Nela

Siedziałam w chuj zestresowana. Nie wiem co sobie myslaam, ale jestem chyba naprawdę głupia. Napisałam jakiemuś typowi, że chciałam się zabić i że siedzę na moście. To trzeba mieć naprawdę coś z mózgiem. Czemu nie napisałam do jakiegoś Harrego Stylesa? o, albo Louisa Tomlinsona? Oni by przynajmniej na pewno nie odpisali, a ja się teraz wjebała w takie gówno. Wysyłałam cały czas w nerwach wiadomości do chivasa. Możliwe, że po prostu mnie zignorował, ale również możliwe jest to, że wezwał jakąś pomoc, a mi przecież nic nie jest.

każdy od czasu do czasu może chcieć się zjebać z mostu, co nie?
Głuchą ciszę panującą na ulicach przerwał ryk zielonego Dodge'a.

Kurwa - pomyślałam. Nie chciałam się konfrontować z jakimś artystą w takim stanie, boże, przecież nie będę umiała nawet powiedzieć co się stało i dlaczego chciałam skoczyć z mostu.
Uniosłem swoje niebieskie tęczówki w górę i zobaczyłam wieżowiec, a dokładniej to Krystiana. Był naprawdę wysoki, oraz rzeczywiście był taki przystojny jak widziałam na zdjęciach. Nie powiem, że lekko onieśmielił mnie ten widok.

- Koleżanko, tobie to już chyba starczy siedzenia na moście, nie uważasz? - zapytał z podejrzliwym wzrokiem. Widać było po nim, że jest zaspany. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że jest ubrany w szary dres i jakaś luźna bluzkę. Boże, pewnie go obudziłam.

- Tak, tak, ja wrócę uberem, zaraz sobie zamówię. - odpowiedziałam zażenowana

- Dzisiaj to ja jestem twoim uberem, nie porwę Cię raczej, więc nie musisz się bać. - delikatnie się uśmiechnął

- Raczej? a co jeżeli mnie porwiesz. Już wolę siedzieć na moście niż w lesie.

- No dobra, na pewno. Wsiadasz? Jest prawie 4. - Po tym chłopak ruszył w stronę auta i otworzył drzwi od strony pasażera, a następnie wsiadł na miejsce kierowcy. Byłam trochę zestresowana, ale wiedziałam, że nic złego mi się nie stanie. Chociaż? Może tak naprawdę po koncertach porywa fanki i wywozi do lasu? a może następnie je wrzuca pod ziemię i zakopuje żywcem? Boże. Muszę przestać o tym myśleć, bo zaraz spanikuję.

- No wsiadam. Po wypowiedzeniu tych słów ruszyłam w stronę auta. Wsiadłam i w myślach zachwycałam się wyglądałem auta. Zawsze chciałam mieć dodge'a, ale nie stać mnie na niego. Zapięłam pas i zerknęłam w stronę Krystiana, który trzymał jedną rękę na kierownicy, a druga opierał o szybę. Wyglądał na naprawdę zmarnowanego i w tym momencie zrobiło mi się bardzo głupio. Sam ma pewnie jakieś problemy, a ja wciągnęłam go jeszcze w moje gówno.

- Jeżeli Ci to nie przeszkadza, to pojedziemy do mnie, okej? Wolę Cię nie zostawiać, żeby nie przyszły Ci jakieś głupie pomysły do twojej ślicznej główki. - powiedział, na co się zarumieniłam. No co. Jestem tylko dziewczyną, okej?

Kiedy już dojechaliśmy do mieszkania Chivasa, wysiadłam z auta i podążałam za nim. Otworzył mi drzwi od apartamentowca, a następnie prowadził do drzwi. Mieszkanie było urządzone bardzo w moim stylu, połączenie brązu, czerni i bieli bardzo mi odpowiadał. Było tutaj bardzo schludnie, oraz modernistycznie, ale tak nie za bardzo. Krystian podszedł do blatu kuchennego i nalewał do szklanek chyba wody, po czym zapytał:

- chcesz?

- no mogę chcieć, dziękuję za wszystko. Nie chciałam, żeby to tak wyglądało. Miałam nadzieję, ze mi nie odpiszesz i trochę głupio się zrobiło jak odpisałeś. - zażenowana swoim zachowaniem cicho parsknęłam pod nosem.

- Chill, przynajmniej wciąż żyjesz, co nie? - Możesz do mnie pisać jak coś się dzieje, dmy już i tak mamy otwarte, więc będą mi przychodziły od Ciebie powiadomienia. Czujesz się już lepiej? - zapytał i zaczął badać moją twarz wzrokiem.

- Ta, dzięki. Nie idziesz się położyć? Wyglądasz na zmęczonego?

Na te słowa chłopak lekko się zaśmiał i ruszył w stronę sypialni, a po chwili wrócił z jakąś wielką bluzką, kołdra, oraz poduszka.

- Masz bluzkę, jest długa, więc powinnaś się czuć w tym okej, a jak nie, to znajdę jakieś spodnie. Połóż się w mojej sypialni. Jest tam kołdra, koc i poduszka. Nie krępuj się i idź się połóż, pewnie jesteś zmęczona. Ja będę spał na kanapie, więc jakby coś się działo to chodź i mnie obudź, nie musisz się wstydzić. - powiedział. A mi zrobiło się miło. Jest naprawdę troskliwy i dba o komfort innych, co jest urocze.

- Słodki jesteś, dziękuję. - kurwa. nie chciałam tego powiedzieć na głos. Odrazu się zarumieniłam i odwróciłam wzrok.

- A ty co taka czerwona. - zaśmiał się, po czym ruszył w stronę kanapy.

- Dobranoc. - powiedziałam, po czym się uśmiechnęłam w jego stronę, a on odpowiedział mi to samo i ruszyłam do łóżka.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 11 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

𝙥𝙧𝙯𝙮𝙟𝙙𝙯𝙞𝙚 𝙩𝙖𝙠𝙞 𝙙𝙯𝙞𝙚𝙣́, 𝙜𝙙𝙮 𝙗𝙚̨𝙙𝙚̨ 𝙬𝙤𝙡𝙣𝙮  - 𝒄𝒉𝒊𝒗𝒂𝒔 ‼️zawieszone‼️Where stories live. Discover now