Rozdział 3- nie ukoisz bólu

920 25 17
                                    

Santia:

Ciężko było mi zasnąć, czując ciągły niepokój i telepanie rąk przypomniałam sobie o ziole.
Byłam w szoku jak cudownie się po nim czułam, śmiałam się i czułam spokój. Muszę zajarać.

•Hej Adam to ja Santia, młodsza siostra Natana.

•No hej Santia, co chcesz?

  Przypomniałam sobie jak mój kolega kiedyś pisał do dilera.

•Masz czas?

•A ile potrzebujesz?

•Myśle że godzina styknie, potrzebuje się zrelaksować.

•Dobrze śliczna, za 30 minut przy ławce obok twojego domu.

Ubrałam czarny krótki top z dużym wycięciem na dekolcie, założyłam szare dresy i obniżyłam je na biodrach tak, aby wystawały moje czerwone stringi.
Wzięłam z portfela taty 50 zł.

Usiadłam na ławce i czekałam, aż wkońcu go zobaczyłam. Usiadł obok mnie i objął mnie ręka.

-Pięknie wyglądasz.- powiedział po czym włożył mi coś do kieszeni w dresach.

-A ty ładnie pachniesz.- nachyliłam się do jego szyi i go powąchałam przy okazji wkładając mu pieniądze do ręki.

-Dasz się zabrać na randkę kochanie?.-zapytał ściskając moje udo.

Związek z dilerem=Darmowy towar

-Jasne, odezwij się.- odpowiedziałam i udałam się do kiosku obok.Kupiłam lufkę i wróciłam do domu.

Wyjęłam kawałek towaru ze sreberka i zmieliłam na kartkę, nasypałam trochę tytoniu z papierosa i wymieszałam to razem.

Nabiłam lufkę i usiadłam w otwartym oknie, modlę się aby Ryskala mnie nie zauważył, ma okno dosłownie naprzeciwko mojego.

Podpaliłam i mocno się zaciągnełam, posiedziałem tak kilka minut i nie poczułam wystarczającej ulgi więc znowu zapełniłam lufę i zrobiłam to samo.

Puściłam sobie muzykę na telefonie gdy nagle ktoś do mnie zadzwonił.

Jebany Frajer (nie odbieraj) dzwoni...

-Co chcesz.-zapytałam.

-Możesz nie palić tego gówna?

-Borys nie, nie mogę. Coś jeszcze?

-Santia dlaczego to robisz?

-Czemu nagle cie to interesuje? Spierdalaj i nie dzwoń do mnie.

Oczywiście Borys stał w oknie i się na mnie gapił, nagle jest taki troskliwy i opiekuńczy? Z tych nerwów nabiłam jeszcze raz lufę i na oczach bruneta ją zapaliłam.

Jebany Frajer (nie odbieraj)
•Uwierz mi że ta satysfakcja i ulga z zioła nie potrwa długo, niszcząc się nie ukoisz bólu, który czujesz.

Kurwa. On od zawsze czyta ze mnie jak z otwartej książki. To jest straszne że rozumie mnie lepiej niż ja samą siebie, a przecież już od tylu lat się nie przyjaźnimy.

Gdyby w 3 klasie podstawówki mnie nie zostawił to moje życie nigdy by się tak nie potoczyło. Nigdy bym nie zapaliła, nigdy bym się nie napiła. Ale Borys Ryskala wybrał inną drogę, przy okazji krzywdząc nie tylko siebie samego ale także mnie.

Ostatnio powiedziałam wam że brunet był moją pierwszą miłostką.

Miałam wtedy chyba 7 lat i wyszłam z Borysem, dzień jak codzień. Poszliśmy na ogromną łąkę niedaleko naszej podstawówki, wygłupialiśmy się i brunet złapał mnie za rękę. Zaczęliśmy biegać wciąż trzymając nasze dłonie w uścisku.

Pamiętam jak słońce świeciło w jego prawie czarne oczy powodując, że miały złocisty kolor.

Pamiętam jak wiatr zwiewał jego brązowe falowane włosy na boki.

I pamiętam motylki w brzuchu, które pojawiały się zawsze gdy byłam obok Borysa.

Tego dnia chłopak przez kilka godzin na łące zbierał kwiatki i zrobil z nich wianek dla mnie, do tej pory go mam w kartonie pod łóżkiem.

Położyłam się na łóżku, czułam spokój i jak ciężkie robią się moje oczy. Teraz moglam zasnąć.

Wstałam rano, w sumie to nie tak rano. Gdy spojrzałam na telefon była 11:46 a lekcje zaczynały się o 8:00. No trudno.
Zobaczyłam też powiadomienie na messengerze.

Eliza
Santiś czemu nie ma cię w szkole? Wszystko okej? Od imprezy się do mnie nie odzywasz. W sumie na imprezie też się do mnie nie odzywałaś.

Santia
•Źle się czuje dlatego mnie nie ma, sory że się nie odzywam.

Eliza
•No dobrze, wyślę ci notatki z dzisiaj po lekcjach.

Santia
•Nie potrzebuje.

Stwierdziłam że nie mam nic do roboty a na dodatek pełno myśli mnie męczyło więc napełniłam lufkę i usiadłam w oknie. Szybko wypaliłam zawartość i zeszłam na dół, nikogo nie było w domu. Standard.

Wzięłam jakiś jogurt z lodówki i położyłam się na kanapie w salonie. Czułam się tak cudownie, moja głowa nie mogla się skupić na jednej myśli więc mój overthinking mnie nie zadręczał.

Oglądałam jakąś kreskówkę w telewizji i wszystko było takie zabawne. Nigdy nie czułam się lepiej.

Po jakimś czasie Natan i Borys weszli do domu.

-Santia idź do siebie chcemy pograć na konsoli.- powiedział Natan.

Ja zamiast mu odpowiedzieć zaczęłam się głupio śmiać, byłam zbyt ujarana żeby się z nim kłócić.

-Pokaż się.- powiedział Natan łapiąc mnie za ramię, ja odwróciłam głowę.

-Puść mnie, już sobie idę.- wyrwałam się i zaczęłam iść szybko na górę.

Borys:

Nie ma opcji że pozwolę Santi wjebać się w narkotyki.

Po tylu latach naszej „nienawiści" nadszedł czas aby się pogodzić, za bardzo za nią tęsknie a widok jej pod wpływem mnie w chuj boli. Zwłaszcza boli mnie fakt, że to wszystko przeze mnie.

-Dziwnie się zachowuje.- powiedział Natan siadając na kanapę.

-Natan ja się o nią martwię.- odpowiedziałem wzdychając.

-A coś się stało?- spytał.

-No wiesz jak zaczęła pić to jeszcze nie było tragedii ale Santia na imprezie poszła zajarać z Gawrwonkiem pamiętasz to co nie?.

-No coś kojarzę.

-Wczoraj widziałem jak pali z lufy w oknie, na dodatek po imprezie gdy wstała pytała się mnie o Adama. Wiesz jaki on jest, nie chce żeby coś jej zrobil.- mówiłem zmartwiony.

Razem z Natanem nie mogliśmy powstrzymać Adama, był naszym „szefem" i był nieprzewidywalny.

-Borys jesteś moim przyjacielem, ale wiesz że gdyby nie ty nigdy by do tego nie doszło?.- rzucił Natan odpalając grę.

-Wiem..

Help me find myself [Santia i Borys]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz