- 1 - Gdybyś mamo wiedziała.. -

2 0 0
                                    

Jak byłam dzieckiem, nie wyobrażałam sobie tego, co będę robić w przyszłości. Wszystko po prostu miałam już zaplanowane przez rodziców i jako mała dziewczynka akceptowałam to. Jednak dorastając, teraz żałuję tego, że nie potrafiłam się przeciwstawić im tak jak mój starszy brat Derek. Nie chcę teraz narzekać na rodziców, bo mimo tej akcji z moją przyszłością, są kochający i troskliwi. Zawsze starają się, byśmy z rodzeństwem mieli co zjeść i w co się ubrać. Od zawsze marzyli o kochającej rodzinie, gdyż sami za dziecka nie doświadczyli tego ciepła rodzinnego i musieli od młodzieńczych lat zarabiać na samych siebie. Ja sama marzę o posiadaniu kochającej własnej rodzinki, jednak nie widzę tego z moim aktualnym partnerem. Nie zrozumcie mnie źle, Callum jest dobrym i mądrym chłopakiem, ale sam nie potrafi się sobą zająć, jest do tego strasznie zapatrzony w siebie. Odkąd pamiętam, we wszystkim wyręczali go ludzie, którzy pracują w jego rodzinnym domu. A on sam od dziecięcych lat był rozpieszczany dlatego, że jest najmłodszy z rodu Evans'ów. Mimo wszystko jesteśmy razem od 4 lat i staramy się dogadywać, ale czasem jest ciężko.

Do tego zmienił się jeszcze bardziej, odkąd jego przyjaciel poznał go ze swoimi znajomymi, którzy są z tych bardziej niegrzecznych chłopców. To od tamtego czasu jest innym człowiekiem, przy moich czy swoich rodzicach, udaje kochanego i troskliwego, natomiast jak jesteśmy sami, pokazuje swoją prawdziwą twarz i patrzy tylko na swoje potrzeby, odczucia i pragnienia.

Nie chcę zawieść rodziców, dlatego godzę się na ten plan z zaręczynami i ślubem, i dlatego też jestem w związku z Call'em. Staram się o to, by ten związek był stabilny, ponieważ wiem, jakie to jest ważne dla moich i jego rodziców. Nawet nigdy nie zwracałam uwagi na innych chłopaków, ponieważ wpajano mi, że Callum to mój wybranek i z nim mam być. U Call'a jednak jest na odwrót, często będąc ze mną, rozgląda się za innymi dziewczynami, niekiedy z nimi kręci. Ja natomiast staram się mu delikatnie przekazywać, że nie powinno to tak wyglądać. Zawsze wychodzą z tego niestety kłótnie, a ja jestem ta zła i toksyczna...

- Halo! Ziemia do Mad!! - moje przemyślenia przerwał znajomy głos. Moja mama patrzyła, się z zaciekawieniem na mnie a ja nie rozumiałam, o co jej chodzi.

- Hmmm.. Tak..o co chodzi? - spytałam.

- Od 10 minut jedzenie stoi przed tobą, a ty w nim tylko dłubiesz i patrzysz się w jeden punkt. - powiedziała, a ja dopiero wtedy spojrzałam na swój talerz i miała rację. - coś się stało? Pokłóciłaś się z Call'em ?

- Co? Nie ! - od razu zaprzeczyłam - mamy teraz napięty tydzień w szkole, przez zbliżające się mistrzostwa i po prostu myślę, jak to wszystko pogodzić... - trochę skłamałam, ale patrząc po jej minie, złapała kłamstwo.

- Ohh córciu na pewno sobie poradzisz! Jesteś uzdolniona !! - dołączył się do rozmowy mój tata.

- Wiem, jednak i tak stresuje się, bo to pierwsze moje mistrzostwa jako kapitanka grupy - mówiąc to, nie kłamałam, od początku tego roku szkolnego stałam się kapitanką grupy cheerleaderek.

Jest to stresujące, gdyż nigdy nie byłam tą, która najbardziej się wyróżniała, a jednak wybrano mnie, twierdząc, że widać we mnie największy potencjał. Lubiłam tańczyć, jednak nigdy nie starałam się o takie stanowisko, po prostu taniec był dla mnie odskocznią. W grupie cheerleaderek jestem od 11 roku życia, po prostu musiałam wybrać sobie jakieś dodatkowe zajęcia i padło na to. Teraz mam 17 lat i nie żałuję tej decyzji, ale wizja samej siebie, jako kapitanki nie jest moją wymarzoną.

Moje rozmyślenia znów długo nie potrwały, bo przerwał je dźwięk mojej komórki. Sięgnęłam po telefon i zobaczyłam wiadomość na grupie z moimi przyjaciółmi.


SZKOLNE GWIAZDECZKI

od Cora Zora: ALARM CZERWONY! MUSIMY SIĘ SPOTKAĆ!!

od Michealino : Co się stało??

od Cora Zora: To nie rozmowa na telefon...za 15 minut w naszym miejscu!

od MadMag: zaraz jadę!

- Muszę iść! - nie wiele myśląc, wstałam i rzuciłam się biegiem w stronę korytarza.

- Ale Mad ty nie zjadłaś obiadu nawet! - wołała za mną moja mama.

- Mamuś dokończę później, teraz nie mogę - zaczęłam, wkładając buty. Słyszałam, jak mama wstała i kierowała się w tę samą stronę co ja.

- Co się stało, że wybiegasz jak oparzona ? - spytała zmartwiona.

- Cora napisała na grupie, że musimy się spotkać... - moja mama nie musiała więcej słuchać, bo wiedziała, że jeśli Cora albo Michael piszą, to ja rzucę wszystko, tylko by być przy nich. Tym bardziej mama wie, że w rodzinie Cory teraz jest ciężki okres i sama nie raz jechała o 1/2 w nocy do swojej przyjaciółki Rose, czyli mamy Cory, by ją wysłuchać i wesprzeć.

- Dobrze dziecko to leć, ale proszę cię, uważaj na siebie - powiedziała i pocałowała mnie w czubek głowy, ja zgarnęłam, kluczę od samochodu i wybiegłam na podjazd.

Everything in Those EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz