To moja druga opublikowana historia, choć obie dopiero rozpoczęte, byłabym wdzięczna za komentarze lub gwiazdki<3
Powoli postawiłam krok na brzegu. Poczułam
jak ubrania przykleiły mi się do ciała. Farba z maski spływała po mojej twarzy i włosach. Przeklnęłam cicho pod nosem rzucając torbę na mech. Szybkim ruchem zsunęłam z czoła maskę rzucając ją obok torby. Odczepiłam ogon i porzuciłam go wśród reszty rzeczy. Usiadłam na ziemi i zdjęłam mokre trampki i skarpetki ze stóp, które rzuciłam daleko pod napływem złości.
Skakanie po kamieniach przez potok skończyło się przemoczeniem mnie oraz moich rzeczy. Rozejrzałam się po okolicy, w której się znajdowałam. Leśny dziki potok otoczony wiankiem drzew i krzewów. Tutejsza fauna zapierała dech w piersiach. Klimaty panujące tutaj były niczym z baśni. Odetchnęłam leśnym powietrzem i spojrzałam w dół rozciągając ręce na boki. Dotknęłam palcem nieszczęsną maskę, która teraz aż krzyczała wyglądem. Akryle, które użyłam do pomalowania jej, rozmazały się, powodując brzydkie zielone i brązowe plamy. Futerko po bokach odczepiło się i zwisało po jednej stronie na jednej kropli kleju.
Lepiej tą katastrofę przeżył ogon, który był zwyczajnie mokry i wymagał jedynie wysuszenia. Podziękowałam sobie w duchu, że zdążyłam podnieść do góry torbę, dzięki czemu ta nie ucierpiała. Z frustracją wywołaną przez zniszczoną maskę położyłam się gwałtownie, momentalnie tego żałując. Uderzyłam tyłem głowy o coś twardego. Podniosłam się ponownie do siadu i wzięłam do ręki przedmiot. Były to słuchawki. W pięknym odcieniu zieleni, przypominającym o lesie.
W przeciwieństwie do moich, które bardziej przypomniały szarość kamieni. Jednak te kolory przyjemnie do siebie pasowały. Obejrzałam je z każdej strony i przyuważyłam inicjały „M.S". Nie znałam nikogo o takim imieniu.
Nagle przed moimi oczami przemknęło coś wyglądające na zwierzę. Przyjrzałam się dokładniej do postaci okazującej się być... chłopakiem. Oko drgnęło mi z zaskoczenia, widząc chłopaka w masce i ogonie, z rękawiczkami w kształcie łapek. Na nogach miał błękitne conversy, które wywołały u mnie jeszcze większe zdziwienie.
-Cześć...?- wydusiłam z siebie
-Możesz mi oddać moją własność?- Odparł chłopak, nawet się nie witając
-Własność?
-No jeju, to co trzymasz w ręku!- powiedział już bardziej zirytowany.
-Chodzi ci o słuchaw...- nie zdążyłam dokończyć, gdy nieznajomy pojawił się obok mnie.
Jego ręka dotknęła mojej i szturchając mnie wyrwał mi urządzenie z rąk. Gdy szybko odbiegał, jego falowane kosmyki orzechowych włosów, rozwiały się na wszystkie strony.
Ja sama, długo jeszcze tam siedziałam w oszołomieniu mając w głowie obraz zielonych oczu, które intensywnie się we mnie wpatrywały.

CZYTASZ
Paws with flaws.
Roman pour AdolescentsChłopak z ogonem? Sky nie pomyślałaby, że spotka kiedykolwiek chłopaka z uszami i ogonem, który na dodatek nie jest taki brzydki. Jednak czy zielonooki chłopak będzie chciał nawiązać relację?