i na zawsze nią pozostaniesz, moja gwiazdo... •Krychowiak x Szczęsny•

36 3 0
                                    

NOTKA:

ostrzegam że to bardzo długi one shot (fr, to gowno ma ponad 5k słów)

⚠️tw: suicidal thoughts

***

[Krychowiak]

          Kolejna przepłakana przeze mnie noc. Jest piąta rano, a ja dopiero teraz w miarę się uspokoiłem. Za godzinę muszę być na nogach i jechać na lotnisko. Lecę do Włoch na mecz Juventusa. Będę tam tylko dla Wojtka.. zdecydowałem, że chcę się z nim spotkać. Ten ostatni raz chciałem go zobaczyć..

          Z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej; coraz bardziej staczałem się na samo dno. Wszystko zaczęło się od jednostronnej miłości do Wojtka. Później już wszystko leciało, jak domek z kart. Poznałem Celię — myśląc, że uda mi się zapomnieć o Szczęsnym. Później się jej oświadczyłem, po czym jakoś dwa tygodnie później wyszło na jaw, że mnie zdradzała, przez co się rozstaliśmy... dość boleśnie dla mnie. Znowu usłyszałem, że coś spieprzyłem, że jestem beznadziejny..

          Stan mojej psychiki się pogorszył, a po kilku miesiącach również fizycznie zacząłem czuć się bardzo źle. Poszedłem na badania i okazało się, że jestem poważnie chory. Diagnozą był nowotwór trzustki. Kiedy to usłyszałem — załamałem się jeszcze bardziej. Zdecydowałem, że nie podejmę się leczenia i nikomu nie powiem o tym, że jestem chory. Z tą wiedzą żyję już od około dwóch lat, a aktualnie zostało mi jakieś... niecałe pół roku życia. Wiem, że z upływem czasu będzie tylko gorzej.. dlatego w tym tygodniu mam zamiar ukrócić swoje cierpienie.

***

          Po kilku godzinach podróży — w końcu dotarłem do tego cholernego hotelu, w którym zarezerwowałem sobie pokój kilka dni temu. Odebrałem klucze i poszedłem na odpowiednie piętro. W pokoju hotelowym zostawiłem swoją torbę, wziąłem najpotrzebniejsze rzeczy i wyszedłem. Co prawda, mecz dopiero za trzy godziny.. ale nie mogłem już wysiedzieć w tym hotelu. Musiałem gdzieś iść.

Grzesiu: Hej, możemy się spotkać po meczu?
4:51pm

          Podczas spaceru stwierdziłem, że dobrym pomysłem będzie napisanie do Wojtka. On nawet nie wie, że będę na tym meczu.. Od kilku miesięcy nie mam z nim kontakt... a raczej on ze mną. Wojtek próbował ze mną rozmawiać, pisać.. ale ja go ignorowałem. Do dnia dzisiejszego.

Wojciech: jestes we włoszech?
5:09pm

Grzesiu: Tak
5:09pm

Wojciech: ok to poczekaj po meczu przed stadionem i gdzies pojedziemy
5:16pm

Grzesiu: Okej
5:16pm
/wyświetlono

***

          Było już po meczu. Juventus wygrał 3:0. Jestem dumny z Wojtka i z klubu, w którym gra... ale nie potrafię się tym wszystkim cieszyć. Niczym nie potrafię się cieszyć... Okropnie się stresuję pierwszym — po długiej przerwie — spotkaniem z Wojtkiem.

          Stałem w ciemnościach przy głównym wejściu do stadionu. Stoję tu już od piętnastu minut, a Szczęsnego dalej nie ma. Było mi zimno, jak cholera mimo, że jest sierpień, a ja mam na sobie bluzę... W końcu — nie chcąc już marznąć — wszedłem do środka.

      — Grzesiek?

          Ten głos. Po raz pierwszy po jakoś chyba pół roku — usłyszałem ten głos...

      — Cześć, dobrze graliście. — przywitałem się, nawet na niego nie patrząc.

      — Co... co ci się stało...? — spytał cicho, po dłuższej ciszy.

one shoty bxb v2 !sportowo! ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz