Rozdział 16

7.9K 552 136
                                    

Wszystkiego mogłam spodziewać się po powrocie z Atlantic City, ale nie tego, że rozwalimy się na końcowej trasie.

Kiedy Remo stanął na światłach, doskonale zauważyłam kłąb dymu, który uniósł się znad maski samochodu. Zamarłam. Było już jasno, więc nie sposób było nie dostrzec dymu, który uciekł do góry.

– Też to widzieliście? – spytał za mną niepewnie Dean, który wychylił się ze swojego siedzenia. Wszyscy jak jeden mąż wpatrywaliśmy się w to samo miejsce. Widziałam kątem oka, że Remo powoli puścił kierownicę i pod wpływem chwili zgasił silnik. Wysiadł jako pierwszy, uprzednio włączając światła awaryjne.

Poszłam w jego ślady i obeszłam auto, by stanąć z przodu. Dopiero wtedy zobaczyłam kałużę na ziemi, która nie mogła oznaczać nic dobrego.

– Coś mu delikatnie uciekło – mruknęłam, wpatrzona w ciemną plamę.

– Żartujesz, cały olej mu spierdolił – powiedziała Brooke, która pojawiła się za nami. Między nami na moment zapadła pełna napięcia cisza. Remo w końcu się poruszył i kucnął. Dotknął palcami cieczy i powąchał ją. Patrzyłam, jak oniemiała, gdy koniuszkiem języka polizał palec, po czym z cichym westchnieniem się podniósł.

– To olej? – dopytał Dean. Chłopak ledwo zauważalnie skinął głową. Poczułam w klatce piersiowej nieprzyjemny ucisk, samochody za nami zaczęły nas omijać, bo światło zmieniło się z czerwonego na zielone.

Remo ponownie wsiadł do samochodu, ale kiedy przekręcił kluczyk w stacyjce, auto nawet nie drgnęło. Wymieniliśmy w trójkę spojrzenia.

– I co teraz? Jak wrócimy do domu?

– Ale nie zepsuł się tak, że już więcej nim nie pojedziesz, nie? – mruknęła cicho Brooke.

– Skoro jeździ jak pojebany, to co się dziwić, że auto mu poległo – odpowiedział Dean, na co wymownie został spiorunowany wzrokiem.

– Przynajmniej nie zerwałem zderzaka jak ta panna tutaj. – Remo wskazał na mnie kiwnięciem głowy, a ja z oburzeniem otworzyłam usta.

– Wypraszam sobie, ta sytuacja zaszła z konieczności – odpowiedziałam ostro.

– Mhm, z konieczności pokazania, że nie potrafisz jeździć.

– Sam nie potrafisz jeździć.

Tym razem to on pokazał mi środkowy palec, więc odpowiedziałam tym samym gestem i znowu wróciliśmy do wgapiania się w zepsute auto.

– Czyli co robimy? – zapytała Brooke.

– Wy pchacie, ja jadę – wywnioskował Remo, a Dean parsknął śmiechem pod nosem.

– Po moim trupie – odrzekł, ale gdy Remo lekko zmrużył oczy, poprawił się: – Dziewczyny pchają, a ja patrzę z boku jak robicie z siebie debili.

– Moje auto – jęknął w końcu Remo, najwyraźniej zdając sobie sprawę z powagi sytuacji. – Dbałem o niego lepiej niż o siebie.

– I o mnie – skomentowałam pod nosem ironicznie. – I o wszystkich swoich bliskich.

– Wal się, Lucy – powiedział, nawet na mnie nie patrząc.

– Taki żarcik – cmoknęłam i uśmiechnęłam się do niego niewinnie.

– Lepiej podwiń rękawy i przyszykuj się do dodatkowego wysiłku, to auto samo nie ruszy – odpowiedział, a ja przewróciłam oczami i skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej. – Jak się postaracie, to do końca dnia wrócimy do domu – dodał, ale żadne z nas nic już nie powiedziało. Przez moment w czwórkę w zakłopotaniu staliśmy na środku drogi, a światło znowu zdążyło zmienić się z zielonego na czerwone.

Elita 2 [ZOSTANIE WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz