Rozdział 1

32 2 0
                                    

Jest 16 listopada, czyli moje siedemnaste urodziny.
O godzinie 6.00 zadzwonił mi budzik, wstałam z łóżka ziewając i czując, że to będzie dobry dzień.
Sięgnęłam po szklankę wody z cytryną leżącą na biurku i wzięłam łyka. Gdy otworzyłam drzwi mojego pokoju, chcąc iść do łazienki, zobaczyłam mamę stojącą w przejściu.
- Wszystkiego najlepszego !- krzyknęła.
- Dziękuję bardzo- odpowiedziałam, po czym podeszłam do niej i przytuliłam.
- Wyspała się nasza solenizantka?- zapytała z uśmiechem na twarzy.
- Tak, ale pójdę już do toalety bo nie mogę iść w takim stanie do szkoły.

Weszłam do łazienki, umyłam zęby, twarz i wzięłam krótki orzeźwiający prysznic żeby się rozbudzić.
Gdy wyszłam z łazienki poczułam zapach pysznych naleśników mamy, które robiła tylko na specjalne okazje, od zawsze je uwielbiałam, więc pośpiesznym krokiem szłam za słodkim zapachem.
Jednakże gdy zeszłam po schodach do kuchni zobaczyłam Olivera Tremblaya, czyli mojego brata, który jak zwykle zapomniał o tym, że mam urodziny bo w ogóle się mną nie interesował. Z jednej strony go kocham a z drugiej nienawidzę przez to jak jest zawsze dla mnie nie miły.

Usiadłam tuż obok niego przy wyspie w naszej kuchni, szturchnęłam Olivera lekko łokciem na co odwdzięczył się tym samym tylko, że ze zdwojoną siłą. Syknęłam cicho z bólu przez co lekko się uśmiechnął.
- Nie bij naszej jubilatki Oliver! - krzyknęła na swojego syna który sam ją często denerwował.
- Dobrze, przepraszam. - odpowiedział pod nosem.
- Alice, z czym chcesz naleśniki? - zapytała mnie miło .
- Oczywiście, że z dżemem malinowym - odpowiedziałam mimo, że wiedziałam, że zna odpowiedź.
Mama położyła przede mną i Oliverem talerz pełen naleśników.
Zjedliśmy ze smakiem, po czym podziękowałam i wstałam kierując się do swojego pokoju.

Usiadłam przy toaletce zasypanej kosmetykami i zaczęłam się malować. Dzisiaj zdecydowałam się na mocniejszy makijaż z racji że są moje urodziny.
Nałożyłam korektor i inne rzeczy na twarz po czym zaczęłam malować oko, przyozdobiłam je lekką kreską eyelinerem i pomalowałam rzęsy.
Kiedy skończyłam wyprostowałam moje włosy, bardzo nie lubiłam tego robić bo zajmowało to wieki.
Wstałam z krzesła i podeszłam do szafy żeby wybrać ubrania na dziś, ale wstrzymał mnie przed tym krótki dźwięk wiadomości z telefonu. Odłączyłam telefon od ładowarki i sprawdziłam kto do mnie napisał. Wzięłam głośny oddech gdy zobaczyłam że napisał do mnie mój największy wróg czyli Ethan Waller, od pierwszej klasy liceum nie polubiliśmy się. Zawsze śmiał się ze mnie bez powodu, do dzisiaj nie wiem o co mu chodzi.

Dupek: Wszystkiego najlepszego piegusko.
Nazywał mnie tak bo mój nos pokrywały blade piegi a on bardzo dobrze wiedział że ich nienawidzę.
Ja: Dzięki. Mam nadzieję że skoro mam dziś urodziny to w końcu będziesz dla mnie miły chociaż jeden dzień.
Dupek: Postaram się ale wątpię żeby mi się udało. Wiesz jak bardzo lubię cię wkurzać.
Ja: Bardzo dobrze wiem.
Dupek: Do zobaczenia w szkole, piegusko.
Odłożyłam telefon i wróciłam do wybierania ubrań do szkoły.

Gdy byłam już gotowa to spakowałam się do szkoły w mój ulubiony czarny plecak. Przypomniało mi się, że mam dziś trening z koszykówki więc muszę wziąć dodatkowe ubrania na przebranie. Zgarnęłam wszystko i wybiegłam z domu na przystanek, było już późno więc gdy tylko doszłam, autobus przyjechał. Wsiadłam do niego i szukałam wzrokiem Maddison czyli mojej najlepszej przyjaciółki. Znalazłam, więc szybko usiadłam koło niej bo tym razem ustąpiła mi miejsca koło niej mimo że zawsze siedzi z Davidem czyli jej chłopakiem. Są jak papużki nierozłączki bo zawsze chodzą wszędzie razem; nienawidzę tego bo Maddison przez niego nie spędza tyle czasu ze mną co kiedyś ale pogodziłam już się z tym w miarę.

Gdy tylko usiadłam wybuchła głośnym „Wszystkiego najlepszego!!!". Od razu ją przytuliłam dziękując.
- Ale będzie dziś super dzień. W końcu są twoje urodziny i urządzimy ci najlepszą imprezę jaką miałaś w życiu.- powiedziała z entuzjazmem Maddison.- Może spotkamy się dziś po szkole i rozplanujemy dokładnie co robimy?
- Dzisiaj nie mogę, przepraszam, ale jutro nie mam treningu więc możesz do mnie przyjść.
- No to super. Jutro u ciebie po szkole.- odpowiedziała nie mogąc wysiedzieć z ekscytacji.
- Świetnie, ale nie ekscytuj się tak, nie wiadomo czy wszystko wyjdzie po naszej myśli.- nie chciałam jej psuć humoru, ale wątpię żeby wszystko wyszło dobrze. Maddison zawsze robiła fajne imprezy ale czasami nie dawała rady zorganizować wszystkiego co chciała. Było tego po prostu za dużo, a ja zawsze wolałam małe domówki.

Dojechaliśmy do szkoły, byliśmy jak zwykle na styk z dzwonkiem więc szybko poszłyśmy do szafek po książki i pobiegłyśmy do sali na historię zająć miejsca.
Usiadłam w ostatniej ławce tak jak zawsze, Maddison siedziała przede mną razem z Davidem.
Zaspana położyłam głowę na ławce ale tylko gdy usłyszałam od nauczyciela
-Alice! Nie leż na ławce
Ocknęłam się.
Spojrzałam w lewo i zobaczyłam Ethana śmiejącego się ze mnie gdy tylko usłyszał opieprz który dostałam.
- Zamknij się. - szepnęłam do niego.
- Też cię uwielbiam piegusko- odpowiedział. Miałam ochotę się na niego wydrzeć gdy tak powiedział ale na szczęście się powstrzymałam .
- Pierdol się Ethan. - odpowiedziałam niemiło.

Nauczyciel zaczął lekcje ale była taka nudna że zasnęłam. Kiedy skończyła się lekcja Maddison mnie szturchnęła i powiedziała że już wychodzimy. Szybko wstałam i wyszłam z nią za rękę. Poszłyśmy do toalety żeby zmyć tusz który mi się osypał na policzki gdy spałam, ale akurat gdy szłyśmy, obok nas przechodził Ethan, który się przy nas zatrzymał .
- Słodko spałaś na historii, piegusko.- powiedział tym swoim wkurzającym głosem.
- Ile razy mam ci powtarzać że masz tak mnie nie nazywać ?!
- Kocham jak się denerwujesz.- wtedy już wybuchłam i go popchnęłam, jednak skurwysyn był za silny i się nie przewrócił.
- Nie wysilaj się tak, wiesz że i tak ci się nie uda.- uśmiechnął się dumnie i wyszedł przed szkołę zapalić .
Nienawidzę go po prostu. Mam go już dość, mam ochotę go zabić.
- Złość piękności szkodzi Alice.- Maddison próbowała mnie pocieszyć.- Chodź idziemy do tej łazienki pando.

„I will listen to you"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz