Rozdział 14

9.3K 613 207
                                    

REMO

Nie musiałem długo zastanawiać się, gdzie Dolores postanowiła pojechać.

Na sam jej widok nie poczułem nic prócz czystej wściekłości, która przez cały czas krążyła mi w żyłach. Plułem sobie w brodę, że w tak kluczowym momencie zostawiłem na torze Lucy i resztę, ale nie mogłem odpuścić dziewczynie, która kilka lat temu zasiała w moim życiu prawdziwy zamęt.

Wiedziałem, że stchórzy i nie zdecyduje się na jakiekolwiek wyjaśnienia, dlatego zamierzałem z niej wyciągnąć wszystkie informacje, których potrzebowałem.

Samochodem zdążyłem już minąć pierwszą ulicę prowadzącą na tor wyścigowy, ale dopiero na skrzyżowaniu ją dogoniłem. Uświadomiła sobie, że ją śledzę, bo jak oparzona przyspieszyła. Również dodałem gazu. Silnik zawarczał, gdy mocno zacisnąłem palce na kierownicy, wpatrzony w auto, w którym siedziała. Zęby bolały mnie od zaciskania szczęk, gniew w moim ciele intensywnie mieszał się z wyrzutami sumienia.

W końcu Dolores ostro wyhamowała i skręciła na przystanek autobusowy, który o tej godzinie był całkowicie pusty. Wokół nas nie było żywej duszy. Wysiadłem, gasząc silnik, ale reflektory pozostawiłem włączone, aby przez cały czas doskonale ją widzieć.

Ruszyłem w jej stronę spokojniej niż się czułem. Wiedziałem, że kierowanie się emocjami w tej sytuacji było najgłupszym, co mogłem zrobić, dlatego powoli podszedłem do jej samochodu. Jedno spojrzenie na jej twarz wystarczyło, by niechętnie wyszła na zewnątrz.

Była ode mnie niższa, ale nie przestraszyła się mojej postawy, gdy zatrzasnęła drzwi i stanęła ze mną twarzą w twarz. Zadarła kpiąco podbródek i przez moment patrzyliśmy na siebie bez słowa, jakbyśmy dobrze wiedzieli, że ta walka była przeznaczona tylko dla nas.

– Zamierzasz jednym spojrzeniem wyciągnąć ze mnie odpowiedzi? – prychnęła z wyczuwalną pogardą i skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej. Nie ruszyłem się z miejsca, nie dałem podpuścić się jej tonowi.

– Zaprzyjaźniłaś się z Lucy – powiedziałem zachrypniętym, obojętnym głosem. Wydęła ironicznie wargi.

– Och, tylko tym się przejąłeś? Mogłam się domyślić, że taka dziewczyna jak ona, w końcu zawróci ci w głowie. Uleczyła już twoje złamane serce, biedaku? – zapytała z uśmiechem. – Długo za mną płakałeś, gdy odjechałam z nim dwa lata temu?

– Jeśli myślisz, że twoja strata jakkolwiek mnie obeszła, jesteś w błędzie – odpowiedziałem beznamiętnie. Nie do końca była to prawda, ale na pewno nie było tak, jak przedstawiała to Dolores. Nie byłem załamany, bardziej zdradzony, a to wywoływało w mojej głowie o wiele więcej negatywnych emocji niż sam ból. Przede wszystkim nienawiść, która od cierpienia zawsze była łatwiejszym wyborem. Czasami tylko gniew był w stanie popchnąć nas do czynów, do których nigdy nie zamierzaliśmy się przyznawać.

– To dlaczego właśnie za mną pojechałeś? Dlaczego mnie zatrzymałeś? Dlaczego chcesz ze mną porozmawiać? – Zadawała pytania, a ja nie odpowiadałem. Dopiero, kiedy przyjrzała się mojej twarzy, kiwnęła ze zrozumieniem głową. – Chcesz tylko dowiedzieć się, czy jakkolwiek jej zagrażam, prawda?

Nie zaprzeczyłem, ale też nie potwierdziłem i to wystarczyło.

– Wiesz, Remo, trochę mi cię żal. Wygląda na to, że nadal jesteś tak samo naiwny – mruknęła, ale nie odsunęła się. Przez moment wyglądała tak, jakby chciała unieść dłoń i dotknąć mojego policzka, ale duma jej na to nie pozwoliła. I dobrze, bo gdyby tylko spróbowała mnie dotknąć, przestałbym udawać opanowanego.

Elita 2 [ZOSTANIE WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz