Rozdział 1

1.8K 41 5
                                    

SOFIA

Właśnie siedzę w samolocie już od godziny. Lecę do mojej rodziny do Włoch. Przyznam, że się za nimi bardzo stęskniłam, szczególnie za moją młodszą siostrą, za rodzicami nie za bardzo. Zawsze wydawało mi się, że za mną nie przepadają i nawet cieszyli się, kiedy poleciałam do mojej przyjaciółki na ten miesiąc. Posiedziałabym jeszcze w Anglii u mojej przyjaciółki Sary. Byłam u niej na miesiąc, ale miesiąc dla nas to zdecydowanie za mało. Najgorsze było pożegnanie. Prawie bym się spóźniła na samolot przez nią. Nie chciała mnie puścić, mówiąc "Pamiętaj jeśli będziesz czegoś potrzebowała, lub coś się stanie , to dzwoń, a przysięgam, że wsiądę w pierwszy lepszy samolot do Włoch i się kurwa zjawię u ciebie w sekundę". Na samo przypomnienie sobie naszego pożegnania się uśmiechnęłam. Wiedziała o wszystkim co się dzieje u mnie w domu i, że biją mnie rodzice za drobnostki. Jak się spóźnię minutę do domu, jak źle podleje kwiaty, jak stłuczę szklankę, czy ucieknę z domu, bo rodzice nie pozwolą mi wyjść mimo tego, że mam już dwadzieścia cztery lata i jestem już dorosła. Kocham ją, bo dzięki niej zapominam o wszystkich problemach i o mojej traumatycznej przeszłości... Jak wsiadałam do samolotu to jakiś typ chciał koło mnie usiąść, ale się nie zgodziłam mówiąc mu, że czekam na kogoś. Unikam mężczyzn jak ognia. Nie pozwolę, żeby spotkało mnie po raz drugi to samo co pięć lat temu.

Po ponad dwugodzinnym locie, w końcu mogłam wysiąść z samolotu. Przez całą podróż czułam na sobie wzrok tego oblecha. Chciałam jak najszybciej się ulotnić stąd. Dlatego jak najszybciej potrafiłam szybkimi krokami szłam po walizkę. Wzięłam ją i szłam odwracając się co jakiś czas sprawdzając, czy przypadkiem ten typ nie idzie za mną. I widziałam, że szedł. Chciałam się odwrócić spowrotem przed siebie ale wpadłam na jakiegoś mężczyznę. Prawie bym upadła na podłogę, ale na szczęście złapał mnie za rękę pociągając delikatnie ku górze. Mężczyzna chwycił mnie szybko w tali przyciągając do siebie tym samym chroniąc mnie przed upadkiem. Poczułam przyjemny dreszcz od jego dotyku. Kontem oka zobaczyłam jak ten nieznajomy, gdy nas zobaczył poszedł w drugą stronę. Uff mam go z głowy. W końcu spojrzałam na mężczyznę, który właśnie mnie trzymał. I o mój boże.... Jakie on miał piękne ciemne oczy. Mogłabym się w nich zatracić... A jak bosko pachniał wodą kolońską... Nawet nie wiem ile się tak na siebie patrzyliśmy, ale widocznie długo bo ludzie się na nas dziwnie patrzyli. Szybko się wyprostowałam co spowodowało, że mężczyzna rozluźnił swój ucisk, ale nie zdjął ręki z mojej tali.

- Przepraszam Pana najmocniej. - powiedziałam unikając jego wzroku

- Nic się nie stało. - powiedział, matko jaki on miał cudowny głos
- Przed kimś Pani uciekała? - zapytał co spowodowało, że spojrzałam mu w oczy

- Nie... znaczy tak... - zaczęłam się jąkać, wiedziałam, że spojrzenie mu w oczy to nie będzie dobry pomysł, ale nie mogłam się powstrzymać

- To tak, czy nie? - zapytał lekko się uśmiechając, a ja poczułam jak zaczęły mi się nogi uginać

Sofia opanuj się.

- Tak... yyy jakiś facet szedł za mną... Ale jak wpadliśmy na siebie to poszedł w drugą stronę. - nawet nie wiem, dlaczego mu to powiedziałam

- Raczej jak Pani wpadła na mnie. - powiedział śmiejąc się, co również i ja uczyniłam

Po chwili zorientowałam się, że się spóźnię na czas do domu. Tak u mnie nie było łatwo. Ojciec zawsze chciał abym była punktualna. Inaczej kończyło się to uderzeniem mnie w twarz. Mama reagowała tak samo. Nigdy nie czułam od nich tej "miłości do dziecka".

- Muszę już lecieć. Jeszcze raz przepraszam Pana najmocniej i dziękuję za ratunek. - uśmiechnęłam się do niego i zdjęłam jego rękę z mojej tali, odrazu zrobiło się chłodno na tym miejscu

- Oczywiście, a czy chociaż mogę wiedzieć jak tajemnicza nieznajoma się nazywa? - zapytał

- Sofia Wilson. - wyciągnęłam do niego rękę, kurwa co ja odjebałam, miałam się nie zbliżać do mężczyzn, a tymczasem ja głupia podałam swoje imię i mało tego NAZWISKO.

- Matteo De santis. Skoro już się poznaliśmy to przejdźmy na ty. - powiedział swoim męskim głosem i uścisnął moją dłoń, przeszedł mnie przyjemny dreszcz, patrzyliśmy sobie przy tym w oczy

- Jasne. - uśmiechnęłam się.

Staliśmy tak nawet nie wiem ile, ale zdecydowanie dłuższą chwilę. Więc postanowiłam ją przerwać. Puściłam jego dłoń i spojrzałam na zegarek i kurwa piętnasta czterdzieści. Mam być w domu na szesnastą. Nie dojadę w dwadzieścia minut do domu.

- O cholera. Przepraszam Pana... znaczy ciebie Matteo, ale naprawdę się spieszę. - chwyciłam walizkę i ruszyłam pędem do wyjścia. Po drodze usłyszałam jego jak powiedział "do zobaczenia"

Zadzwoniłam szybko po taksówkę. Zjawiła się po sześciu minutach. Wsiadłam do samochodu i podałam kierowcy adres pod jakim ma mnie wysadzić. Po chwili spojrzałam na zegarek. Piętnasta czterdzieści dziewięć. Kurwa nie zdąrze.

- Może Pan się trochę pospieszyć? - zapytałam

- Przykro mi, ale nie mogę. Na tej drodze jest ograniczenie prędkości do 50 km/h. - powiedział patrząc na mnie w bocznym lusterku kierowca

Kurwa. Oparłam głowę o szybę i zamknęłam oczy. Moje myśli wróciły do Matteo... Jego uśmiech był cudowny. Był taki przystojny. Ciemne oczy, ciemne włosy, chyba był brunetem tak jak ja, wysoki umięśniony i widziałam na dłoni tatuaże... Ciekawe gdzie jeszcze je ma... Chętnie bym zobaczyła co skrywał pod tą czarną koszulą...

- Halo, proszę Pani, jesteśmy na miejscu. - przerwał moje zamyśleni kierowca

- A tak, przepraszam. - powiedziałam i podałam mu pieniądze za taksówkę

Wysiadłam z samochodu i popatrzałam na mój dom... Nie było mnie tu tylko miesiąc, a czuję jakby nie było mnie tu przynajmniej z dwa lata. Spojrzałam na drzwi, z których wybiegła moja młodsza siostra. Valentina ma dziewięć lat. Jest to mój kochany mały szkrab. Niby dziecko, ale rozumie mnie jak moja przyjaciółka. Wspiera mnie w moich decyzjach i pomaga w ucieczkach z domu. Ona wie, że rodzice mnie biją.

- Sofia jesteś już. - przybiegła do mnie i mnie przytuliła
- Tak bardzo za tobą tęskniłam. - powiedziała mnie ściskając

- Ja za tobą też mój mały szkrabie. - powiedziałam przytulając ją mocno do siebie, i wtedy usłyszałam otwieranie drzwi więc spojrzałam w ich stronę, ale jak zobaczyłam kto tam stoi to zamarłam...

Cześć kochani. To moja pierwsza książka i mam nadzieję, że się wam spodoba. Rozdziały będę pisała wtedy kiedy znajdę czas. Postaram się dawać je jak najszybciej. Kocham was 💋

Pogoń za losem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz