prolog

4 0 0
                                    

Siedzę w swoim mini laboratorium w starym garażu. Matka zawsze powtarzała, że należał on kiedyś do mojego ojca... Sama poznałam jego tożsamość ale mama o tym nie wiedziała... No tak zmarła tydzień temu, ja siedzę w tym garażu aby ukryć się przed opieką społeczną. Czemu? Bo wiedzą kim jest mój ojciec a ja za kilka miesięcy mam 18 urodziny wiec lipa z mieszkania samemu. Zbieram się właśnie do wyjścia z uśmiechem. No co wreszcie zrobiłam pewne urządzenie nad którym pracowałam od miesięcy. Może nie spałam całą noc ale i tak ide do szkoły. Po drodze przetestuje to nowe urządzenie. Ale najpierw najgorsze czyli szybka wizyta w mieszkaniu. Podchodzę do drzwi mieszkania i jak dotąd nikogo nie zobaczyłam. Całe szczęście. Weszłam do środka i zaczęłam szykować wszystko do szkoły i dalej cisza. 

Ding, dong...

Kurwa wykrakałam~ pomyślałam i miałam już wyjść przez okno.

- Nawet nie próbuj uciekać. Znam twoją rutynę na wylot- mówiła pierdolona Faleman. Nienawidzę jej ale poddaje się i otwieram drzwi a tam widzę ją z gościem z bródką i czarnych okularach przeciwsłonecznych które zdawały się mnie skanować. Stał przede mną razem z Faleman, w garniaku i miną, która wręcz krzyczała "nie mam czasu wiec gadaj lub wypierdalaj". 

- Sory nie dzisiaj Faleman. Nie mam czasu - mowiłam i przeszłam miedzy nimi idąc na busa. Japierdole mam idelane wyczucie czasu i właśnie wsiadłam do odjeżdżającego autobusa. usiadłam na pierwsze lepsze miejsce i wyjęłam telefon sprawdzając godzinę i ignorując głos pewnego pasożyta w mojej głowie...

----------------------------

Tylko tyle miśki mogę wam dać na sam początek specjalnego prezentu dla fanów MCU

Zemsta za porzucenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz