Nie rozumiem. Nie rozumiem ludzi, którzy oceniają człowieka po rodzinie. Po tym kto go wychował. Czy, gdy jesteśmy w brzuchach, mamy możliwość wyboru rodziny? Nie. To nie od nas zależy czy będziemy mieć cudowną rodzinę, ojca alkoholika, czy samotną matkę. Nie od nas zależy czy będą nas kochać i traktować jak największy dar od losu, czy jak największego śmiecia. A pomimo to ludzie z przykładnych, reklamowych rodzin, czują się lepsi, ponad nami – tymi, którzy od dziecka wiedzieli co to znaczy cierpieć i co to prawdziwy ból. Oddalibyśmy wszystko by choć raz nie dostać w twarz, nie zostać poniżonym, za jeden wieczór, spokojny, bez nasłuchiwania kroków, bo czas na karę. A kara za co? Za życie. Oddalibyśmy wszystko za spokojne dzieciństwo i niezniszczoną psychikę. Wy dajecie sobie prawo do osądzania nas, skreślania i poniżania. Dajecie sobie prawo by czuć się lepszym, ale to my daliśmy radę wtedy i damy jutro. Damy radę zawsze, bo życie nas tak wychowało. Ja dam rade mam już 16 lat jeszcze tylko te cholerne 2 lata spędzone z moim bezwzględnym ojcem i będę wolna...
Eh, czy ja to wytrzymam? Mój ojciec to tyran, bije mnie za każde, najmniejsze przewinienie, dlatego jestem taką grzeczna dziewczynką, nie chodzę na imprezy, czasami spotykam się z moimi przyjaciółmi: Julie, ona jest taka obojętna na ludzkie uczucia jest taką zimną suką z ogromnym sercem. Co to znaczy? Jest strasznie wredna, ale kiedy trzeba pomaga jak nikt inny, zawsze mogę na nią liczyć... Pomaga mi w każdej sprawie, dokładnie tak samo jak Veronica jest w sumie podobna do Julie, też wredna, ale w chuj zabawna. Nigdy się z nią nie nudzę, zawsze z poważnej sytuacji potrafi wyciągnąć coś śmiesznego. Jest molem książkowym i moim kochanym kujonem. To są moje najlepsze przyjaciółki, bardzo mi pomagają kiedy mam dość życia, ojca i całej tej popieprzonej rodzinki. Kocham moją mamę, chociaż ona jakoś stara się bronić mnie przed ojcem, któremu czasem tak strasznie ciężko coś wytłumaczyć. On uważa, że ja powinnam całymi dniami siedzieć w domu i się uczyć, nie mieć znajomych... Tylko nauka i nauka. Udaje mi się czasami wyjść, gdy ojciec jest w delegacji, pracuję w jakiejś dużej firmie, jest tam szefem, więc można powiedzieć, że pieniędzy nam nie brakuje, ale co z tego skoro ja nie mogę ich wydawać, nie mogę iść na zakupy, chyba że z mamą. Moje życie jest do bani... Pewnie to was zaskoczy, ale moim ulubionym miejscem jest szkoła... To tu spotykam się ze znajomymi, to tu mogę być sobą, tą Seleną, która jest duszą towarzystwa, tą która potrafi śmiać się sama z siebie i dzięki temu będzie miała ubaw do śmierci, tą która nie ma problemu by podejść do chłopaka i zagadać, tą wesołą dziewczyną, ale w szkole także, mogę normalnie funkcjonować, nie bać się że za chwile wkroczy tu mój ojciec z pasem lub z kazaniem jaka to ja nie jestem. Tak ojciec prawi mi straszne kazania i w sumie to nie wiem co jest gorsze te jego słowa, że jestem do niczego czy te głębokie rany na moim ciele. Ten chory świat zostawia coraz więcej ran na moim niewinnym ciele. Chociaż słowa ranią jeszcze bardziej, czasami chciałabym być tak obojętna, jak Julie, mieć na wszystko wyjebane, nie przejmować się niczym, może wtedy ojciec nie miałby nade mną tej cholernej przewagi. On się pastwi nade mną psychicznie. Mam już zniszczoną psychikę jak nikt inny. Nienawidzę go.
- Sel, kolacja zejdź proszę - moje rozmyślanie o życiu przerwała mama, ona zawsze wie kiedy się odezwać, eh...
- Już idę... - szczerze? Nie miałam najmniejszej ochoty iść na tę kolacje, ale musiałam, jakbym nie poszła, on by po mnie przyszedł. Jak ja nie cierpię patrzeć na ten jego ohydny ryj... Na te oczy, które mówią: "Za jakie grzechy mam taką córkę?". A ja za co takiego ojca.
- Jak tam w szkole? - to pytanie jest najczęstszym pytaniem zadawanym przez mojego ojca, interesuje go tylko szkoła, oceny, konkursy i nic więcej, już nie pamiętam, kiedy spytał się mnie jak tam ze znajomymi czy mam chłopaka i co ogólnie u mnie.
- Dobrze, dostałam 5 z tego sprawdzianu - uśmiechnęłam się.
- Z matematyki? - zapytał.
- Tak - po kolacji poszłam do swojego pokoju, bo co miałam innego do roboty? Był piątkowy wieczór, wszyscy na imprezach, domówkach a ja..? Z nudną książką sama w pokoju, rozmyślając o tym jak bardzo pragnę mieć inne życie.
-----------------------------------------------
I jak? Podoba się?
2 rozdział już niedługo.
Przepraszam za wszelkie błędy ;) (korekta: Lagerka)
CZYTASZ
Walcz o tą Miłość
FanfictionOna- nieśmiała 16-latka On-odważny,pewny siebie 19-latek Ona-pochodząca z patologicznej rodziny, bezbronna, mająca dość swojego życia,chce je zmienić ale nie ma na tyle odwagi by postawić się swojemu bezwględnemu ojcu.. On-może mieć każdą, to dlacze...