Rozdział 7

1K 18 0
                                    

SOFIA

Siedzę właśnie w samochodzie Matteo i nie wiem jak mogłam się zgodzić, żeby z nim jechać. Przecież ja go w ogóle nie znam. Nawet nie wiem, gdzie jedziemy.

Myślami wracałam do tej sytuacji, która przed chwilą się zdarzyła i... zaraz zaraz. Matteo nazwał mnie swoją... KOBIETĄ?! o co tutaj chodzi?

Kiedy powiedział jak się nazywa to moim rodzicom prawie oczy wyskoczyły z orbit. Nic nie rozumiem.
Z moich zamyśleń wyrwał mnie Matteo.

- O czym myślisz piękna? - zapytał

- O tym co się działo parę minut temu... - powiedziałam przygnębiona
- Dlaczego nazwałeś mnie swoją kobietą? - zapytałam spoglądając na niego

Matteo nie odpowiedział tylko skręcił w jakąś uliczkę i się zatrzymał.

- Matteo, co jest? Wszystko okej? Powiedziałam coś nie tak? - zaczęłam zadawać pytania, ale Matteo nadal nie odpowiadał, tylko głęboko nad czymś myślał

Po chwili ciszy znowu postanowiłam coś powiedzieć, bo ta cisza mnie męczyła.

- Matteo nie wiem o co ci chodzi, ale... - nie mogłam dokończyć bo przerwały mi jego usta, która nagle się we mnie wpiły

Na początku byłam zaskoczona i nie wiedziałam, co się dzieje, ale potem zaczęłam coraz bardziej oddawać pocałunek. Całowaliśmy się zachłannie, tak jakby jutra miało nie być. Matteo chwycił mnie i posadził sobie na kolanach. Siedziałam na nim okrakiem i z każdym kolejnym pocałunkiem pragnęłam go coraz bardziej. Zaczął błądzić rękoma od moich pleców do tyłka...

Ale nagle wszystko wróciło. Odepchnęłam go od siebie.

- Proszę nie... - powiedziałam drżącym głosem

- Sofia, wszystko w porządku? - zapytał spokojnie i chwycił moją twarz w obie ręce

- Nie, nie dotykaj mnie, proszę... - zaczęłam płakać i nie mogłam otworzyć oczu...

Widziałam go... Jak mnie wszędzie dotykał mimo mojego krzyku i sprzeciwu...

- Sofia, hej spójrz na mnie tymi swoimi pięknymi oczami, kochanie proszę... - powiedział delikatnie, trzymając moją twarz

Otworzyłam oczy i zobaczyłam Matteo... Rzuciłam się na niego i go mocno przytuliłam.

- Matteo... - powiedziałam i zaczęłam płakać

- Ciii piękna, już dobrze. Przepraszam, nie powinienem był. - powiedział i zaczął głaskać mnie po plecach i włosach

- Proszę jedźmy już... - powiedziałam i zeszłam z jego kolan siadając na miejsce pasażera.

Przez resztę drogi żadne z nas się nie odezwało. Patrzałam na widoki przez szybę i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

MATTEO

Kurwa, zjebałem. Pospieszyłem się z tym pocałunkiem. Ale za bardzo jej pragnąłem, kiedy spytała, dlaczego nazwałem ją "swoją kobietą".Wtedy nie mogłem się powstrzymać. Chciałem w taki sposób jej pokazać dlaczego ją tak nazwałem. Ale to był błąd.

Przez całą drogę nikt z nas się do siebie nie odezwał. Sofia patrzała za okno, a ja co jakiś czas na nią spoglądałem.

W czasie tej ciszy myślałem, dlaczego tak zareagowała... A co jeśli... ktoś ją skrzywdził?

Z tą myślą spojrzałem na nią i zobaczyłem, że zasnęła. Uśmiechnąłem się do siebie na ten widok. Na światłach zdjąłem marynarkę i ją przykryłem.

Pogoń za losem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz