🍬★rodział 1★🍬

14 2 1
                                    

(jak co to już jest jak Chester pracuję)
*pov. Mandy*
dzisiaj dołącza nowy pracownik. boję się że będzie chciał rzucić pracę gdy zobaczy co ehh. Chester. odwala-rozmyślałam wstawiając z swojego szarego łóżka i szykując się do pracy-jakby Chester nie mógłby... nie wiem! cokolwiek.. na przykład jeść cukierki za darmo zamiast rozwalania CAŁEGO królestwa!-krzycałam sama do siebie wiedząc że już sama sobie zepsułam dzień. związałam kucyki i założyłam buty po czym wyszłam z domu, gdy dotarłam do pracy spojrzałam tylko na szklane drzwi które otwierały wielki cukierkowy raj więc przekręciłem kluczyk i weszłam do środka i poszłam się przebrać za królową słodyczy a tak dokładniej to po prostu ściągnąć zwykłe ubranie bo wszystko miałam pod ubraniem. po chwili pojawił się Chester-o, przyszłeś który to już raz się nie spóźniłeś?-spytałam zakładając koronę.

-yyyyy, 37 :3-Chester odpowiedział prowokująco kończąc wszystko swoim- haha -

-nie no, medal ci się należy - odpowiedziałam jak typowa matka - nasyp kolorowych żelek i cukierków do misek bo się kończą - powiedziałam siadając na tron za tęcza zaczynając wpierdalać cukierki i bawić się z tańczącymi rodzynkami (pająkami). po chwili gdy Chester sam się przebrał i wsypał wszystkie cukierki i żelki powinna nastąpić 10:30 - otwarcie Cukierkowego królestwa, a z tym cukierkowa masakra ale zbytnio się tym nie martwiłam bo nowy miałbyć dopiero o 15, szybko przejrzałam czy wszystko jest na miejscu - wielka babeczka stoi w kącie, jednorożec piniata wisi na samym środku gdy wszystko było w porządku otworzyłam szeroko drzwi i znów usiadłam na tronie patrząc jak Chester próbuje mnie najprawdopodobniej wystraszyć bo się skradał do mojego tronu - Chester - powiedziałam gdy ten debil rzucił we mnie dzwoneczkiem i krzyknął.

-nie widzisz mnie!-

wyglądało to dosyć komicznie bo Czesław skradał się na czterech kończynach, uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam że Chester też odwzajemnia uśmiech i odrzuciłam mu dzwoneczka gdy zaczęłam patrzeć znów na drzwi ten debil znów zaczął we mnie napierdalać dzwoneczkami, ale bardziej w celu wkurzenia mnie niż rozbawienia więc popatrzyłam znów na mojego pieska na smyczy i rzuciłam mu cukierka on serio jak pies podskoczył złapać cukierka - umiesz szczekać? - spytałam

-ja psem nie jestem

- a mi się wydawało że jesteś.... - odpowiedziałam dając czerwonemu znak żeby podszedł, gdy mój Jopek podszedł dałam mu parę cukierków żeby zaspokoił mordę i wzięłam jego rękę by narysować mu na niej kut- jakiegoś cukierka, ale gdy Czesław to zobaczył wyrwał rękę

-Ej! - powiedział Czesio

-co? - spytałam

-to już nie modne rysowania kutasów na rękach! - wykrzyczał

-jak ja ci nawet nie chciałam narysować męskiego ciała.

-ale. dobra. - powiedział załamany, idąc do jednej kuli z cukierkami

-jak bierzesz to mi też weź jednego... - powiedziałam czekając na moje cukierki oczywiście dostałam cukierki ale to były te walonej lukrecję których nikt nie lubi - nie miły jesteś..... - powiedziałam pół wkurzona pół żartobliwie gdy robak zajadał się najlepszymi zielonymi misiami o wymiarach 2x2cm

-to już nie mój problem - powiedział Chester

-to idź je żreć przynajmniej na zapleczu - powiedziałam wstając

-oh dobrze wielką królowo Mandy! nie wkurzaj się tak bo cukrzycy dostaniesz!- powiedział Chester idąc na zaplecze żeby żreć cuksy

gdy Chester poszedł zaczęłam się zastanawiać - co on chcę osiągnąć? - pomyślałam "przyjaźni" ale zawsze istnieję coś takiego jak "lub"... - nie! naprwno nie! - krzyknęłam rzucająca się na tron kładąc nogi na końcówkę fotela szybko wsadzając twarz w kolana zastanawiając się nad tym.

(jak co godzinę 15 mieliście na animacji supercella z berry'm)

**skip time: godzina: 18:30/koniec pracy**

pov. Chester

-dowidzenia slachetna królowo Mandy - powiedziałem lekko się śmiejąc znów siedząc w dresie wychodzącą z krainy i raju małoletnich cukierko żerców, gdy se zwyczajnie szłem chodnikiem moje myśli ciągle miały wielkie: MANDY, MANDY, MANDY. tak znów zacząłem o niej myśleć przechodziłem koło restauracji gdzie była jakaś impreza patrząc na tańczące pary wyobraziłem tam sobie od razu: ja i Mandy. może i zielono włosa jest mocno stuknięta kocham ją. polazłem od razu do chaty na wejściu witając się z samotnością i tym że mam 26 lat i nigdy nie byłem w związku, rzuciłem torbę na ziemię zamykając za sobą drzwi i położyłem się na łóżko myśląc - Mandy....! -

"mój cukiereczek"🍬🎀//Chester x MandyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz