Rozdział 4

15 0 0
                                    

Lilly

   Przez pozostałe 3 godziny podróży cały czas wpatrywałam się w uroczego rudzielca. Było mi go szkoda, od drugiej klasy odzywał się jedynie gdy prosił go o to nauczyciel, najwyżej do Clare. Wcześniej nie potrafił się zamknąć na dłużej niż 5 sekund a teraz... No cóż, nikt nie wie dlaczego aż tak zmienił się z dnia na dzień. Jednak gdy wszyscy wyszliśmy z przewróconego autobusu, ujrzałam Ana rozmawiającego z jakąś dziewczyną śmiejąc się co jakiś czas.
-Lilly, czemu tak się gapisz na tego debila?- spytał mnie mój brat, Nicodem.
-A co cię to obchodzi?- powiedziałam i odepchnęłam go od siebie- To ja decyduję kto mi się będzie podobać, a kogo będę nienawidzić. I nie mówiłbyś tak na niego gdybyście nie byli kiedyś przyjaciółmi.
-A ja niby jestem w tej drugiej grupie?- spytał sarkastycznie Nicodem ignorując ostatnie zdanie i znów do mnie podchodząc.
-Dokładnie- potwierdziłam.
-Dlaczego ty taka jesteś?- spytał.
-Ja? Ja jestem normalna- Ty nie- mruknęłam.
-To nie ja uganiam się za emosem- zachichotał mój bliźniak.
-Cóż, to nie ja uganiam się za siostrą emosa- powiedziałam.
-Skąd...
-Widziałam jak patrzysz na Clare- wyjaśniłam krótko.
-Clare przynajmniej jest normalna- cały czas bronił swojego Nicodem.
-Anne też jest normalny- mruknęłam zirytowana.
-Anne był normalny, ale pięć lat temu. Nie widzisz, że to już nie jest ten sam An który cię kochał?

Anne

   Moją uwagę przykłuła Lilly kłócąca się o coś z bratem. Gdy Clare, Tia i Eric o czymś gadali, postanowiłem do nich podejść.
-Cześć Lilly! Cześć Nicodem!- powiedziałem do drugiej pary bliźniaków w klasie.
-Cześć An!- odpowiedziała mi Lilly i chciała podejść bliżej mnie ale Nicodem złapał ją za włosy przez co ta się przewróciła. Zaśmiałem się cicho a Lilly spojrzała na mnie zdziwiona, tfu, zdziwiona to mało powiedziane.
-Czy ty się śmiejesz?!- krzyknęła.
-Tak, coś jest nie tak?- spytałem.
-Ty się nie uśmiechnąłeś od pięciu lat!- odpowiedziała mu Lilly.
-Przepraszam że się wtrącam, ale to trochę dziwne że wczoraj powiedziałeś może dwa słowa, a dzisiaj już się uśmiechasz. Coś mnie ominęło?- spytał Nicodem.
-Tak, i to dużo. I jeśli mogę się przyczepić, to wczoraj była sobota, więc nie było nas w szkole- zwróciłem uwagę Nicodemowi i oboje się zaśmialiśmy.
-No tak... Heh- mruknął i spytał -Więc przyjaciele, jak dawniej?
-Oczywiście!- odpowiedziałem- Jeszcze się nie domyśliłeś? Głupi jak zawsze.
-Ty tak samo. Nic się nie zmieniłeś, ciągle jesteś podrostkiem- powiedział Nicodem i zbiliśmy piątkę.
-Urosłem o 6 centymetrów!- kłóciłem się w żarcie.
-W takim razie jestem od ciebie wyższy i 24 centymetry, bo mam metr 88!- powiedział Nicodem.
-Nie moja wina że mam achondroplazję!- dalej się wykłócałem i skrzyżowałem ręce.
-Teraz to ja przepraszam że się wtrącam, ale co takiego się stało że aż tak się zmieniłeś?- spytała mnie Lilly.
-On sam nie wie- powiedział ktoś za mną a ja podskoczyłem przestraszony. Odwróciłem głowę i zobaczyłem Clare.
-Nigdy więcej mnie tak nie strasz!- krzyknąłem na nią ale mimo wszystko się zaśmiałem.
-Zgaduję, że teraz nadrabiasz te pięć lat z Nicodemem i Lilly- zgadywała moja siostra.
-W sam środek tarczy- powiedziałem.
-A wracając do tego dlaczego się tak zmienił, to ja już mam pewne podejrzenie- powiedziała moja siostra i rzuciła mi łobuzerskie spojrzenie- An po prostu...
-Nawet nie próbuj- zachichotałem gdy zasłoniłem jej usta ręką.

Zmieniłaś moje życie ~ Rainbow FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz