleźć wroga, który ma dwie twarze. || - Inazuma Eleven Go Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz