Rozdział 12

968 149 4
                                    

Romero

Trzy z czterech. Dokładnie tyle sióstr przeżyło i tylko jednej się nie udało. Powinienem się cieszyć, ale z jakiegoś powodu na samą myśl o przerażonej Luisie czułem, że tym bardziej muszę dowiedzieć się kto za tym stoi.

- Lucia zostaw go już. – odezwała się po raz pierwszy od dłuższego czasu Laura. – Przestań go wypytywać jakby był jakimś podejrzanym. I co najważniejsze przestań się tak szczerzyć, bo przypominasz mi Pennywise'a.

- Co!!! – pisnęła Lina odwracając się do nas zszokowana. Laura przyglądała się jej zmrużonymi oczami i od razu dowiedziała się tego czego chciała, bo zabrała głos.

- Co ci mówiłam o oglądaniu horrorów? – kobieta spojrzała na nią srogo.

- Przepraszam. – wymamrotała stawiając na stole parujący garnek.

Słuchając ich a także tego jak się przekomarzały czułem jakby wróciły dawne czasy. Śmiech, piski i ciągle przytulanie. To było jak powrót do przeszłości i dobrych czasów.

Poczekałem aż jako pierwsze nałożą sobie jedzenia a na koniec sam wziąłem kilka łyżek. Nie wiem co to było, ale pachniało obłędnie, dlatego nabrałem na widelec mieszkanki makaronu, sosu pomidorowego i warzyw zapiekanych z serem.

Jedliśmy; to znaczy ja w ciszy a dziewczyny wymieniały co chwilę pomiędzy sobą kąśliwe uwagi jak to w przypadku rodzeństwa bywa. Przyglądałem się każdej z nich chcąc zobaczyć te różnice z dawnych lat, ale jakoś nie mogłem, bo w dalszym ciągu chciałem, aby były cały czas niezmienne.

W przypadku Lucii i Liny mogłem śmiało powiedzieć, że są takie same. A jeśli chodzi o Laurę... to było trudne, bo w niczym nie przypominała dawnej siebie co mnie niepokoiło z dwóch powodów. Po pierwsze cały czas czułem, że spogląda w moim kierunku jakby chcąc mnie rozgryźć a zwłaszcza dlaczego jej pomagam.

Z drugiej strony czułem skołowanie, którego od dawna nie czułem przy żadnej kobiecie. Laura miała w sobie to coś co ciągnęło mnie do niej a czemu nie mogłem pozwolić się rozwinąć. Musiałem pamiętać, że była dla mnie jak rodzina i jakiekolwiek głębsze uczucia mogłyby wszystko skomplikować.

W dodatku miałem być jej pomocą, w razie, gdyby miała trudności z problemami w interesach jednak patrząc na to jak dobrze sobie radziła w walce mogłem założyć, że nie będzie jej potrzebować. Czułem się w pewien sposób niepotrzebny, ale do czasu aż nie powie, że mam się odsunąć będę jej pomagał jak tylko będę mógł.

- O czym myślisz? – zapytała Laura pochylając się w moją stronę.

- Zastanawiam się nad tym, ile rzeczy jeszcze o tobie nie wiem. – odłożyłem sztućce na talerz a na koniec wytarłem usta serwetką. – Jest w tobie coś takiego co każde mi myśleć, że dasz radę stanąć na czele rodziny.

Wiem, że nie takiego życia chciał dla swoich córek Cassio, ale jego już nie było i wszystko spoczęło na jego pierworodnej czy tego chciał czy nie. Mój przyjaciel kierował się w życiu jedną zasadą a brzmiała ona „Żadna kobieta w jego rodzinie nie będzie miała krwi na rękach i nie będzie musiała prowadzić interesów". Gdyby żył nigdy nie dopuściły do takiej sytuacji, ale jego nagła śmierć wszystko skomplikowała.


Laura

Słowa Romera sprawiły, że zaczęłam myśleć o tym jak to może dla niego wyglądać. Weszłam w jego życie, ale i interesy po czym zaczęłam się rządzić co mogło mu się nie spodobać. Mówił, że niby mi pomoże, ale powinnam jasno powiedzieć czego od niego oczekuję.

#1.Siostry Agosti. LauraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz