Kiedy skończyłam drugi odcinek, wyłączyłam telewizor i udałam się do kuchni zrobić obiad. Postawiłam na makaron bolognese . Chciałam nałożyć sobie porcje, kiedy usłyszałam:
-Co tak ładnie pachnie?-zapytał Kai wchodząc do kuchni ubrany w czarna opinająca koszulkę i szare dresy.
Muszę przyznać, że naprawdę był przystojny.
-Na pewno nic dla ciebie-odgryzłam mu się za wariatkę.
Chłopak podszedł do mnie I zabrał mi z rąk porcje, którą właśnie sobie nałożyłam.
-Ejj, kurwa oddaj to!-wrzasnęłam na niego a on niewzruszony zaczął jeść moją porcję.
Ruszyłam w jego stronę i podłożyłam mu nogę tak, aby poleciał do tyłu, ale chłopak niestety w trakcie upadku pociągną mnie za nadgarstek przez co opadłam z nim na podłogę, a bardziej na nim, a tuż obok nas makaron i zbity talerz od uderzenia.
Zamknęłam oczy i bałam się jakkolwiek ruszyć. Kiedy w końcu je otworzyłam zobaczyłam cwaniacki uśmiech Kaia i zbity talerz na podłodze.
Nagle poczułam wybrzuszenie w jego kroczu na moim podbrzuszu, przez co jeszcze bardziej ta sytuacja była niezręczna.
-Świetnie gotujesz-powiedział nagle jak gdyby nigdy nic się nie stało.
-Dziękuję-odpowiedziałam szeptem i ruszyłam się, aby spróbować wstać co nie było łatwe.
Kiedy wstałam od razu ruszyłam w kierunku wyjścia z kuchni i pobiegłam na schody. Zdecydowanie odechciało mi się jeść.
Rozłożyłam wszystkie ubrania do garderoby dużo czasu mi to zajęło więc była już 23 chwyciłam damskie bokserki i luźny T-shirt. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic I zrobiłam pielęgnację twarzy.
Rzuciłam się na łóżko i przejrzałam szybko telefon czując jak odpływam.
*
Wstałam o około dwunastej, ogarnęłam się i zeszłam na dół.
W kuchni zobaczyłam Lucasa robiącego naleśniki i Kaia siedzącego przy stole, przywitałam się z bratem i również usiadłam, ale w bezpiecznej odległości od tego dupka.
-Maddie, z racji tego, że wczoraj miałaś osiemnaste urodziny, razem z moimi przyjaciółmi wyprawiamy ci urodziny w klubie-powiedział do mnie Lucas i czekał na moją reakcję.
-Oo to super-uśmiechnełam się i wstałam po szklankę wody.
-Stary przypala ci się coś-wtrącił się Kai na co mój brat rzucił się do patelni i ściągnął z niej czarnego jak smoła naleśnika
-No rzesz kurwa mać-krzyknął i wywalił go do kosza, na co z Kaiem wybuchnęliśmy śmiechem.
-Nie śmiejcie się, bo jak tak dalej będzie, to będziecie takie jeść- powiedział z obrażoną miną.
-Ja chyba wolę tego- powiedziałam dalej się śmiejąc, i chwyciłam dobrego naleśnika.
Po śniadaniu wróciłam do pokoju rozpakować resztę rzeczy. Zajęło mi to jakoś 3 godziny i usłyszałam z dołu wiele różnych głosów, poprawiłam włosy i zeszłam na dół.
Zobaczyłam grupę ludzi siedzących na kanapie, którzy od razu zaprzestali rozmowom jak mnie zobaczyli.
-No i jest nasza solenizantka- powiedziała jedna z dziewczyn i wstała się ze mną przywitać. Miała blond włosy średniej długości i była ode mnie trochę wyższa. Miała zielone oczy j piegi na twarzy, jednym słowem była piękna. Przytuliła mnie i powiedziała -Sophie jestem.
-A ja Maddie-powiedziałam, ale trochę głośniej, żeby każdy usłyszał-Czesc wszystkim-zwróciłam się do trzech nowych twarzy na kanapie, byli to dwoje chłopaków i jeszcze jedna dziewczyna.
-To Alex i David-wskazał na chłopaków, którzy byli bardzo do siebie podobni, ale z łatwością dało ich się odróżnić-a tu jest Maya -dziewczyna od razu mi pomachała z uśmiechem na co zareagowałam tym samym.
Poznałam trochę nowe towarzystwo i ruszyłam z dziewczynami do mojego pokoju, bo zostały nam tylko dwie godziny do wyjścia.
Maya miała jasno-brązowe włosy sięgające do ramion i była z nas najwyższa. Postawiła na białą luźniejszą sukienkę, z lekkim dekoltem, sięgającą do połowy ud i trampki, bo nie potrzebowała szpilek.
-Jak to się stało, że się tu przeprowadziłaś? -zapytała Sophie, Kiedy kończyłam lokować jej włosy, była ubrana w brązową sukienkę z dużym dekoltem opinającą ją w talii i ciemne szpilki.
- Mam bardzo nadopiekuńczych rodziców więc się tu przeprowadziłam-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Ciekawe jak to jest, moi mieli na mnie wywalone-powiedziała beznamiętnie Maya kończąc makijaż.
-Uwierz, że też nie zakolorowo-odpowiedziała jej Sophie poprawiając sukienkę-Maddie przecież Ty jesteś wogóle nie ogarnięta!
-Nie muszę się jakoś bardzo ogarniać- odpowiedziałam jej robiąc ostatniego loka na głowie blondynki.
-Nie no co ty laska, to twoja osiemnastka! Czekaj tu-powiedziała szatynka i pobiegła do garderoby, a Sophie zaczęła mi robić makijaż.
Po skończonym makijażu przyszła Maya z sukienką i szpilkami w ręce, wybrała moje najładniejsze ubrania.
-Przebieraj się i schodzimy do chłopaków-podała mu ubrania, a ja zamknęłam się w łazience.
Szatynka wybrała mi czarną sukienkę z dość sporym dekoltem i wiązaniem na plecach, sięgała mi za kolano, a rozcięcie na udzie tylko podkreślało moje nogi. Założyłam do tego ciemne wiązane sznurkami na łydkach szpilki i wyszłam do dziewczyn.
-O kurwa..-wymruczała Sophie i zamrugała parę razy oczami.
-Co? Cos nie tak? Jest brudna?-zalałam je pytaniami, nie wiedząc czemu blondynka tak zareagowała.
-Nie.. Po prostu wyglądasz świetnie-powiedziała Maya i zrobiła nam wszystkim zdjęcie.
●●●●●●●
Hejka już w drugim rozdziale!! Ten jest trochę dłuższy od pierwszego i trochę więcej się w nim dzieje. Do następnego!🩷
CZYTASZ
Chce Tylko Ciebie
Teen FictionKiedy osiemnastoletnia Maddie Wilson przeprowadzę się do swojego brata Lucasa, poznaje jego grupę przyjaciół a w niej pewnego Kaia Andersona, z którym od początku nie złapali dobrego kontaktu. Jak potoczy się jej życie w nowym otoczeniu? Jak zmieni...