segundo

110 8 9
                                    

Już jutro Barcelona miała podjąć Włoską drużynę, a Felix na tę myśl miał ochotę zapaść się pod ziemię. Nie był ani trochę gotowy na pojedynek ze swoim kolegą z reprezentacji, chociaż jako piłkarz światowej klasy nie powinien się tym przejmować. Po wyjściu na boisko powinien pokazać co potrafi i zawalczyć o swoje, a problemy zostawić za drzwiami szatni. I zapewne tak by zrobił, bo Joao potrafił o to zadbać (mimo, że emocje czasami brały nad nim górę), ale teraz leżał w pokoju hotelowym i nie mógł uwolnić głowy od myśli, jak przebiegnie jutrzejsze spotkanie z Juventusem i jak zareaguje na widok byłego kochanka. O ile ten zagra.

Felix obecnie znajdował się w pokoju całkowicie sam, ponieważ jego współlokator, którym był nikt inny jak Ferran, zapewne teraz bawił się z drużyną na samym dole hotelu. Nawet gdyby Torres był teraz obok niego, ten nie mógłby z nim porozmawiać o tym co leżało mu na sercu, nikt z otoczenia Felixa nie wiedział co łączyło go z Ronaldo. 

A ta sprawa często nie dawała spokoju Portugalczykowi. 

Nigdy nikomu nie powiedział o swojej relacji z zawodnikiem Juventusu, nawet najbliższym przyjaciołom. Przez cały ten czas zbyt dobrze się ukrywali, aby ktokolwiek zaczął nabierać podejrzeń. Nadal był zaskoczony tym, jak udało im się to wszystko ukryć, ale czy był z tego powodu dumny? Do dzisiaj nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Przede wszystkim ich specyficzna relacja, która ich łączyła, doprowadziła do tego, że Joao zdradził swoją partnerkę. 

 Jak się okazało, Ronaldo nie będzie mógł zagrać w meczu przez to, że sytuacja z jego kolanem wciąż prezentowała się słabo, a jego fizjoterapeuci chcieli uniknąć poważniejszej kontuzji dyskwalifikując go z meczu Ligi Mistrzów. Joao poczuł, jak pewien ciężar z niego spadł. Można by nawet powiedzieć, że cieszył się z takiego obrotu spraw i to nie tak, że życzył Cristiano źle, po prostu miał wrażenie, że nie był gotowy na spotkanie z nim po tak długiej przerwie. Wiedział jednak, że kiedyś do tego dojdzie. I to najprawdopodobniej w przyszłym dwumeczu. 

 Felix strzelił w drugim meczu Ligi Mistrzów, a mecz z Juventusem zakończył się ostatecznym wynikiem dwa do zera na korzyść Barcelony. Niebiesko-czerwoni pokazali się od dobrej strony na stadionie rywali, co zamierzali oczywiście uczcić w hotelowym zaciszu. Na wyjazdach, dla bezpieczeństwa zawsze rezerwowali cały hotel, aby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji, dlatego też zazwyczaj mieli wszystko do swojej dyspozycji i nikt im nie przeszkadzał. 

Usiedli więc w kupie, popijając piwo z myślą, że następnego dnia czekał ich odpoczynek. Czekał ich także powrót do Hiszpanii, aby wkrótce rozegrać jeszcze jeden mecz w ramach La Ligi, ale na ten moment nikt się tym nie przejmował. 

-Myślę, że wyjdziemy z grupy razem z Juventusem. Teraz tylko kwestia miejsca - powiedział pewnie Pedri, upijający łyk alkoholu 

-A mi się marzy, żeby Juventus nie wyszedł z grupy - uśmiechnął się Lamine 

-Juventus nie jest aż tak słaby - w pokoju rozbrzmiał głos, który należał do Fermina. 

-Słabszy od nas!

Joao śmiał się cicho pod nosem, czując jednocześnie, jak jedna butelka piwa zdążyła go już rozluźnić i nieco przymulić. Był zmęczony po całym dniu, to jasne. 

-Ciekawe, jak Crisowi oglądało się mecz z kanapy - zastanowił się Lopez, a wszystkie oczy zostały zwrócone na niego

-Mówisz na Ronaldo Cris? - ktoś cicho parsknął 

-Wydaje mi się, że dużo osób tak go nazywa. Nie ma w tym nic dziwnego, że ja też. 

-Zabrzmiało to, jakbyście byli przyjaciółmi - droczył się Torres siedzący obok Felixa, który przysłuchiwał się całej rozmowie. 

Amantes // Cristiano Ronaldo x João Félix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz