Rozdział 2

18 2 0
                                    

Skończyły się lekcje, więc powędrowałam na boisko koszykówki, które znajdowało się w naszej szkole.

Gdy tylko weszłam zobaczyłam Vanesse, która osaczyła mnie swoim zabójczym wzrokiem. Nienawidziała mnie przez to, że trenerka chwali częściej mnie a nie ją.
Nie odzywamy się do siebie, ponieważ nasze rozmowy zawsze kończą się kłótnią o to, która z nas jest lepsza.
Podeszłam do trenerki żeby się przywitać i spytać o rzeczy dotyczące zawodów, które będą już niedługo.
- Dzień dobry pani Parker.
- Cześć Alice. Mam nadzieję, że będziesz jak zwykle najlepsza na treningu.- wie, że tak będzie, bo zawsze wkładam 110% siły i energii żebyśmy wygrali.
- Wie pani, że wygramy te zawody. - upewniłam ją.
- Mam taką nadzieję Alice. Dajcie z siebie wszystko!- krzyknęła do całej drużyny, po czym poszłyśmy do szatni się przebrać.
Dzisiaj wyjątkowo Vanessa nie zaczęła mi dopiekać swoimi żałosnymi tekstami, ale to bardzo dobrze bo chciałam skupić myśli na tym żebym zagrała jak najlepiej.

***

Po skończonym treningu kierowałam się na przystanek, lecz zobaczyłam samochód Davida w którym siedziała także Maddison. Zdziwiłam się bo nie umawiałyśmy się na to żeby po mnie przyjechała, ale podreptałam do samochodu ze zdziwieniem na twarzy.

- Co wy tu robicie ?- zapytałam zdziwiona.
- Przyjechaliśmy po naszą staruszkę, w końcu już siedemnastka na karku - powiedziała prześmiewczym głosem. Nigdy nie chciałam dorosnąć do tego wieku ale niestety to się stało.
- Dziękuję, słodcy jesteście ale... gdzie mnie zabieracie ?- musiałam zapytać bo znając Maddison nie zabiera mnie na pewno do domu.
- Jedziemy... a w sumie to ci nie powiem. Niespodzianka.
- Aha?! No powiedz, bo z twoimi pomysłami to może być wszystko. - krzyknęłam na nią zestresowana. Byłam mocno zmęczona po treningu więc nie chciałam nigdzie wychodzić, tylko położyć się w łóżku.
- Dobra spokojnie. Jedziemy do fryzjera, zrobić coś z tymi twoimi zniszczonymi włosami. - Maddison miała rację. Nigdy jakoś mi się nie chciało o nie dbać, miały rozdwojone końcówki i były popalone przez ciągłe prostowanie, więc przydała by się tu pomoc fryzjera.

                                            ***

Po fryzjerze Maddison i David odwieźli mnie do domu. Gdy tylko otworzyłam drzwi dotknęła mnie głucha cisza.
Nikogo nie było. Domyślałam się, że mama jest na zakupach a Oliver u kolegi, ale wolałam się upewnić.
Ja: Mamo, gdzie jesteś?
Mama: Na zakupach. Obiad masz w lodówce.
Ja: Okej, dzięki.
Do Olivera nie pisałam bo tak czy siak wiedziałam, że nie odpisze.
Nie jadłam dziś nic oprócz naleśników, więc byłam cholernie głodna. Od razu poszłam do lodówki sprawdzić co dzisiaj przygotowała mama.
Przed oczami ukazały mi się moje ulubione pierogi z jagodami.
Podgrzałam je i zabrałam się do jedzenia.

Po pysznym posiłku pokierowałam się do pokoju żeby się pouczyć. Wyciągnęłam z plecaka podręcznik od matematyki i zaczęłam robić zadania.
Gdy tylko skończyłam poszłam do łazienki wziąć prysznic i zmyć makijaż.
Jednakże przeszkodził mi dźwięk wchodzącej do domu mamy. Szybko pobiegłam do niej pomóc jej przynieść zakupy.
- Mamo pomogę ci. - chciałam jej pomóc bo wiem, że ma problemy z kręgosłupem, przez co nie może dźwigać ciężkich rzeczy.- Przecież nie możesz nadwyrężać kręgosłupa.
- Spokojnie, nie jest jeszcze aż tak źle. - odpowiedziała.
Wniosłyśmy ciężkie torby zakupów do domu i rozpakowałyśmy. Mama podziękowała mi za pomoc, a ja podreptałam z powrotem do łazienki.

Chciałam jeszcze się pouczyć na jutrzejszą kartkówkę z angielskiego ale padłam na twarz. Odłożyłam wszystkie książki i zeszyty na biurko, po czym położyłam się do łóżka i przykryłam ciepłą kołdrą.

Dosłownie już zasypiałam ale obudził mnie krótki dźwięk telefonu. Przestraszyłam się, ale powolnym ruchem sięgnęłam po urządzenie leżące koło mnie na łóżku.
Dupek: Śpisz?
Ja: Tak, odwal się.
Dupek: Masz notatki na jutrzejszą kartkówkę z angielskiego?
Ja: Tak, ale dlaczego miałabym ci je dawać?
Dupek: No proszę, nie bądź taka. Nic nie umiem a muszę dostać dobrą ocenę.
Wiedziałam, że ma wymagających rodziców więc stwierdziłam, że wyślę mu kilka notatek.
Ja: Dobra, już wysyłam.
Ja: Zdjęcie
Ja: Zdjęcie
Dupek: Dzięki
Ja: Proszę, ale innym razem mógłbyś wcześniej prosić, już prawie zasypiałam.

Po tej żenującej rozmowie, wyssana z energii poszłam spać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 02 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

„I will listen to you"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz