- Hej, słyszałaś, że Allan Torres trafił na oddział hospitalizacji? - zapytała Maddison, gdy wychodziłyśmy z sali.
- Kurde nie znam, a co się stało?
Przyjaciółka wytrzeszczyła oczy i popatrzyła na mnie z niedowierzaniem
- To najlepszy piosenkarz w całym Londynie!! Do tego podobno będzie się z nami uczył od października!!! - wypiszczała radośnie. - Ale wiesz, on nie lubi atencji, został zmuszony przez ojca. No i tak wyszło, że przedawkował coś. Podobno dragi. Miał coś tam robione a teraz jest na obserwacji. Gdyby nie to, przyszedłby do szkoły dziś ale...
Dziewczyna nie dokończyła, widząc moją nietęgą minę. Doskonale wie, że nie lubię plotkować o nikim, nawet o sławach. Wbiła spojrzenie w ziemię i już miała się odezwać, gdy zgromił ją dzwonek lekcyjny.
- Pogadamy potem - rzuciłam, a następnie zajęłam się notowaniem.***
Stałam pod drzwiami dyrektora Smitha. Zawołał mnie przez radiowęzeł, a ja stresowałam się nie na żarty. Ciężko mi było uwierzyć, że coś przeskrobałam, jak to plotkowali moi rówieśnicy. Kiedy weszłam do gabinetu, ogarnął mnie ogromny strach. Jednak pan Smith miał na twarzy niezwykle promienny uśmiech.
- Witaj, Rosalio. Usiądź, proszę. Mam dla Ciebie propozycję wręcz nie do odrzucenia.
I wtedy zorientowałam się, że nie byliśmy sami. Nieopodal siedział szatyn, który gapił się na mnie wręcz bezczelnie. Miał rozczochrane włosy i bluzę kroju oversize. Sam jednak wyglądał na raczej drobnego i wychudzonego.
- Zajmiesz się przez następny miesiąc Allanem. Oprowadzisz go dziś po szkole zamiast lekcji. Notatek nie musisz przepisywać. Będziesz z nim siadać, po upłynięciu tego miesiąca zobaczymy, może znajdzie nowe towarzystwo. Ale na ten okres jesteście od siebie uzależnieni, rozumiemy się? - Dyrektor poprawił okulary na ogromnym nosie. - W zamian za opiekę nad nim, mam Ci do zaoferowania pasek na świadectwie, wzorowe zachowanie i dobrze płatną pracę na wakacje. Nie będziesz się musiała uczyć do końca roku, przyjmujesz?
Zamrugałam z niedowierzania, oraz z natłoku informacji. Nie byłam pewna, czy się nie przesłyszałam. Nie lubiłam się uczyć, przez co ledwo zdawałam. Zawsze udało mi się wybłagać nauczycieli swoim urokiem osobistym i tą niewinną twarzyczką powiedziałabym że jedenastolatki.
- Jaka to praca? - zapytałam, nadal nie ogarniając za bardzo co się w ogóle, do cholery działo.
- Mogłabyś pracować w centrum ogrodniczym „Ponnyvill" - niemal upuściłam z emocji plecak. To był zdecydowanie mój ulubiony sklep, o ile nawet nie ukochany. Tak, tak bym go określiła. Promieniował życiem i miłością. Zarówno do roślin, jak i drugiego człowieka. Mężczyzna jednak nie dał mi za dużo czasu na rozmyślania, bo od razu kontynuował:
- W takim razie, Rosalio, zapoznaj się, bardzo proszę, z naszym nowym uczniem, Allanem.
I wtedy przypomniały mi się słowa przyjaciółki. Zamarzłam. Dlaczego akurat musiałam to być ja, a nie ona? Przecież Maddison by skakała ze szczęścia. Ale nie. Ewidentnie się nie przesłyszałam. I wtem uświadomiłam sobie jedną, bardzo istotną rzecz. Ten młody piosenkarz był w moim wieku, ale według mojej ukochanej rudej przecież ćpał lub cokolwiek. Przecież nie mogłam stać się taka jak on. Jednak nie mogłam również sprzeciwić się dyrektorowi. Z doświadczenia Mad wiedziałam, że źle się to kończy. Koniec końców zgodziłam się na ten chory układ, czego miałam pożałować nie w tak wielkiej odległości czasowej, jak mogłoby mi się wydawać.// HEJ SŁODZIAKI, DZIĘKUJE ZA PRZECZYTANIE, TO DLA MNIE OGROMNIE DUŻO 🫶🏻🩷 LOVKI, PAULA. //

CZYTASZ
Floral girl
Novela JuvenilRosalia Bell pragnie w życiu tylko jednego. Osiągnąć sukces w ogrodnictwie. Od zawsze kocha zabawe z roślinami. Kiedy do szkoły przychodzi nowy uczeń, dziewczyna musi zapoznać go ze szkołą, w zamian za dobrze płatną prace na wakacje w sklepie ogrodn...