2

459 30 18
                                    

Niestety minusem wakacji są wczesne pobudki tylko po to by zjeść śniadanie, kto normalny wymyślił śniadanie do dziewiątej trzydzieści, zwykle gdy mogłam wstawałam o dziesiątej a na wakacjach tata kazał wstawać mi o ósmej by zdążyć zjeść na spokojnie. 
- Dzień Dobry księżniczko -  podczas gdy robiłam już makijaż tato wszedł  do mojego pokoju, pierwszy raz miałam osobno pokój, ale było to dla mnie wygodne a tata był bardzo kochany kiedy przychodził do mojego pokoju.
- Hejka Tato, już zaraz będę gotowa - uśmiechnęłam się do ojca, a ten usiadł na moim łóżku i czekał co chwila spoglądając w telefon.

Odrazu potem zeszliśmy na śniadanie, spodziewaliśmy się że ludzi będzie dosyć sporo w końcu jutro Hiszpania gra swój pierwszy mecz, a wiele osób przyjechało tu oglądać nie tylko mecze tej reprezentacji, więc każdy hotel w Donaueschingen był pełen Hiszpanów.
Zawsze na  wakacjach  na śniadanie jadłam płatki z mlekiem bo nie lubiłam chleba z czymkolwiek, jedyny chleb jaki lubiłam to bez niczego i tosty a suchego chleba nie miałam chęci jeść.
Usiedliśmy z tatą na skraju jadalni i zabraliśmy się za jedzenie, jak zwykle
ja jadłam o wiele krócej bo miałam tego znacznie mniej,czekałam na ojca by zjadł wszystko co miał na talerzu, jednak zajmowało to tak długo że stwierdziłam iż pójdę już do pokoju.

Całe szczęście że do pokoju poszłam sama bo gdy tylko weszłam na korytarz zobaczyłam Javiera stojącego przed  moim pokojem.
- Ty jesteś jakimś szpiegiem? - zaśmiałam się patrząc w oczy chłopakowi który akurat oderwał wzrok od telefonu
- Oczywiście w sumie to jestem seryjnym mordercom - zaśmiał się, i uśmiechnął jego uśmiech był szczery, a na zębach miał aparat
- Nie strasz mnie, za dużo kryminałów się naoglądałam - szczerze mu odpowiedziałam, było to głupie bo rzeczywiście trochę bałam bo chłopak cały czas wydawał mi się znajomy
- Nie strasz mnie idioto bo przysięgam że skądś cię znam - zaśmiałam się nerwowo, a chłopak zdziwił się i rzucił mi podejrzliwe spojrzenie
- Spokojnie, jestem całkiem niewinny -  ponownie się uśmiechnął i położył rękę na moim ramieniu
- Wejdź do tego pokoju na chwilę pójdę powiedzieć tacie że wychodzę i pójdziemy - powiedziałam chłopakowi a ten skinął głową po czym podszedł do drzwi
- I nie oceniaj tego syfu tam, na wakacjach raczej nie przykładam do porządku zbyt dużej uwagi.

Odeszłam by iść do ojca, a chłopak w progu drzwi cały czas na mnie patrzył, czy to normalne że zaczynałam się bać? Jestem pewna że skądś go kojarzę, tylko skąd?
Czy ja już totalnie zwariowałam?

Podeszłam do taty, który był nieco zdziwiony moim porannym wyjściem i zapewne podejrzewał iż nie wychodzę sama, ale na szczęście nie miał do tego większego problemu i ze spokojem mogłam wyjść.
Wróciłam do pokoju gdzie na krześle czekał na mnie chłopak
-  Możemy iść
Wyszliśmy z pokoju a w duchu modliłam się by nie minąć się z moim ojcem. Na szczęście moje modlitwy zostały wysłuchane a jedzenie było tak dobre że nie spieszyło mu się wychodzić
- Mamy jakiś plan? - nie mieliśmy żadnego planu, a dodatkowo obydwoje nie ogarnialiśmy tego miasta więc zostało nam zwiedzanie miasta w ciemno, więc na pewno będzie zabawnie
- Nie chcę się zgubić - powiedziałam niepewna patrząc na chłopaka a ten tylko się zaśmiał a ja sama miałam wrażenie że coś kombinuje, chyba mam jakieś problemy ze sobą że cały czas mam wrażenie że mnie oszukuje.
Chłopak chyba zauważył tą niepewność w moich oczach, bo zaczął mnie uspokajać
- Spokojnie, nie mam złych zamiarów, obiecuje że nic ci się nie stanie i do hotelu wrócisz cała i zdrowa - to naprawdę mnie uspokoiła jego deklaracja wydawała się być bardzo szczera, i naprawdę nie wiem czemu to aż tak zmieniło moje nastawienie do niego.

Chodziliśmy tylko po pobocznych ulicach, jednak nie przeszkadzało mi to bo pewnie w centrum roiło się od Hiszpańskich kibiców
- Ładne to miasto, oczywiście nie równa się z naszą Hiszpanią, ale jest tu całkiem przyzwoicie, przynajmniej w mojej Hiszpanii jest ładniej gdzie mieszkasz? - zapytał szybko czego chyba wcześniej nie planował, ale nie miałam z tym problemu
- Obecnie w Gironie - zanim moja mama zmarła mieszkaliśmy w domu na przedmieściu Barcelony, ale tego nie chciałam już mówić
- Obecnie? - zapytał, a ja zrozumiałam że to słowo nie było potrzebne w mojej wypowiedzi jeśli nie chciałam by chłopak dowiedział się o mojej smutnej przeszłości
- większość życia mieszkałam na przedmieściu Barcelony - musiałam odpowiedzieć ale miałam nadzieję że nie będzie o nic pytał
- Chcę tam wrócić jak tylko będę mogła
- Zapraszam do Barcelony - uśmiechnął się szczerze, jego uśmiech był chyba najładniejszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widziałam
- Urodziłem się w Esplugues de Llobregat niedaleko, ale teraz mieszkam, całkowicie w Barcelonie - ciekawiło mnie dla czego się przeprowadził, ale nie chciałam pytać bo sama musiałabym udzielić mu odpowiedzi na to samo pytanie.
Barcelona była moim miastem mimo iż od pół roku już tam nie mieszkałam, wiedziałam że wrócę tam najszybciej jak to możliwe, bo chciałam tam żyć i chciałam by moje dzieci żyły właśnie tam.
Opowiadałam chłopakowi o moich planach na życie i miłości do Barcelony, pomijając jedynie ten jeden ważny szczegół, wiedziałam że prędzej czy później się zorientuje, ale chciałam przedłużyć to jak najbardziej.
Chłopak wydawał się być tym co mówiłam naprawdę zainteresowany, co sprawiało że miałam ochotę mówić dalej.
Za każdym razem gdy chłopak mówił o sobie, mówił też o piłce mimo i iż mówił,że nie ma poziomu i, że nie ma szans to widział w tym swoją przyszłość i nie chciał się poddawać, ale nie mówił o sobie zbyt wiele.

Nasza rozmowa z poważnej często przekształcała się w wygłupy a potem znów wracała do powagi i tak w kółko. Kiedy zwracałam się do niego imieniem, często nie reagował albo wydawał się zmieszany, miałam wrażenie że to wcale nie było jego imię, ale czemu miałby podawać inne imię, przecież to nie miało żadnego sensu,a może miało ale ja nie miałam na tyle otwartej głowy.
Starałam się ignorować ten mały szczegół, a bez tego było naprawdę fajnie czułam jakby był moim wieloletnim przyjacielem a znałam go zaledwie jeden dzień.

Kiedy już wracaliśmy zaczęliśmy temat jutrzejszego meczu, mimo iż był to pierwszy mecz nie miał być on łatwy gdyż Hiszpanie rozegrać go mieli z trzecią najlepszą drużyną świata, więc musieli być bardzo dobrze przygotowani już na pierwszy mecz, jednak wierzyłam w naszą reprezentację, mimo iż nie znałam tam nawet pięciu piłkarzy.
- Ale wiesz ja się tak nie znam - powiedziałam a na jego twarzy znów zagościł ten szczery uśmiech
- Zauważyłem - Znowu zaczęliśmy się wygłupiać, ja najpierw udawałam obrażoną a potem wszystko to tak naturalnie wyszło.
Znowu przyszedł czas pożegnania
- Spotkamy się jutro po meczu? - zapytał oczywiście że się zgodziłam jeszcze nieświadoma tego co mnie czeka następnego dnia.
Kolejny raz wróciłam do hotelu już sama, pierwsze co zrobiłam to poinformowałam tatę że już jestem i nie musi się martwić.
Widziałam jego wzrok wiedziałam że chce powiedzieć mi że on wie iż nie wychodzę sama bo tak długo by mi to nie zajmowało, jednak powiedzial jedynie że mam już wyciągnąć z walizki koszulkę i szalik.
Tak też zrobiłam, weszłam do pokoju i podeszłam do walizki, byłam jednak przygotowana i to czego właśnie szukałam było na wierzchu, założyłam na siebie koszulke z numerem 7 czyli kapitana naszej drużyny, był jedną z niewielu osób którą tam znałam, miałam w planach za parę godzin gdy pójdę spać, ogarnąć jak wygląda każdy z piłkarzy po kolei żeby wiedzieć kto jest kim.

Teraz przyszedł czas by w końcu zjeść coś porządnego po całym dniu na płatkach, miałam nadzieję że los się nade mną zlizuje i na obiad da coś co mogłabym na spokojnie zjeść.
Niestety zupa mi nie podpasowala, lubiłam jedynie trzy zupy na krzyż więc można było tego się spodziewać, na szczęście na obiad było spaghetti, które uratowało mi życie, było naprawdę dobre, może nie tak dobre jak moje ale naprawdę przyzwoite.
Siedzieliśmy tam dosyć długo, a potem znów poszłam na miasto, tym razem z tatą i głównymi ulicami chcieliśmy poczuć już ten smak euro, i wprawić się na jutrzejszy mecz z Chorwacją.
Kiedy wróciliśmy było już dosyć późno,rozmawialismy jeszcze przez chwilę, ale ten dzień naprawdę szybko zleciał.
Już drugi dzień położyłam się w tym samym łóżku i znowu zasnęłam szybciej niż miałam to w planach.
Następny dzień miał być dla mnie ciężki, ale jeszcze o tym nie wiedziałam.
Z samego rana zeszłam na śniadanie z tatą jak zwykle, później omawialiśmy nasz wyjazd i jak my to ogarniemy, Javierem umówiłam się na peronie w mieście naszego pobytu, w sumie to nie robiłam tego dnia nic szczególnego, po prostu szykowałam się na mecz.

Kiedy weszłam na stadion, poczułam ten klimat poczułam że będzie mi się to podobać, chociaż Hiszpanów była zdecydowana mniejszość na stadionie.
Zajęliśmy miejsca i tylko odliczaliśmy do momentu gdy piłkarze wyjdą na boisko


Witam serdecznie, może być trochę gorszy od poprzedniego gdyż pisany w całości na telefonie, nowy będzie na pewno w następnym tygodniu, w niedzielę mam urodziny więc mam nadzieję że Hiszpania dzisiaj wygra, a w moje urodziny wygra całe euro.
i też wszystkiego najlepszego dla naszego ważnego bohatera

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 09 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tú eres famoso - Lamine YamalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz