Można by zażartować, że moje życie jest czarno-białe, lecz w sumie, to prawda. Niektórzy powiedzą, że przesadzałem i byłem marudny albo że inni mają gorzej, ale wydaje mi się, iż bycie zmuszonym do wybranej ścieżki zawodowej i bycie wyrzutkiem, pośmiewiskiem lub kukłą do ciągłego zadawania ciosów bez powodu jest okrutne. Niektórzy powinni się leczyć. Powtarzałem sobie to codziennie, ale dziś to jest ostatni raz, nie będzie kolejnego tak przygnębiającego dnia i nocy - pomyślałem stojąc na metalowej ramie okna, w tamtym momencie zimny wiatr powiał na mnie w przyjemny sposób i krzyknąłem:
- To chyba jedyna dobra decyzja. Mam tylko nadzieję, że to będzie mój koniec, eh... No to skaczemy!
Wtedy usłyszałem znajomy skrzyp drzwi, które trzasnęły o ścianę, a następnie z ich progu wydobył się krzyk ewidentnie skierowany do mnie:
- Nie! Stój! - krzyknął nie znajomy kobiecy głos.
Nie chciałem słyszeć już tych wszystkich słów i obelg, było już za późno. Skoczyłem a gdy to zrobiłem nie mogłem poczuć niczego co przysparzało by mi ulgę. Poczułem dziwne ciepło, i wtedy się zorientowałem, że ktoś mnie złapał.
- Hyy - wymamrotałem.
Nie byłem wstanie zrozumieć co się stało, po co ktoś miałby mnie ratować?
- Co ty wyprawiasz! Słucham cię trochę, i ty jesteś chory! - wykrzyczała wciąż trzymająca mnie nieznajoma.
W mojej głowie wciąż targało się wiele myśli a każda z nich była coraz dziwniejsza, a gdy ja bujałem w obłokach, ona zaczęła powoli mnie wciągać. Gdy już to zrobiła, powiedziała:
- Co skłoniło cię do tak debilnego pomysłu?
- Nie wiem, a zresztą co z tego - odpowiedziałem przygnębiony po kolejnej z moich nieudanych prób samobójczych. - Odejdź już, i tak nie mam na to siły. Wszystko mi się nie udaje...
- I ja mam ci uwierzyć - odparła wciąż zdyszana. - Jak ty w ogóle się nazywasz?
- To i tak nie ma znaczenia...
- Oczywiście, że ma! - odparła.
Nagle poczułem zawroty głowy i:
- Mam na imię Alee... - nie miałem już siły nawet dokończyć tego zdania, i po prostu jeszcze siedząc zasnąłem.
****
Gdy się ocknąłem po nieznajomej nie było śladu i lekcje się już skończyły, a z tej sali nikt nie korzystał, ponieważ była niedokończona więc dlatego ją wybrałem. Ławki były porozstawiane po kątach, wszędzie leżały puszki po farbie, podłoga była brudna, a kluczową rzeczą było to, że ta sala jako jedyna na trzecim piętrze miała okna, które można było otworzyć na oścież. Dla zaznaczenia - w innych salach okna można było otwierać tylko od góry ponieważ były tam klimatyzatory, przez co nie było takiej potrzeby, a poza tym trwały tam lekcje. Po wstaniu z zakurzonej, poplamionej podłogi spojrzałem w jedno z okien patrząc się w piękne nocne niebo, zawsze gdy tak robiłem moje myśli stawały się lżejsze i czystsze, po chwili gapienia się, oprzytomniałem i powiedziałem pod nosem:
- Ehh... Nie ma to jak kolejny dzień, a raczej już noc, kiedy po przyjściu do domu zastaniesz zbulwersowaną matkę, która zdążyła już wymyślić ci kolejną niesprawiedliwą karę.
Gdy wyszedłem z sali i skierowałem się w dół schodów, cicho omijając śpiącego strażnika, zacząłem się zastanawiać, która może być już godzina, ale wtedy usłyszałem jęki ochroniarza i czym prędzej, wymknąłem się przez otwarte okno z tyłu szkoły, i zacząłem zmierzać ku bramie. Po jej przekroczeniu, zacząłem powoli przechadzać się po ciemnej ulicy, którą oświetlało tylko kilka mrugających świateł. Wtedy znów zacząłem się zastanawiać, jak będą wyglądać jutrzejsze praktyki, wydawało mi się to trochę nieodpowiedzialne, ponieważ dalej byliśmy tylko dziećmi. Przechadzając się tak, nagle zauważyłem kogoś kątem oka, zatrzymałem się i obróciłem w stronę tej osoby. Była to kobieta. Wydawała mi się znajoma, lecz jednocześnie taka odległa. Powoli podszedłem do nieznajomej i dopiero wtedy zorientowałem się, że to ta sama dziewczyna, która powstrzymała mnie przed odebraniem sobie życia. Płakała, co mnie zdziwiło, bo w szkole wydawała się inna. Stwierdziłem więc, że muszę coś zrobić. Podszedłem do niej i wtedy powiedziałem:
CZYTASZ
Death End ZABIJ, aby wygrać
RomanceMłody Aleksander jest zmuszony aby chodzić do słynnej że swoich praktyk szkoły kryminalnej, a gdy dochodzi do właśnie tego dnia wszystko w jego życiu nabiera tempa.