Rozdział 5- wyjazd

861 21 18
                                    

Borys:

Dojechaliśmy na miejsce, wybiegłem z auta jak poparzony i ujrzałem że drzwi do garażu Adama są uchylone.

Na dłoń założyłem kastet i odrazu otworzyłem garaż.
Zobaczyłem nieprzytomną Santie na kanapie w samej bieliźnie a nad nią wytatuowanego blondyna. Zdążyliśmy przed tragedią.

Z Natanem się na niego rzuciliśmy, we dwójkę mieliśmy nad nim przewagę.

Biliśmy go dopóki nie stracił przytomności, leżał na ziemi z rozwalonym nosem i rozciętym czołem. Zabije tego skurwysyna kiedyś przysięgam.

Szybko zdjąłem z siebie koszulkę i ubrałem blondynkę.

Zaniosłem ją do auta i ruszyliśmy.

-Borys...pojedźmy do twojego domku letniskowego, jak on naśle na nas swoich ludzi to wszyscy źle skończymy. Wyjedziemy na tydzień i przez ten czas obmyślimy plan jak się go pozbyć, poza tym Santia musi dojść do siebie.

-Masz racje. Poza tym myślę że Santia się ucieszy że tam jesteśmy,pamiętasz jak byliśmy dziećmi to ona kochała tam jeździć. Podjedziemy tylko szybko do domu spakujesz jej rzeczy i odrazu jedziemy.

Tak też zrobiliśmy, Natan szybko spakował go i Santie a ja w tym czasie przykryłem wciąż nieprzytomną blondynkę kocem, który miałem w bagażniku.

Mój domek letniskowy znajdował się dwie godziny drogi od naszych domów, gdy byliśmy dziećmi na każde wakacje tam jeździliśmy. Ten domek to jedyna rzecz za jaką jestem wdzięczny rodzicom.

Jechaliśmy już na miejsce, ja z Natanem zastanawialiśmy się jak pozbyć się Adama.

Dojechaliśmy a blondynka dalej była nie przytomna, wziąłem ją na ręce i weszliśmy do domku. Był duży i bardzo ładny,miał dwa piętra a obok niego jest jeziorko.

-Ja ją zaniosę na górę a ty się rozgość, zobacz czy jest coś do jedzenia w kuchni.- powiedziałem do Kozłowskiego.

Udałem się z dziewczyną na górę i zaniosłem ją do pokoju, w którym zawsze spała gdy byliśmy młodsi.
Przykryłem ją kołdrą i patrzyłem na jej śpiącą buzię.

~jest taka słodka~ pomyślałem.

Co się ze mną dzieje? Przy Santii mięknę, to nie dobrze.

Pogłaskałem ją po głowie i zszedłem na dół do kuchni.

-Stary jest kilka puszek z jakimś żarciem i zupki chińskie.

-No tak kurwa zawsze te przeklęte zupki chińskie, wstawię wodę.

Razem z Natanem zjedliśmy i poszliśmy spać, dobra może ja zbytnio nie spałem. Co chwilę zaglądałem do blondynki zobaczyć czy wszystko okej.

Misie!! Przepraszam za krótki rozdział ale ciężko mi się rozkręcić z pisaniem po przerwie.

Postaram się teraz więcej pisać ale proszę o wyrozumiałość, dużo się u mnie dzieje ostatnio ale z tego też wam napiszę książkę co sądzicie?? Buziaki peonia🫶

Help me find myself [Santia i Borys]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz