Rozdział 2

16 0 0
                                    

Po obiedzie mój brat stwierdził że pójdziemy pozwiedzać okolicę. Ja oczywiście nie chciałam iść, ale mój brat jakimś cudem wyciągnął mnie z domu.

Po wyjściu z domu na moje nieszczęście na werandzie siedział nasz nowy sąsiad.

- Siema! - krzyknął do niego mój brat a ja odwróciłam głowę byleby mnie nie rozpoznał.

- Cześć, to wy będziecie mieszkać w tym domu?

- Tak, wprowadziliśmy się dzisiaj, idziemy pooglądać okolicę.

- O, to mogę iść z wami pokazać wam niektóre rzeczy. - uśmiechnął się do mnie złośliwie.

Boże, miej mnie w opiece. Przecież ten chłopak będzie moim największym utrapieniem. Ja tu za długo w tym domu nie wytrzymam. Jeśli ma się takiego wkurzającego sąsiada to będzie ciężko..

- A tak w ogóle to jestem Dylan - wystawił do niego rękę .

- Lucas - podał mu rękę brunet.

Mój blondwłosy tak jak ja brat od zawsze był duszą towarzystwa. Ja zawsze siedziałam cicho i słuchałam tego co mają do powiedzenia inni. Oboje odziedziczyliśmy brązowe oczy po tacie, włosy mieliśmy po mamie.

Lucas był nieco wyższy niż mój brat. Na głowie miał burzę lekko kręconych brązowych włosów. Muszę przyznać że był przystojny. Szkoda tylko że był taki niemiły.

- A to moja siostra, Nicole - wskazał na mnie palcem.

- A myśmy się już chyba poznali.

Już miałam mu odpowiedzieć że to nie było poznanie bo trzasnął mi oknem prawie przed nosem ale mama zaczęła nas wołać do domu na obiad. Mój brat pożegnał się z Lucasem, ale ja nie miałam takiego zamiaru więc od razu udałam się do domu dziękując w myślach mamie za to że uwolniła mnie z tej męki.

Weszłam do domu i zobaczyłam mamę ubraną w sukienkę z kwiatami. Moja mama była piękną kobietą, dla mnie chyba najpiękniejszą jaką widziałam. Miała piękne blond włosy, brązowe oczy i widoczne rysy twarzy. Odkąd byłam mała widziałam jak tata patrzył na mamę. Pewnie niejeden facet zazdrościł mu takiej kobiety. Kiedyś mi nawet opowiadał jak bił się o nią z jednym chłopakiem. Od zawsze chciałam być kochana tak jak moi rodzice się kochali. Kochałam rodziców ale zranili mnie tą przeprowadzką.

- Jak wam się podoba w nowym domu? - zagadnął tata przy obiedzie.

- Jest git - odparł mój brat.

- Akceptowalnie - rzuciłam nabijając ziemniaka na widelec.

- Jest cudnie! Muszę tylko udekorować cały dom kwiatami! - krzyknęła entuzjastycznie mama.

- Cieszę się że wam się podoba.

Po posiłku udałam się do pokoju. Mieliśmy z Dylanem iść do kina więc musiałam zacząć się szykować. Mówił że idziemy z jego nowymi kumplami z piłki nożnej na którą się ostatnio zapisał. Wyciągnęłam z szafy oversizową bluzę i zwykłe szare dresy. Podeszłam do toaletki i nałożyłam lekki makijaż po czym byłam gotowa do wyjścia.

Mój brat czekał już na dole ubrany w jeansy i białą koszulkę. Podeszłam do niego i w ciszy wyszliśmy z domu.

Od razu po przekroczeniu progu werandy miałam ochotę zabić mojego brata. Przede mną stał Lucas, i dwóch jego kolegów. Jeden był rudy a drugi był szatynem. Rudy zagwizdał na mój widok a Lucas szturchnął go łokciem w brzuch.

- No, no nie mówiłeś że taka piękna koleżanka idzie z nami do kina - poruszył brwiami.

Już miałam powiedzieć mu jakieś obraźliwe słowo ale Dylan posłał mu ostrzegawcze spojrzenie a brunet cicho parsknął.

- Chyba nie taka piękna.

- Może lepiej już chodźmy do tego kina. - odparł szatyn.

Wydawało mi się że nie lubił konfliktów.

-Jestem Nathan Young - szedł obok mnie kumpel Dylana. - A to jest Ezra Morgan - Wskazał palcem na szatyna.

- Mhm, super.

- Może dałabyś się zaprosić na jakąś kawę w tym tygodniu?

- Nie, dzięki.

Odsunęłam się od niego ale to nic nie dało. Nathan kleił się do mnie jeszcze przez całą drogę. Błagałam w myślach wszechświaty o cierpliwość do tego chłopaka. Jednak mój sąsiad okazał się znacznie gorszy. Podszedł do mnie i zaczął mnie popychać w bok. Spojrzałam na niego zdziwiona i również go popchnęłam. I tak zaczęła się przepychanka. Obok nas był wielki sad w którym rozwijały się wielkie krzaki porzeczek. Brunet popchnął mnie mocno w ich stronę a ja wpadłam wprost na nie.

- Ty jesteś nie normalny?! - krzyknęłam wyłaniając się z krzaków.

Brunet tylko zaczął się śmiać. Gdy już całkowicie z nich wyszłam zobaczyłam że bluza była cała w czarnych plamkach. Odwróciłam się napięcie i zaczęłam iść w stronę domu. Dylan zaczął za mną krzyczeć, ale ja nie miałam zamiaru się już do nich wracać. Lucas mnie dzisiaj porządnie wkurzył i nie zamierzałam spędzać z nim ani chwili dłużej. Nawet lepiej że nie musiałam spędzać popołudnia z tym półgłówkiem.

- Nicole! - krzyknął zdyszany brat, gdy w końcu mnie dogonił.

Za nim na moje nieszczęście przybiegli jego nowi kumple.

- Nic, no weź to był tylko żart - zaczął się tłumaczyć Lucas.

- Żarty powinny być śmieszne - odparłam - A jakbyś nie był ślepy to byś zauważył że ja się nie śmieję.

Odwróciłam się i poszłam z powrotem do domu. Jedyne nad czym ubolewałam to moja nowa bluza. Przysięgam jak to się nie dopierze to ten głupek będzie mi ją odkupywał. Dałam za nią aż 40 dolarów!

Gdy w końcu dotarłam do domu nikogo w nim nie było więc się ucieszyłam. Lubiłam być sama w domu. Miałam wtedy święty spokój od wszystkich, no i mogłam robić to na co miałam ochotę

Wzięłam z pokoju mój przenośny głośnik i włączyłam Give me everything od Pitbulla. Gdy rozbrzmiały pierwsze słowa piosenki zaczęłam się bujać w rytm muzyki i skakać po kanapie. W pewnym momencie dostałam nagłej potrzeby śpiewania i zaczęłam zdzierać sobie gardło.

- Tonight I will love, love you to night. Give me everything tonight - Darłam się na cały głos - For all we know we might not get tomorrow. Let's do it tonight.

Śpiewałam tak jeszcze dwie godziny aż do domu weszli Dylan, Ezra, Nathan i co najgorsze Lucas. Momentalnie zeskoczyłam z kanapy i wyłączyłam muzykę.

- No, niezły dajesz koncert. Aż słychac na końcu ulicy - zaśmiał się brunet - Tylko szkoda że nie umiesz śpiewać i ludzie muszą zatykać uszy od twojego fałszu.

Popatrzyłam na niego z obrzydzeniem i bez zastanowienia rzuciłam w niego drewniana łyżką która służyła mi jako mikrofon podczas śpiewania. Chłopak oberwał nią w oko a ja wybuchłam śmiechem. Należało mu się.

- Czy ciebie nie pogrzało?! - zrobił krok w moja stronę.

- Nie. Ale dzięki za troskę. Jak widzisz ze mną wszystko dobrze. - rzuciłam z szerokim uśmiechem na twarzy.

Wyminęłam go szturchając go ramieniem a reszta chłopaków zaczęła się śmiać razem ze mną. Wyszłam schodami do mojego pokoju bo miałam już dość tego cyrku na kółkach. Podeszłam do mojego łóżka i zabrałam z niego telefon. Postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki z San Francisco. 

Mimo że rozmowa była krótka to i tak poprawiła mi humor. 

Wtedy jeszcze nie wiedziałam że jeszcze dzisiaj ten dobry humor zostanie zepsuty.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pink Roses [13+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz