rozdzial 1

43 3 0
                                    

Przed zaczęciem chciałem zaznaczyć że charakter niektórych postaci może się różnić ale też postarałem się jak najbardziej przyłączyć szczegóły z głównej seri MTP


bardzo też dziękuję moim przyjaciołom beż których ten ff nie pokazał by się na watpadzie





Ciemna noc w Londynie ulice oświetlaj tylko stara latarnie

na dachu budynku że swoją snajperka siedzi William wycelowaną w swój cel jedną z najbardziej szanowanych śmietanek arystokracji w Londynie

ochyda, william uważał arystokracje za zepsuta do szpikulec kości więc jeszcze bardziej cieszyło go to że może go zabić

  tak, lubił to co robil chodź czasem czuł się w tym  pogubiony i "widzial" krew ofiar na swych dłoniach ale nadal to robił

może z nienawiści do arystokracji? Lub z innych powodów, ale to było nie istotne ważne żeby teraz się nie zawahał

przeładowal snajperkę i wystrzelił w wycelowany cel, perfekcyjnie kula przebiła czaszkę, kolejna udana misja teraz musiał tylko wrócić do domu..


Ciepła i miła atmosfera opatulił wynajęty przez Sherlocka i Watsona mieszkanie

Watson uważał Sherlocka za trochę pokręconego mężczyznę który był uzależniony od papierosów ale uważał że jest też dobrym przyjacielem

Sherlock jak zwykle siedział w swojej "norze" prubujac znalesc informacje o płatnym zabojcy którego miasto okrzyknęło mianem "mistrza zbrodni"

nigdy nie zostawiał żadnych śladów żadnych wskazówek, nic

Policja I żąd nic nie mogły zrobić a liczba ofiar "mistrza zbrodni" rosła z każdej dniem

Sherlock dostawał szału, pierwszy raz zdarzyło mu się że zbieg nie zostawiał żadnych śladów, nie wiedział co zrobić

a nie mógł się podać, był przecież najlepszym detektywem w angli musiało mu się udać.







Może kiedyś.. /sherliamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz