||• 𝓡𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪𝓵 𝓘𝓘 •|| ᴄᴢᴡᴀʀᴛᴀ ʀᴀɴᴏ ||

34 2 6
                                    

Uwaga! Niektóre słowa/zdania w tym rozdziale mogą zostać uznane za troszkę rasistowskie choć nie mają tego na celu. Oczywiście z góry przepraszam za błędy składniowe, gramatyczne, interpunkcyjne czy ortograficzne.

-


W tych wszystkich rozmyślaniach nawet nie zauważyłem kiedy przyjechała pizza, a kubek herbaty stanął na blacie tuż przed moją twarzą. Gdy tylko Itachi zapłacił za zamówiony produkt razem śmiejąc się i spożywając nasz późny obiad – opowiadałem mu dzień dzisiejszy.

***

— Dobra, żarty żartami bratku, ale przyznaj, że Naruto ci się podoba. – Zapytał Itachi otwierając trzecią puszkę piwa, które to zaczęliśmy pić z dobrą godzinę temu.

Zarumieniłem się kiwając głową raz słabiej, raz mocniej, a raz w ogóle z lewej strony mojego ciała.

— Noo... Można tak powiedzieć. – Powiedziałem zaciągając spory łyk alkoholu z puszki. Tak naprawdę nie żadne: "można tak powiedzieć", a raczej: "Tak". Zdecydowanie od dłuższego czasu czułem coś do mojego przyjaciela, tylko bałem się mu to powiedzieć. W końcu nawet nie interesuje się mną w sensie romantycznym.

— Niezły jest, co nie? Wygląda na zadbanego faceta. – Rzucił szturchając mnie w ramię.

— Itachi, brzmisz trochę jak pedofil not gonna lie... – Spojrzałem na niego obrzucając go srogim "Side Eye" — Poza tym, nie mówiłbyś tak, gdybyś wiedział jaki z niego bałaganiarz. Zawsze jak u niego jestem na noc to pierwszym co robię w jego pokoju jest sprzątanie bo inaczej to się nie da tam wytrzymać. – Powiedziałem narzekającym tonem. — Jak zadzwoni czy przyjdzie do niego jeszcze Inuzuka to tak rozum tracą jak amerykańcy po Bacardi! Gorzej niż w ZOO w klatce z małpami, mówię ci! – Przerwałem na moment, aby pociągnąć spory łyk piwa i zaraz potem kontynuować monolog na temat Naruto.

— Powinieneś się cieszyć, skoro wpuszcza cię do zabałaganionego pokoju znaczy, że ci ufa. Wiele ludzi sprząta gdy zaprasza tylko kolegów na chatę. – Przestał na chwilę wypowiedź, aby zastanowić się nad tym, co może powiedzieć dalej. Nic nie przyszło mu do głowy. Ja zaś tylko machnąłem na to ręką.

— Do tego ten debil zawsze bierze ode mnie korki z matmy i fizyki, z jednej strony jest to miłe, jednak z drugiej wkurzające. – Spojrzałem w bok, byle z dala od Itachiego. Czułem na sobie wzrok brata. — Ale koniec mojego pierdolenia o miłości niczym jakaś zrozpaczona, zakochana nastolatka. Idę się umyć i spać. – Rzuciłem dokańczając swoje piwo po czym udając się schodami na górę.

Gdy tylko przekroczyłem próg mojego pokoju, wręcz natychmiastowo zamknąłem drzwi i oparłem się o nie plecami; powolnie osuwając się na podłogę do pozycji siedzącej. Położyłem dłonie na twarzy by potem nimi przejechać po całej jej długości.

— Ja pierdole... Co ja robię i dlaczego zakochałem się w kimś kto nigdy tego nie odwzajemni? – Wymruczałem pod nosem z dość zrezygnowanym tonem głosu. Czułem jak moje oczy mimowolnie wypełniają łzy. Może i z jednej strony niby mam takie tematy głęboko gdzieś, lecz jednocześnie z tej drugiej to tak cholernie boli, gdy wiesz, że ktoś nigdy nie odwzajemni tego co do niego czujesz.

Wewnętrznie zanosiłem się płaczem, gdy od zewnątrz płynęły tylko łzy. Mijały tak minuty, może nawet godziny. W pewnym momencie otarłem twarz z łez i wstałem – nie miałem zamiaru się dalej użalać nad rozlanym mlekiem.
Pochwyciwszy swoje rzeczy ruszyłem do łazienki z zamiarem wzięcia zimnej kąpieli. Kiedy zdjąłem wszystkie ubrania i akcesoria, wszedłem pod prysznic i odkręciłem wręcz lodowatą wodę. Czułem, jak mrożąca ciecz rozpływa się po całej nagiej skórze, jak borówkowy szampon zaraz się z nią miesza, a po tym również i borówkowy żel pod prysznic. Stałem kompletnie bezradnie, czułem się pusto oraz okrutnie. Jak mogłem kiedykolwiek zakochać się w przyjacielu? Nawet i przypadkowo... Byłem tak zatracony w swojej głowie, że nawet nie zauważyłem kiedy zakręciłem wodę i wyszedłem spod prysznica. Prędko wytarłem swoje ciało, ubrałem piżamę, a następnie przystąpiłem do suszenia włosów suszarką. Wyciągnąłem wcześniej wspomniany przedmiot z szafki, podłączyłem do prądu i zacząłem suszyć włosy; opadły one na tyle, aby grzywka zakryła pół mojej twarzy.

To przeznaczenie! || NARUSASU Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz