Rozdział Pierwszy

50 2 0
                                    

Teraźniejszość
Raya

Wychodziłam szybkim krokiem z kancelarii sprawdzając czy mam wszystko. Dowód, telefon, kluczyki do auta I pistolet. Na wszelki wypadek. Wsiadałam do porsche odpaliłam je i ruszyłam. W głowie miałam stado myśli naprzykład o tym jak ten idiota Alexander dał się złapać na cholernym wyścigu. Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Wysiadłam za samochodu i ruszyłam w stronę radiowozów.
-Jeżeli ten pana prawnik się nie pojawi w przeciągu minuty to zgarniamy pana syna na dołe-przerwałam policjantowi
-Dobry wieczór Raya Iljenkov adwokat. Przyjechałam ponieważ dostałam niepokojący telefon od pana Taylora.
-Pokaż dokument bo coś mi tu nie pasuje.-powiedział jeden z policjantów, wyciągnęłam dowód z legitymacją i pokazałam ją jednemu z oficerów na co ten zmrużył oczy i przybliżył się by dokładnie przeczytać.- No dobra niech wam będzie. Chłopak siedzi w tamtym aucie masz pięć minut ani chwili dłużej.- Rzekł idąc w stronę radiowozu w którym rzekomo siedział Alexander. Policjant szepnął coś na ucho drugiemu na co ten skinął głową w zrozumieniu i mnie przepuścił żebym wsiadła do auta. Zrobiłam to zamykając za sobą drzwi, przeniosłam spojrzenie na chłopaka obok który już na mnie patrzył.
-A ty tu czego?-warknął-Jeśli jesteś psem to jak już mówiłem bez adwokata nie puszcze pary.-sarknął. Pokręciłam głową w lekkim rozbawieniem.
-Właśnie jestem twoim adwokatem Alexandrze.-Odezwałam się obserwuje reakcje chłopaka. Najpierw wybałuszył oczy aż wkońcu się uśmiechała chytrze.
-Kurrrwa tatusiek nie mówił że ma takie gorące prawniczki.-zjechał mnie wzrokiem.-Gdybym wiedział takie akcje opierdalał bym co tydzień jak nie częściej-zaśmiał się-Dobra jak się nazywasz piękna?-zapytał.
-Raya. I nie przyjechałam tu żeby się z tobą umówić tylko wyciągnąć z kłopotów rozumiesz?-spytałam patrząc ma zegarek żeby upewnić się że czasu mi starczy.
-Jezuuu ale z was wszystkich nudziarze.-jęknął patrząc w sufit.
-Coś ty chłopie zrobił że tu jesteś?-Możę będę miała łatwiejszą robotę.
-Byłem sobie obejrzeć wyścig.-Odpowiedział pewnie.
-To czemu cię złapali?-spróbowałam coś od niego wyciągnąć.
-Nie zdążyłem spierdolić-mruknął jakby sam nie był z tego zadowolony. No ja też nie jestem bo gdyby nie ty pewnie siedziałabym teraz w salonie z kieliszkiem dobrego wina.
-Okej, czyli pójdze łatwiej niż mi się wydawało.-szepnęłam sama do siebie-A miałeś coś przy sobie?-zadałam ostatnie pytanie z myślą że jeszcze dziś podpisze te wszystkie papiery.
-Kazali mi cię wyciągnąć to cię wyciągnę-powiedziałam.-Teraz żegnam i idę wszystko załatwić ty idioto-syknęłqm w jego stronę na co połał mi buziaka w powietrzu.

***

Wychodziłam z parkingu dumna z siebie że udało mi się wyciągnąć tego debila z gówna w które wlazł. Alexander szedł obok mnie do swojego auta, gdy już miałam wyciągnąć klucze z torebki chłopak wyrósł przede mną.
-Tak?
-Chciałabyś się gdzieś umówić?-jego usta rozszerzyły w pół uśmiechu.
-Nie mogę.-Chciałam go z rozbawieniem ale złapał mnie za rękę I pociągnął w swoją stronę.
-No nie daj się prosić.-Patrzył mi w oczy.
-Nie, nie chce się z tobą umówić.-Wyszarpałam rękę i szłam przed siebie dopóki ktoś nie szarpnął mnie za torebkę. Myślałam że to Alexander ale jednak okazało się ze nie, to nie był on a jakiś chłopak-Wysoki blondyn o niebieskich oczach patrzył na mnie intensywnie.
-Tak?-zapytałam chłopaka.
-Widzę że poznałaś naszego kochanego Alexandra, to teraz pora na mnie.-Oblizał wargi i wyciągnął do mnie dłoń.-Chris Wilson miło poznać taką piękną kobietę.-Ten to wie jak witać kobietę. Wystawiłam swoją rękę która uścisnął i pocałował jej wieszch.
-RAYA!?-Usłyszałam krzyk za mną, wiec szybko się odwróciłam i zobaczyłam Max.
-Co ty tu robisz?-Zapytałam nie dowierzając że ją widzę. Dziewczyna szybko do mnie podbiegła i mnie przytuliła. Odrazu to odwzajemniłam cały czas myśląc że to sen.
Kiedy dziewczyna się wkońcu ode mnie odsunęła spojrzała na Chrisa i zmrużyła powieki patrząc na chłopaka.
-A ty to niby kto?-Zapytała.
-Chris Wilson.-Wystawił w jej strone dłoń.-Miło mi poznać piękne przyjaciółeczki naszej Ray.-błysnął zębami w uśmiechu.
Przewróciłam oczami na te słowa i spojrzałam w miejsce gdzie stał Xander. Teraz już go tam nie było. Zaczęłam się po kryjomu rozglądać.
-Czegoś szukasz, skarbie?-Zapytał zachrypnięty głos przy moim uchu, aż zadrżałam. Nagle poczułam jego dłoń na moim odkrytym brzuchu, spojrzałam w tamtą stronę i. O. Mój. Boże. Jego duża dłoń obejmowała prawie cały mój brzuch, od podbrzusza do krawędzi stanika której dotykał kciukiem przez mój top.
-Czy chcecie zostać sami?-Zapytał Chris na co odrazu uniosłam na niego i odsunełam się od Xandera.
-Nie, ale powinnam już iść. Pa. Do jutra w kancelarii Max.-Powiedziałam i szybkim krokiem podeszłam do swojego auta I odjechałam z parkingu
Może gdybym tego nie zrobiła wszystko potoczyło by się inaczej?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 11 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Racing souls. Pierwszy Tom Dylogii SoulsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz