No chyba nie

13 4 7
                                    

Temperatura wzrastała z każdym dniem. Co prawda, wzrosła jak na razie tylko do 15 stopni, ale przy wczorajszych 13 można to uznać za sukces. Szkoła podzieliła się na dwa obozy - tych, którzy przecenili siły swoje (albo swoich ubrań) i teraz marzli oraz tych którzy poubierali się sami lub za namową rodziców w najgrubsze ubrania z szafy i teraz pocili się niemiłosiernie. Emilia należała do każdego z nich po trochę: w bluzie było jej za gorąco, ale bluzka włożona pod spód była zbyt przewiewna by chodzić tylko w niej. Pierdole to wszystko, jutro nie przyjdę tu w ogóle.

W uszach jej szumiało od dwóch głosów przekrzykujących się, bo oczywiście sztuka dyskusji została zignorowana. Aktualnie, kto głośniej krzyknie wygra. Emilia pomyślała, żeby wrzasnąć z całej siły - tak bez powodu, bo co mi niby zrobią?

-Oi oi oi... Kacper-kun, jedziemy gdzieś, gdzie jest ciepło! Komu chce się marznąć w zimę?

-Żadnej zimy nie ma debilu.

-Weźcie wszyscy spierdalajcie, ja chce do domu - mruknął Sebastian, jednak na tyle wyraźnie by większość (wliczając Emkę), to usłyszała. Irytowała się coraz bardziej, nie dość, że wrzeszczą, to jeszcze jest tak gorąco w tej bluzie! Może ją ściągnę... Chociaż nie, czuję się jakbym zapociła całe pachy, mam nadzieję, że nie zacznę śmierdzieć.

Nauczycielka zaczęła uspokajać nadaktywnych chłopców. Zaczęła mówić, że nie wolno krzyczeć, że powinni to wiedzieć, bo już nie są dziećmi, mówcie ciszej do cholery bo nie wytrzymam kropka.

-Dlaczego cały czas grasz w Brawl Stars? - zapytał Sebastian

-Bo chce. - odpowiedziała Julia tonem nie znoszącym sprzeciwu. Sebastian już się do niej nie odezwał, przynajmniej nie na tyle, żeby przeszkodzić Emilii w braniu głębokich wdechów. Ktoś polecił jej tę metodę na uspokojenie się. A było dużo rzeczy, od których chciała teraz spokoju.

____________________________________________________________

-Mam to podać do tamtej ławki? Dam Emce.- pomyślała bezmyślnie Oliwia

____________________________________________________________

Naraz ktoś szturchnął ją w ramię: Co znowu? Liścik?

Otworzyła go, jej oczom ukazał się ciekawy wzorek z alfabetu łacińskiego i czegoś innego, ale podobnego... Chociaż pismo i tak nienajlepsze... Jakby to pani Sylwia zobaczyła to by chyba zeszła z tego świata albo co najmniej drgawek dostała...

Łapa Kacpra przerwała Emce proces myślowy i sprawiła, że poczuła się jakby miała wybuchnąć. Zacisnęła dłonie w pięści, zamknęła oczy. Prosty i krótki rytuał. Otworzyła oczy i skierowała głowę w stronę sąsiada z ławki.

-Czemu to zabrałeś łajdaku nieumyty?

-Bo to moje.

-Oliwia dała to mi, więc moje.

-No to się pomyliła.

Kacper mógł mieć w tym sporo racji. Oliwia....... lubiła robić takie pomyłki, łagodnie mówiąc.

-A z kim ty piszesz takim kodem sieroto zarzygana - Emilia nie wiedziała co ze sobą zrobić. Może rozmowa odciągnie ją od słuchania kłótni.

-Nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz.- odpowiedział, a dźwięk jego głosu przypomniał Emce, czemu z nim nie rozmawia. Ręce Kacpra szybko się poruszały; nie przejmował się nigdy, czy odbiorca go rozczyta.

Odbiorca zawsze wiedział, o co mu chodzi

Poprosił (chociaż bardziej zakomendował), żeby podała karteczkę tam, skąd przyszła. Musiała podnieść głos w stronę Oliwii, by ta ją zauważyła, ale w końcu karteczka z hieroglifami opuściła jej ręce. Trafiła po chwili do Seby.

-Co ty tam znowu piszesz- zapytała Julia pełna irytacji, przecież ten dupek nie może tak chować przede mną wiadomości!

-Pokaż- warknęła gardłowo po paru sekundach milczenia Sebastiana wpatrzonego w nowo przybyłą wiadomość i szybkim ruchem dłoni zabrała mu ją. Odwróciła się do niego plecami i ignorując jego prośby skupiła się na tekście. Nic z niego nie zrozumiała. Osłupiała patrzyła się na pismo... Emki? To ona podała Oliwce... Ręka Seby śmignęła jej przed oczami, aż mrugnęła. Kartki nie było w jej dłoniach. Po co to chowasz?! I tak się dowiem co to! - pomyślała, ale do Seby się nie odezwała. Niech wie, że wypadł z łask. Zwłaszcza po tym co zrobił ostatnio...

Dzwonek zadzwonił na przerwę, zaskakując wszystkich. Klasa była tak pochłonięta dyskusją na temat wycieczki, że nie zauważyli upływającego czasu. Paru gorączkowo dyskutujących osób ciągnęło rozmowę mimo wszystko, jednak wypraszający wzrok nauczycielki szybko zgasił ich zapał.

-Wstaję, wychodzę - powiedziała pod nosem Emilia.




____________________________________________________________

Dziękuję za czytanie (Julia patrzę na Ciebie) oraz za wsparcie. W szczególności dziękuję mojemu skrybie romantycznakluseczka za wsparcie, kopa w dupę i pomoc merytoryczną.


PatrzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz