Pov Dominik:
Wiedziałem, że wkurzyłem Luizę i że ona mi się odgryzie sumiennie. Mimo to z nadzieją, że może odpuści ogarniałem się. Umyłem się i mokry owinąłem się ręcznikiem stając przed lustrem poczułem oplatające mnie ręce i usta na szyi.D: Fabian co robisz no weź przestań.
Fabian: stęskniłem się za tobą i pomyślałem, że...
D: Zaraz kolacja i niechce być głodny.
Fabian: A po?
D: Po to trzeba kłaść się spać.
Fabian: to może przyjdę do Twojego łóżka?
D: Ale ja chcę spać.
Fabian: No i będziesz tylko, że zemną.
D: Przemyślę to.
Lu: Domiiii
Fabian: Ta zawsze musi w czas kurwa!
D: Haha
Lu: Słyszałam to i nie molestuj zboczeńcu mojego brata, a Ty na kolację bo wołają.
D: Idę kochana.
Lu: I ubierz coś na siebie na litość bo zwrócę kolację zanim ją zjem haha
Fabian: Spiepszaj zołzo!
Lu: Fabian bo Ci stanie (...) *chwila ciszy* gulka w gardle hahahaha
Fabian: A pokazać Ci... *nie dokończył*
Lu: Sorry nie wyjdzie bo nie wzięłam lupy hahaha
Fabian: Na kiego Ci lupa?!
Lu: Mi na nic, ale Tobie by się przydała i lupa i pęseta.
Fabian: Niby do czego?
Lu: No jak? - lupa żeby znaleść, a pęseta żeby zwalić hahaha
D *nie wytrzymywał ze śmiechu*
Fabian: Wypierdalaj w podskokach ale już!
Lu: To ja czekam na Twoim łóżku Domiś.
D: Już idę *minąłem Fabiana i udałem się ubrać*
Fabian: Ale Domi zaczekaj *pobiegłem za nim*
D: Daj mi spokój muszę się ubrać, potem dobra?
Fabian: No okej.Tym czasem u bruneta:
Kor: Stary wstawaj na kolację! *klepałem go po nodze by wstał*
P: Nie idę bo on tam będzie. *naciągnąłem kołdrę na łeb*
Kor: Stary pięć lat masz?
P: Nie, ale zrozum nie mogę tak jak on tam będzie.
Kor: Serio? - rusz dupę bo jak nie Cię sam tam zaniosę i przy wszystkich przełożę przez kolano.
P: Nie zrobisz tego!
Kor: A chcesz się założyć *podniosłem go przerzucając przez ramnie*
P: Kordian puść mnie no weź błagam!
Kor: ostrzegałem.
P: Kordian no weź proszę Cię, ja już pójdę sam obiecuję.
Kor: I tak już jesteśmy przed stołówką *postawił go* -marsz do środka!
P: Dobra już dobra luz *wszedł rozejrzał się za blondynem i siedział z grupką znajomych, ale jedną rzecz powodowała, że kipiał z zazdrości.*
Kor: Stary na co tak patrzysz?
P: On go łapie za rękę !
Kor: No i ? - Przyjaciółmi są.
P: Przyjaciele tak nie robią, a on to robi z premedytacją!
Kor: Weź się ogarni błagam Cię.
P: Wiem!
Kor: Co?
P: Złap mnie za rękę.
Kor: Ciebie pojebało, co to to nie.
P: No weź, co z Ciebie za przyjaciel.
Kor: Nie jestem gejem to propierwsze, a po drugie jestem zajęty.
P: Przecież Ty nawet dziewczyny nie masz.
Kor: Ale mogę mnieć, poznałem taką jedną.
P: Dobra poradzę sobie sam.
Kor: No ej, gdzie idziesz? *patrzyłem jak idzie w kierunku stolika, gdzie siedział blondyn*Pov Paweł:
Stanąłem przed nimi i się wpatrywałem to było straszne, jak on i ten drugi się zachowywali.P: Nie wstyd Ci?
D: Domnie mówisz?
P: No, a do kogo?
D: Nie wiem o co Ci chodzi.
P: Dobrze wiesz! - Niby udajesz obrażonego, a potem hop drugiemu.
D: Słucham?
Kor: Paweł daj spokój ludzie się gapią. - złapałem go za ramiona.
Fabian: Jakbyś Chciał wiedzieć Dominik to mój chłopak.
P: Pfff... chłopak tak, a wiesz że ten chłopak pieprzył się zemną wczoraj.
D: Zamknij się!
P: Nie niech każdy pozna o Tobie prawdę.
Fabian: Dominik oczym on mówi?
D: Nie ważne!
P: I Ty mniałeś czelność powiedzieć, że to ja jestem dupek!
D: Spierdalaj!
P: Bardzo chętnie! *odszedł na pięcie*Do blondyna odwrócił się jego chłopak:
Fabian: Domi zdradziłeś mnie?
D: Tak jakby tak przepraszam, ale ja....
Fabian: Nie ważne *wstał i wyszedł*
D: Luiza ja zwariuję *złapał się za głowę i opadł na stół*
Lu: Spokojnie bąbel, ja jestem wstanie go zrozumnieć w sensie Pawła.
D: Co Ty mówisz?
Lu: No on jest o Ciebie zazdrosny i to bardzo.
D: Przecież jemu na mnie nie zależy.
Lu: Myślę że zależy i to bardzo tylko jest głupi.
D: Czy Ty chcesz na swatać ?
Lu: Nie, zrobisz jak uważasz.
D: czyli ?
Lu: Słuchaj serca proste. *wstała i odeszła*
CZYTASZ
Mój wymarzony obóz
FanfictionPiętnastoletni Dominik marzy o obozie tanecznym i od dłuższego czasu próbuje przegadać mamę, która nie bardzo się chce zgodzić. Po długich na mowach godzi się, a tam spotyka go niesamowita przygoda.