Przed zaczęciem chciałem zaznaczyć że charakter niektórych postaci może się różnić ale też postarałem się jak najbardziej przyłączyć szczegóły z głównej seri MTP
bardzo też dziękuję moim przyjaciołom beż których ten ff nie pokazał by się na watpadzie
Ciemna noc w Londynie ulice oświetlaj tylko stara latarnie
na dachu budynku że swoją snajperka siedzi William wycelowaną w swój cel jedną z najbardziej szanowanych śmietanek arystokracji w Londynie
ochyda, william uważał arystokracje za zepsuta do szpikulec kości więc jeszcze bardziej cieszyło go to że może go zabić
tak, lubił to co robil chodź czasem czuł się w tym pogubiony i "widzial" krew ofiar na swych dłoniach ale nadal to robił
może z nienawiści do arystokracji? Lub z innych powodów, ale to było nie istotne ważne żeby teraz się nie zawahał
przeładowal snajperkę i wystrzelił w wycelowany cel, perfekcyjnie kula przebiła czaszkę, kolejna udana misja teraz musiał tylko wrócić do domu..
Ciepła i miła atmosfera opatulił wynajęty przez Sherlocka i Watsona mieszkanie
Watson uważał Sherlocka za trochę pokręconego mężczyznę który był uzależniony od papierosów ale uważał że jest też dobrym przyjacielem
Sherlock jak zwykle siedział w swojej "norze" prubujac znalesc informacje o płatnym zabojcy którego miasto okrzyknęło mianem "mistrza zbrodni"
nigdy nie zostawiał żadnych śladów żadnych wskazówek, nic
Policja I żąd nic nie mogły zrobić a liczba ofiar "mistrza zbrodni" rosła z każdej dniem
Sherlock dostawał szału, pierwszy raz zdarzyło mu się że zbieg nie zostawiał żadnych śladów, nie wiedział co zrobić
a nie mógł się podać, był przecież najlepszym detektywem w angli musiało mu się udać.
CZYTASZ
Może kiedyś.. /sherliam
FanficWilliam jest płatnym zabójcą od 6 lat i jest wręcz perfekcyjny w tym co robi ,policja i żąd próbuje go złapać lecz im się to nie udaje, dopóki nie wynajmują najlepszego detektywa w Angli, Sherlock Holmes'a jednak w życiu prywatnym obaj się przyjaźni...