HWANG HYUNJIN POV.
TW: BLOOD MENTIONED, SH
- Nie zostawię Cię tu samego w takim stanie Lix... Jestem tutaj. - Szepnąłem obejmując jego drobne ciało. Był tak delikatny, że bałem się go mocniej przytulić, żeby przypadkiem nie rozkruszył się w moich ramionach.
Dlaczego to zrobiłem? Dlaczego pozwoliłem sobie na okazanie komuś czułości? Te pytania zostawały bez odpowiedzi, a najpewniej zostaną bez żadnego rozwiązania przez najbliższe kilka miesięcy, a może nawet i lat. Tak jak nienawidziłem pokazywać swojej czułej strony, tak teraz coś przejęło nade mną kontrolę i wręcz zmusiło mnie do tego, aby dać ciepło i wsparcie chłopakowi. Najgorsze w tym wszystkim było to, że czułem satysfakcję. Nie z cierpienia drugiej osoby, a z faktu, że daję tej osobie.. Właściwie to co jej daję? Czas? Ciepło? Wsparcie? W mojej głowie brzmiało to niemalże poetycko, ale z każdą chwilą zdawałem sobie sprawę jak żałosny wydźwięk mogłoby to mieć, gdybym tylko powiedział to no głos. Zerknąłem na blondyna kątem oka, zauważając, że jego ciało pomału się rozluźnia, a jego oddech coraz bardziej się uspokaja. Rozejrzałem się po salce, a mój wzrok zatrzymał się na srebrnym przedmiocie leżącym na podłodze.
- Felix.. - zacząłem lekko drżącym głosem. Widok krwi nie należał do moich ulubionych. Co więcej, uważałem takowy widok za co najmniej obrzydliwy. - Chcę Ci pomóc - dodałem po chwili, zaraz po tym wypuszczając powietrze ze świstem.
- Ty..? Chcesz mi pomóc? - zapytał wręcz zirytowanym głosem patrząc mi prosto w oczy. - Nie bądź śmieszny Hwang. Osiągnąłeś to czego chciałeś, zostałem wyśmiany na forum całej naszej grupy. Zostałem poniżony i zmieszany z błotem. Z pewnością jesteś z siebie dumny, a teraz przyszedłeś tylko po to, żeby jeszcze bardziej mnie dobić. Przyznaj to do cholery! Przyznaj! Przyznaj! - zaczął krzyczeć, a jego głos odbijał się głuchym echem od ścian prawie pustej sali tanecznej. Powiedzieć, że zrobiło mi się w tamtym momencie przykro, to jak nie powiedzieć nic. A może tak nie myślał i mówił to tylko w emocjach? - I co tak na mnie patrzysz ty pieprzony dupku! Powiedz co myślisz! Wykorzystaj to, że nikogo tu nie ma i w końcu uderz mnie! Wykrzycz mi w twarz to jak bardzo mnie nie znosisz! - podniósł się z ziemi i na nogach jak z waty stanął przede mną patrząc na mnie z góry.
- Nie zrobię tego Felix. - pokręciłem głową samemu wstając. - Nie zrobię tego bo wcale Cię nie nienawidzę. - wyjaśniłem zakładając ręce na klatce.
Nasunąłem rękaw swojej bluzy na dłoń i delikatnie starłem jego łzy z policzka. Wyglądał tak mizernie. Tak bardzo było mi go szkoda w tamtym momencie. Widząc jak ciężko mu utrzymać się w pionie, niepewnie położyłem dłoń na jego talii, ostrożnie go przytrzymując. Kiedy spojrzał na mnie rozchylając usta żeby wykrzyczeć w moim kierunku kolejne obelgi, nachyliłem się nad nim i w dalszym ciągu trzymając dłoń, na jego mokrym od łez policzku delikatnie musnąłem jego wargi swoimi. Jego słone łzy, o dziwo nie przeszkadzały ani mi, ani widocznie też jemu, gdyż chłopak zamiast odsunąć się i mnie spoliczkować, łagodnie oddał pocałunek. Z każdą chwilą jego trwania blondyn coraz bardziej się uspokajał.
- Dlaczego taki jesteś? - szepnął łamiącym się głosem. - Dlaczego jesteś takim skończonym idiotą, a teraz ni stąd ni z owąd przejmujesz się moim stanem? - dokończył podnosząc na mnie wzrok, który przepełniony był smutkiem, bólem jak i żalem. - Chcę Cię nienawidzić, ale jesteś zbyt idealny, żebym mógł pałać do Ciebie nienawiścią... - wyszeptał, zanim ponownie schował się w moich ramionach, wręcz mdlejąc.
***
Zaniosłem chłopaka do jego pokoju, kiedy tylko dowiedziałem się, że pielęgniarka postanowiła wziąć wolne. Zaskoczeniem dla mnie było to, jaki porządek panował w jego części pokoju. Wszystko poustawiane jakby od linijki, plakaty powieszone na ścianie w nieludzko równych odstępach, książki poukładane wielkościami. Ten porządek przyprawiał mnie wręcz o pewnego rodzaju niepokój.
Położyłem Felixa ostrożnie na łóżku, starając się go nie obudzić. Pod jego nogi włożyłem zwinięty koc, aby uregulować poziom krwi w całym organizmie. Znając plan łazienek i wymogi co do ich zaopatrzenia szybko udało mi się znaleźć apteczkę. Wziąłem ją ze sobą, aby opatrzeć rany młodszego chłopaka. Po mojej głowie, wciąż tłukły się słowa, które wykrzyczał z ogromnym wyrzutem. A co jeżeli on naprawdę tak myślał, a w jego oczach byłem skończonym, zimnym dupkiem? Tak właściwie... To dlaczego przejmowałem się tym, co on o mnie myśli? Przecież zawsze miałem to gdzieś i świetnie zdawałem sobie sprawę z tego, że nie każdy będzie za mną przepadał. Z nim było... nieco inaczej. Z jednej strony, chciałem zadbać o swój wygląd w jego oczach i móc być dla niego kimś w stylu.. przyjaciela, ale z drugiej strony bałem się tego i chciałem jak najszybciej pozbyć się chęci zaprzyjaźnienia z tym niskim, uroczym blondynem. Dlaczego uczucia są takie trudne, a relacje tak skomplikowane?
Pomału i z wyczuciem opatrzyłem rany na przedramionach blondyna. Wiążąc drugi bandaż, tym samym kończąc proces opatrywania jego rąk usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju.
- Hyunjin? - zapytał zaskoczony Kai, na co ciężko westchnąłem.
- Jeśli zapyta, kto go tu przyniósł, kto mu opatrzył rany i tym podobne.. nie mów mu, że byłem to ja. Tylko o tyle Cię proszę Kai. - wymamrotałem sprzątając po sobie. Niewykorzystane opatrunki wrzuciłem z powrotem do apteczki, a pozostałości i inne skrawki po zużytych gazach i bandażach wyrzuciłem do kosza.
Pomachałem tylko Kaiowi na pożegnanie i bez żadnego słowa udałem się do swojego pokoju, myśląc o wszystkim co wydarzyło się w ciągu dnia. Wiedziałem, że jedna rzecz, jeden moment nie da mi dzisiaj zasnąć. Ten jeden, cholerny pocałunek, do którego nawet nie wiem w którym momencie doszło...
_________________
Puk puk, jest tu ktoś?
Próbuję wprowadzić nowy motyw... zobaczymy jak mi to wyjdzie... mam nadzieję że ciekawie :>
Miłego dnia/wieczorku/nocki
~ Nelly
CZYTASZ
Angel's Touch | Hyunlix
FanfictionKto jeszcze nie wie o tym, że szkoły baletowe są w szczególności wymagającymi i toksycznymi placówkami. Każdy jest prześladowany za najbardziej niedorzeczny powód. Lee Felix, nienawidzi swoich piegów, nie mówiąc już o wadze. Z kolei Hwang Hyunjin...