Rozdział 4

27 5 0
                                    

Liam

Wtorek i środa minęły mi w dość spokojnie. Starałem się unikać Camili, co w miarę mi wychodziło. Dodatkowo baba od matmy zachorowała, więc miałem narazie spokój z ocenami z testu. W sumie to myślałem, że ona nie choruje, w końcu to baba od matmy. No ale cóż lepiej dla mnie.

Nadszedł czwartek. Dzisiaj miała być impreza na plaży. Na początku chciałem na nią iść, ale teraz jakoś nie bardzo. Nie uśmiechała mi się wizja spotkania się z Camilą. 

Właśnie wychodziłem ze szkoły i kierowałem się do mojego samochodu. Rhys i Tony skonczyli wcześniej lekcje, więc byli już w domu.

Wsiadłem do samochodu I wyjechałem z parkingu, kierując się w stronę mojego domu. 

Cały czas zastanawiałem się nad imprezą.

Może jednak na nią pójść? Przecież nie muszę z nią siedzieć ani w ogóle się odzywać. Będę ją ignorować.

Gdy parkowałem zdecydowałem, że jednak na nią pojdę. Zabawie się trochę, w końcu przestane o niej myśleć chodź na chwilę.

Nie będę siedział cały czas w domu tylko żeby uniknąć spotkania z Camilą. No bez przesady.

Wszedłem do swojego pokoju i opadłem na łóżko. Miałem jeszcze lekcje do odrobienia. Ale czy mi się chciało? Nie, zdecydowanie nie.

A jebać.

Leżałem tak sobie przez chwilę w spokoju, ale oczywiście musiał przyjść Rhys.

-Idziesz na imprezę? - zapytał wchodząc.

- Ta

- Musimy jeszcze podjechać po Lucasa i Teo, więc pojedziemy tak przed 19 - powiedział, po czym wyszedł nie zamykając za sobą drzwi.

No ja piedole.

Wstałem z łóżka, żeby zamknąć drzwi, ale zanim zdążyłem to zrobić przybiegł Tony.

- Liam słuchaj - powiedział wchodząc do mojego pokoju. - Ojciec zabrał matkę na kolację i powiedział, że wrócą późno, więc nie musimy wchodzić przez okno.

- No dobra

- Ty prowadzisz teraz, ale jak będziemy wracać będzie prowadził Rhys.

-Spoko

Tony wyszedł z pokoju i zamknął drzwi.

 Znowu położyłem się na łóżku. Dochodziła 18, więc stwierdziłem, że za chwilę wstanę się ogarnąć.

Kilka minut później zwlokłem się z łóżka i poszedłem do toalety. Załatwiłem potrzebę, umyłem zęby i ułożyłem włosy, które były w takim nieładzie, że wyglądały jakby trzepnął mnie piorun.

Wróciłem do pokoju, po czym podszedłem do szafy, która stała w rogu pokoju. Wyciągnąłem z niej czarne szerokie jeansy z kieszeniami na udach, a do tego czerwony t-shirt. Ubrałem je po czym włożyłem do ich kieszeni butelkę wódki, fajki, telefon i portfel. Na nogi włożyłem nike. 

Chwilę później schodziłem po schodach. Moi bracia byli jeszcze w swoich pokojach, więc czekałem. Po kilku minutach zszedł Rhys, a za nim Tony. 

Weszliśmy do garażu, a Rhys od razu pokierował się do swojego samochodu. Razem z Tonym podążyliśmy za nim. Usiadłem za kierownicą, po mojej prawej siedział mój starszy brat, a za mną młodszy. Odpaliłem silnik i wyjechałem z garażu, kierując się w stronę domu Luke. Rhys powiedział, że czeka tam też Teo, więc nie musimy jechać po niego osobno. Jechaliśmy kilka minut w ciszy, aż skręciłem w ulice na której mieszkał nasz przyjaciel. Zatrzymałem się pod jego domem, gdy razem z Teo właśnie wyszli. Luke szepnął mu coś na ucho, a ten zarumienił się. Ruszyli w stronę samochodu śmiejąc się.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 24 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Sky Of DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz