trening

293 12 5
                                    

Gdy dotarliśmy już do domu od razu pobiegłam do swojego pokoju aby się położyć. Obejrzałam film i postanowiłam się umyć skierowałam się w stronę łazienki z dołu słyszałam rozmowę chłopaków postanowiłam ich trochę podsłuchać.
-marc podoba ci się ktoś teraz?
-jest jedną osoba.
-okej to teraz hector prawda czy wyzwanie.
Dalej już się nie skupiałam stwierdziłam że to mega nudne takie podsłuchiwanie i poszłam się umyć.
Po pół godzinnej kąpieli poszłam na dół wziąść szklankę wody hector i pedri grali w fife a marc siedział i komentował ich grę. Gdy nalalam sobie już wodę szlam w stronę pokoju ale coś przykuło moja uwagę a raczej ktoś. Jakaś postać kręciła się wokół domu nie ukrywam trochę mnie to przeraziło ale potem okazało się że to tylko kolega pedriego chciał nas nastraszyć poszłam już do swojego pokoju chciałam iść już spać ale przez krzyki chłopców nie mogłam stwierdziłam że idę ich opierdolic. Miałam do tego prawo bo jutro miałam mieć wizytę u psychologa o 9. Zeszłam na dół i wtedy zaczęły się moje krzyki.
-Wy idioci nie widzicie że niektórzy próbują spać jeszcze raz się któryś będzie darł to każdy będzie spać na dworze!!!! A teraz dobranoc i nie chce słyszeć nikogo!-chłopaki patrzyli na mnie ze zdumieniem poszłam do pokoju i już potem nie słyszałam nikogo ani nic cieszyło mnie to że moje krzyki podziałały bo jednak nie chciałam zaspać do psychologa.

Rano obudziłam się o 7 więc miałam jakieś półtorej godziny ma przygotowania. Poszłam do łazienki umyć zęby a następnie poszłam się przebrać. Ubrałam czerwone dresy i biały top lekko się pomalowałam a następnie zeszłam na dół aby zrobić sobie śniadanie chłopaki spali więc stwierdziłam że ich obudzę za wczorajsze darcie ryja. Zrobiłam sobie śniadanie a następnie poszłam po głośnik i puściłam na cały głos hymn realu Madryt obudzili się praktycznie od razu zaczęłam się śmiać pedri był strasznie wkurzony ale nie przeszkadzało mi to. Powiedziałam im ze maja tylko chwile aby się uszykowac bo zaraz mają trening. Ja natomiast dostałam wiadomość od mojego psychologa że dziś mam nie przychodzić bo jest w szpitalu napisałam jej żeby zdrowiała szybko i poszłam na dół.
-pedriii
-co tam?
-mogłabym jechać z wami na trening?
-a nie puścić nigdy więcej tego hymnu?
-Nie puszcze.
-to możesz jechac
-dzięki
-to chodz no chłopaki już czekają w aucie
-okej
Siedziałam znów obok Hektora nie wiem dlaczego cały czas muszę siedzieć obok tego zjeba ale póki się do mnie nie odzywa jest git. Gdy dojechaliśmy już na stadion zajęłam miejsce na ławce rezerwowych i pogrzebałam sobie coś w telefonie. Chłopaki zaczęli trening nudziło mnie to. Odpisywałam na wiadomości aż nagle coś przykuło moja uwagę że strony boiska był to fort który raz po raz strzelał gole. Niestety jego passe przerwał gavi który kopnął piłkę prosto we mnie. Naszczescie zdążyłam w odpowiednim momencie się pochylić i nic mi się nie stało. Podbiegł do mnie mój brat i zaczął pytać czy nic mi się nie stało odpowiedziałam że nie I że może wracać dalej na trening. Nagle usłyszałam krzyki Forta okazało się że darł się na gaviego że kopnął piłkę prosto na mnie byłam dość zdziwiona zachowaniem Hectora. Kiedy skończył się trening podszedł do mnie gavi I zaczął mnie przepraszać. Nie skupiałam się za bardzo na jego słowach bo wtedy ujrzałam....


                           ♡♡♡

Nie podoba mi się zbytnio ten rozdzial. Jest taki trochę nudny bo nie miałam weny. Następny będzie albo jutro albo jeszcze dziś.

Enemies To Lovers // Hector FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz